120 KRYSTYNA KRALKOWSKA-GĄTKOWSKA
Komentarz narratora narzuca czytelnikowi bezwzględną wiarę w to przyrzeczenie. Radowicki ginie wraz z innymi powstańcami w leśnej potyczce.
Konfrontacja powstańca i wroga może wyglądać u Orzeszkowej i tak:
Dwa odmienne typy, dwie rasy, dwie różne, lecz równe sobie młodzieńcze urody. U obu wzrastało, coraz goręcej kipiało to, co starzy latyni wyrazili w przysłowiu: homo homini lupusest. Oczy ich, jak sztyletami pojedynkujące się spojrzeniami, nabierały połysków wilczych. (Gv, s.72)
Porywająca, południowa piękność rosyjskiego setnika (czy ,,kniazia”Borysa) może świadczyć o podjętej przez autorkę próbie obiektywnego spojrzenia na wroga. W wypadku setnika jest to jeszcze stereotyp piękności „szatańskiej”, która ukrywa okrucieństwo charakteru. „Kniaź” Borys, przeciwnie, jest człowiekiem zasadniczo dobrym, choć słabym, jego służbistość mięknie pod wpływem namiętności. Rzekomy Rosjanin, kapitan Apolinary Karłowicki, celowo występujący „w parze” z pięknym setnikiem, ma wygląd dość banalny:
Starszy rangą i wiekiem dowódca roty pieszej, już może czterdziestoletni, dość wysoki, ale pleczysty i ciężki, o grubych członkach ciała i grubej, ale dość kształtnej twarzy, blondyn, z czołem bielszym od policzków, ogorzałych i rumianych, objawiał w poruszeniach, mowie, w wydawanych rozkazach popędliwość tak gniewną i gorliwość tak głośną, ruchliwą, zawziętą, że zdawały się go one wprawiać w chwilowe obłędy. (Gv, s. 60)
Fizjonomista miałby kłopot z zaklasyfikowaniem ukrytego w tej powierzchowności charakteru. O to właśnie chodzi pisarce — gromadzi przesłanki sprzeczne lub wręcz mylne, by prawdziwa osobowość „renegata” mogła odsłonić się przed odbiorcą stopniowo. Trywialna aparycja i gorączkowe miotanie się oficera, osobiście rozbijającego zamki, chwilowo przegrywają z bezruchem i ironicznym dystansem (wobec faz rewizji na dworze) urodziwego setnika. Dopiero zagrożenie mieszkanek dworu ze strony pijanego żołdactwa (Orzeszkowa przedstawia wroga „w masie” w sposób konwencjonalny) stanowi probierz rzeczywistej wartości obu charakterów. Kapitan wydaje rozkaz wymarszu, by uchronić kobiety przed napaścią, choć wyraźnie obawia się reakcji podwładnego, który aprobuje poczynania żołnierzy. Podobną „próbą charakterów” tej pary postaci jest zatrzymanie w lesie Aleksandra Awicza — kapitan bagatelizuje sprawę i chce go wypuścić, setnik się na to nie zgadza. Fakty te zestawia autorka, odkrywając sukcesywnie przyczyny powierzchownej gorliwości służbistego oficera i powody jego zaskakującej łagodności wobec Polaków.
W postaci kapitana Apolinarego Karłowickiego Orzeszkowa ciekawie łączy stereotyp renegata ze stereotypem Wallenroda, wikłając jeszcze bardziej złożoną strukturę osobowości bohatera. Z pochodzenia Polak, przez nieświadomość tradycji narodowych zostaje oficerem rosyjskim. To jeszcze jeden „argonauta” Orzeszkowej, lecz „argonauta” mimo woli, wywieziony z kraju w dzieciństwie i wychowany w korpusie oficerskim w atmosferze kultu dla państwa carów. Wysłany na objętą powstaniem Litwę w celu uśmierzenia buntu spełnia swoje obowiązki z całym oddaniem, przekonany o słuszności posunięć administracji rosyjskiej. Polacy imponują mu swoją odwagą i rycerskością; przygląda się im z mieszaniną podziwu i grozy. Na zuchwałą i dumną odpowiedź Olesia, który woli zginąć niż zdradzić miejsce pobytu partyzantów, reaguje okrzykiem: „Ach, bezumcy... miecztatieli... niesczastnyja żertwy! [...]” (Gv, s. 73). Orzeszkowa wnikliwie analizuje etapy powolnej i trudnej ewolucji oficera: od bezdusznej służbistości (dla kariery) poprzez rozpoznanie w swojej psychice cech polskich, budzące niepokój i udrękę (bezpośrednim bodźcem tego procesu jest śmierć stryjecznego brata-partyzanta w potyczce leśnej: „1 twego brata zabije to wojsko, któremu ty sam zakomenderował: strzelać.” — Gv, s. 87), do niezgodnego z poczuciem oficerskiego honoru ułatwienia ucieczki Olesiowi. Swoje wewnętrzne rozdarcie ów spóźniony Wallenrod przecina samobójczą śmiercią. Nie mamy tu więc do czynienia z jednorazowym, melodramatycznie nie umotywowanym gestem szlachetnego Rosjanina, postaci niemal nieodzownej w drugorzędnej beletrystyce powstania31. Kreacja Orzeszkowej wyprzedza znacznie bardziej rozbudowaną, powieściową sylwetkę nawróconego renegata, Piotra Rozłuc-kiego, w Urodzie życia Stefana Żeromskiego.
Największą chyba liczbę stereotypów romantycznych uruchamia autorka w Hekubie, poddając je równoczesnej weryfikacji. Nowela ta — to przedsięwzięcie literackie zaiste niezwykłe i mimo śmiałości założenia tylko w części udane. Zadanie falsyfikacji aksjomatów romantycznej poezji powierza pisarka samym bohaterom, zaangażowanym w powstanie: pani Teresie, jej starszemu synowi Julkowi i młodszemu Jankowi, a także przedstawicielom chłopów — Teleżukom (ich wypowiedzi nie w pełni posiadają sankcję autorską). Za pośrednictwem kreacji pani Teresy polemizuje Orzeszkowa z romantycznym wyobrażeniem uduchowionej, ascetycznej, pełnej hartu kobiety-patriotki. Pani Teresa to z konieczności niewiasta z przewagą cech męskich, zaniedbana, zapracowana, szorstka, nie mająca czasu na wzloty poetyczne. To jakby replika postaci Kirłowej z Nad Niemnem, znacznie bardziej od pierwowzoru trywialna. Oto jak reaguje na zgodną z tuż przedpowstaniową modą, poetyczną pozę córki (którą warto skonfrontować z wierszem K. Gaszyńskiego Czarna sukienka, Paryż 183232):
31 S. Frybes: Dwie tradycje powstania styczniowego w literaturze polskiej. W: Dziedzictwo literackie powstania styczniowego..., s. 134, wymienia motyw szlachetnego oficera rosyjskiego, solidaryzującego się z powstańcami (pozbawiony uzasadnień fabularnych), wśród tematów beletrystyki epigońskiej w stosunku do wzorów wielkiej literatury romantycznej.
32 Zob. M. Jan i on: Reduta. Romantyczna poezja niepodległościowa. Kraków 1979,
s. 239—240. Dalsze cytaty z tej antologii oznaczam w tekście głównym skrótem literowym l< i numerem stronicy.