138
ny państwa powinien przybrać wyraźną fizjognomję; prawo do budowy tego ustroju ma ten naród, który zdobył sobie samodzielność państwową; prawo do niepodzielnej władzy w państwie ma ten, czyje jest to państwo, kto będzie jego całości i wielkości bronił w każdych warunkach, zawsze gotów do największych poświęceń i ofiar.
Czyż może być coś bardziej niemoralnego jak fakt, że obcy przybysze, którzy naszą ziemię traktują jako kraj gościnny, którzy marzą o swojem własnem państwie, a o ile je mają, są z niem duchowo i organizacyjnie związani, by ci obcy przybysze mieli te same, co my, prawa na naszej ziemi, z którą myśmy się zrośli od lat tysiąca?
Niezawsze sprawa mniejszości narodowych, które na ziemi naszego państwa razem z nami mieszkają od wieków, z któremi nas łączą węzły współżycia dziejowego i pokrewieństwa rasowego, da^się załatwić w sposób prostolinijny. Takie mniejszości, osiadłe na pewnych terytorjach państwa, mają razem z nami prawo do tego terytorjum. Ustrój państwa nie może tym mniejszościom dać takiego wpływu, któryby podkopywał integralność tego państwa. Ale to już są zagadnienia partykularne, które trzeba rozwiązywać na tle konkretnych warunków czasu i miejsca.
Ale inaczej jest z Żydami. Polska tern się różni od olbrzymiej większości innych państw, że ma u siebie nieproporcjonalnie wielki odsetek ludności żydowskiej; że ci Żydzi w Polsce mają potężny wpływ, niewspółmierny bodaj z ich siłą liczebną. Zagadnienie żydowskie jest nietylko zagadnieniem naszego gospodarstwa, naszej kultury duchowej, lecz również i zagadnieniem prawno-politycżnem.' Jeżeli Polska ma mieć ustrój narodowy, nie może w jego podstawach pominąć zagadnienia żydowskiego.
Żydzi dzisiaj są już czem innem, niż dawniej byli. W dawnej Polsce cieszyli się wielu przywilejami. Chronili się do niej, pędzeni ze wszystkich stron świata. Popierała ich szlachta, bo było jej z tern wygodnie; wolała ich od polskiego mieszczaństwa. Żydzi mieli rozległy samorząd, ale żyli poza nawiasem polskiego życia państwowego. Żyli zamknięci w swojem ghetto, nię-znani polskiemu społeczeństwu. Nie wywierali na jego masy głębszego wpływu. Byli szynkarzami, dzierżawcami, trudnili się handlem, pożyczali pieniądze szlachcie, albo też od szlachty; ale stosunki, łączące ich ze społeczeństwem polskiem, ograniczały się tylko do stosunków ekonomicznych. Ogromne różnice kultury, języka, obyczaju, dzieliły te dwa światy: polski i żydowski. I jeżeli ktoś dzisiaj powołuje się na dawne polskie tradycje w rozwiązywaniu kwestji żydowskiej, niechaj nie odrzuca tej jednej wielkiej tradycji: wydzielenia Żydów z polskiego organizmu politycznego. Przecież nawet ustawa rządowa z 3 maja nic nie zmieniła w tym stanie rzeczy, mimo liberalnych prądów epoki i wielkich wpływów żydowskich na dworze królewskim.
W, XX wieku w prawie całej Europie Żydzi zdobywają sobie równouprawnienie polityczne. Dzieje się to pod hasłem asymilacji Żydów. Żydzi mieli stać się takimi samymi członkami społeczeństwa, jak inni jego członkowie, różniąc się od reszty obywateli tylko wyznaniem, a w niektórych krajach także i obyczajem. W Polsce powstał nowy termin na oznaczenie Żydów: „Polacy mojżeszowego wyznania".
Idea asymilacji okazała się fikcją. Niepodobna było wchłonąć nigdzie masy żydowskiej, o ile ta nie wyrzekała się swojej reli-gji. Żyd przywiązany do swej wiafy, nie może stać się w żadnym razie członkiem innego narodu* A potem przyszła reakcja przeciw asymilacji między samymi Żydami.' Zbudziła się w nich idea państwa żydowskiego, rozwinął się ruch sjonistyczny. I teraz Żydzi nie domagają się tylko wolności swego wyznania i obyczaju. Chcą uznania swego narodu, jako równouprawnionego z innęmi narodami. Nie godzą się z tern, by państwo polskie było państwem narodowem, a chcą je przeobrazić na państwo narodowości, a w każdym razie na państwo polsko-żydowskie. Żydzi są narodem odrębnym, w całej pełni tego wyrazu.
Żydzi, poza solidarnością rasową i wyznaniową, mają już dzisiaj swój „horne" w Palestynie^ Tęsknią do własnego państwa. Prowadzą własną politykę żydowską. Są duchowo obywatelami państwa palestyńskiego. Stosunek swój do narodów, wśród których żyją, układają według kryterjów swojej polityki żydowskiej. Niema się czemu dziwić, ani nad czem ubolewać, ale trzeba z tego faktu wyprowadzić odpowiednie konsekwencje.
Oto główny wniosek: w państwie narodowem władza należy