tworzenia fikcyjnych wspólnot historycznych (Webe-rowski mit wspólnego pochodzenia), mąjących funkcjonować jako nowoczesna polityczna platforma tożsamości grupowej. „Nacjonalizm” o etnicznym podłożu stanowi inny, o wiele bardziej toksyczny przykład. Polski publicysta i socjolog Adam Michnik sarkastycznie zauważa, że w Polsce, gdzie brudno się doszukać etnicznych problemów, „potrafimy stworzyć konflikt polsko-litewski, polsko-białoruski i polsko-ukraiński, nie mówiąc już o sporze polsko-niemieckim w Opolu, pogromie Cyganów w Mławie i kampanii antysemickiej w krąju, gdzie praktycznie nie ma Żydów”18. Gdy w grę wchodzi nacjonalizm, potrzeba najwyraźniej pozostaje matką wynalazków.
Marks stwierdził ponad sto lat temu, że rozbicie feudalnych okowów przez nowożytny kapitalizm doprowadziło do podziału tradycyjnej wspólnoty. Mówił o rozpadzie wszystkich więzi i przepowiadał postępujące zlewanie się kultur. „Wszystko, co trwałe - ostrzegał - ulatnia się w powietrze”19. Pół wieku później upowszechniły się niepokoje modernistów. Jeden z bohaterów klasycznej już przedwojennej sztuki Williama Saro-yana The Time ofYour Life mógł powtarzać: „nic trwałego, cały czas w dół” i spodziewać się, że zyska sympatię publiczności rozgoryczonej procesem modernizacji, choć było to jeszcze przed holocaustem i bombą atomową.
W Niemczech nie poprzestano na jękach i skargach. W odpowiedzi na bezmyślne ujednolicanie (Gleich-8choltung), zachodzące w burżuazyjnym społeczeństwie, partia nazistowska odrodziła średniowieczne mity teutońskiej moralności (wartości rodzinne w feudalnym wydaniu) i niemieckiej tożsamości (odwołując się, jak na ironię, nie do drugiego Cesarstwa Narodu Niemieckiego, ale do pierwszego Imperium Rzymskiego, które z Niemcami niewiele miało wspólnego). 241
Doszła w końcu do władzy szermując rewanżystowską ideologią doznanych krzywd, z dodatkiem roszczeń wywiedzionych ze spreparowanej przeszłości. Składniki tej ideologii nie różnią się zbytnio od systemu poglądów przyjmowanego obecnie przez skrajną prawicę we Francji, Włoszech i Stanach Zjednoczonych, a także (znowu) w Niemczech. Naziści zdołali wyłącznie przyspieszyć proces unicestwiania tych pośrednich związków, dzięki którym wspólnota mogła się niegdyś utrzymać. To ironiczny komplement dla ich mimowolnego wkładu w modernizację, którą wyklinali. Paradoks się dzisiąj powtarza, o czym świadczy historia Silvia Berluseoniego: wzlot ku gwiazdom i raptowny upadek. Magnat w świecie korporacyjnych mediów, właściciel AC Milan, pierwszej we Włoszech drużyny piłki nożnej, wykorzystując władzę, jaką dały mu media, dopuścił do głosu podatną na demagogię klientelę z tego właśnie zaścianka, który jego świat mediów systematycznie niszczy. Następnie został obalony z powodu podsycanych przez media oskarżeń o korupcję, które dowiodły, że niczym się nie różni od innych polityków. Ten sam paradoks przejawia się w jednoczonych Niemczech, gdzie mamy dla odmiany szokujące zestawienie muzyki heavy metal, będącej specjalnością MTV, z tekstem, którego nie powstydziłby się młody Goebbels. Oto fragment reakcyjnego Dżi-hadu przystrojony na modłę McSwiata - piosenka niemieckiego zespołu Finał Stage:
Ciężkie czasy nastały dla niemieckiego narodu
Obce wojska wciąż okupują nasz krąj
Czterdzieści lat niedoli i korupcji
W RFN jest zima
Czy doczekamy się znowu Niemiec W któiych warto będzie żyć?