139
Zachowanie rodziców - przyczyny i oddziaływanie
nie zupełnie zapominają o swoich własnych lękach i złości z okresu dzieciństwa i z przekonaniem reprezentują agresywnie przeforsowany ideał wychowawczy swoich rodziców jako własne zdanie. W tej identyfikacji z rodzicami kryje się najwyraźniej nieświadomy psychologiczny mechanizm, który odpowiedzialny jest za przejmowanie ich postawy wychowawczej oraz za odpieranie rozsądnych argumentów, które przemawiają za pozbawionym przemocy wychowaniem. Jednak nasze dotychczasowe rozważania bez wątpienia pokazały, że „poskramianie” dziecka - nawet jeśli „najłagodniejsze” - zasadniczo obciąża związek z nim, ma często szkodliwy wpływ na cały jego rozwój oraz - jeśli w ogóle - prowadzi tylko do krótkotrwałego stłumienia niegrzecznego zachowania. „Ja jestem zupełnie świadoma tych zależności”, powiedziała jedna z matek w trakcie rozmowy w poradni, „również ja jestem przeciwna biciu dzieci. A mimo to przyłapuję się wciąż na tym, że ręka mi się wyślizguje, kiedy zostanę przez moje dziecko sprowokowana do granic wytrzymałości. Później wciąż robię sobie wyrzuty. Ale my rodzice nie jesteśmy nadludźmi. Czy musimy zawsze i w stu procentach panować nad sobą?” Jak pokazane zostało to powyżej, tylko niewielka liczba rodziców może oczyścić się od zarzutów, że w podejściu do swojego dziecka zdarzyło się jej już mieć „lekką rękę”. Ale taki okazyjny brak panowania nad sobą nie są dla dziecka żadną katastrofą - o ile rozgrywają się na tle przeważnie harmonijnego życia rodzinnego. A przy tym trzeba dokonać zasadniczego rozróżnienia i zadać następujące pytanie: Czy klaps albo spoliczkowanie stosowane są jako pozornie sensowna metoda wychowawcza, czy też sankcje te są wyrazem słabych nerwów rodziców, a tym samym znakiem ich bezradności? W pierwszym przypadku rodzice pozostawią dziecko samemu sobie ze słowami: „Dobrze-ci-tak!” i wkrótce zapomną o całym zajściu (typ W). Natomiast w drugim przypadku chcą oni naprawić swoją impulsywną reakcję, być może biorą dziecko w ramiona i przepraszają pocieszającymi słowami (typ V). Albo też nie pokazują dziecku wprawdzie, że żałują, iż ręka się im „wyślizgnęła”, ale dręczą ich - często przez cały dzień - wyrzuty sumienia. Tutaj spoliczkowanie albo klaps są jak bumerang - bolą one nie tylko dziecko, ale również dusze rodziców. „Przecież ja wiem, że poprzez mój brak opanowania szkodzę również sobie samemu, ale w decydującym momencie po prostu o tym zapominam”. Tak wielu rodziców formułuje swoją bezradność w stosunku do agresywnych bodźców. W rzeczywistości rozsądek zostaje zepchnięty na