znów tylko jedna struna historii. Indianie bowiem potrafili urządzić się w nowym systcrme kultury. przyrównując nowych bogów do swoich dawnych. Katolickiego duchowieństwo wstrząs przeżyło, gdy przyszło mu odkryć, żc ta nowa kultura zaczęta promieniować także na hiszpańskich osadników.
Tak więc jedynie na pierwszy rzut oka mamy w Ameryce Łacińskiej do czynienia z brutalnie jednoznacznym zderzeniem kultur. Złagodzi! go nic tylko sprzeciw wychodzący z szeregów zwycięzców. ale także zdolność przystosowania się zwyciężonych. Wyobrażenie
0 skolonizowanym jako bezradne] ofierze kolonizatora jest w gruncie rzeczy rasistowska mitem umniejszającym drastycznie zdolności nie-Europejczytów do uporania się na swó| sposób z Europejczykami.
W brytyjskiej Ameryce i późniejszych Stanach Zjednoczonych sytuacja była jednak inna. miała w sobie więcej zla. Wszak zderzenie kultur po hiszpańsku znaczyło ujarzmienie, chrzest, wyzysk, ale jednak integrację z wszelakimi szansami, natomiast zderzenie kultur po bryty)sku i amerykańsku oznaczało odgrodzenie, wyparcie, zniszczenie. Hiszpanie potrzebowali dusz. to znaczy pracujących poddanych. Brytyjczycy chcieli ziemi, a jej dotychczasowi posiadacze tylko przeszkadzali. Dlatego jeśli w Nowym Świecie popełniono ludobójstwo na rdzennej ludności, to wStanach Zjednoczonych, a nie w Ameryce Łacińskiej, jak ciągle jeszcze można przeczytać. Może nawet amery kańska teoria nieuchronności wn/m kultur nic jest niczyii innym, jak myślowym echem tamtego konfliktu kultur na śmieić i życic.
W południowej i wschodnie] Azji kontakty kultur przebiegały przez dwa do trzech stolca według całkiem innych reguł. Kolonialna potęga Portugalczyków miała czysto wojskową naturę, ograniczona do morza i portów i ciągle zagrożona pojawieniem się równorzędnych przeciwników. Wielkie kultury Azji były wówczas dla kultury europejskiej ciągle jeszcze więcej mz równorzędne. Poza tym do XVIII w. sytuacja kontaktu była całkowicie inna. a występowały w mc dwie czy trzy nader różne europejskie grupy, wśród których wybijali się jezuiccy misjonarze.
Wszak w azjatyckich misjach jezuitów w XVI i XVII stuleciu istniał pokojowy kontakt kultur na najwyższym poziomie, a to dzięki gotowości jezuitów do zgłębiania innej kultury. bora po wiek XX szukała sobie równej. Gdy misjonarze .Ameryki, w tym także Las Casas. tkwili w przeświadczeniu, żc nawet najszlachetniejszy Indianin, ale nieochrzczony. musi skończyć w piekle, to w Azji przyjęła się humanistyczna teologia. Jezuici kc/yłi teraz na to. iż me tylko szlachetni poganie świata antycznego nicochrzczeni mogą osiągnąć zbawienie wieczne, ale także ci z Azji Wschodniej. Misjonarze w Chinach sądzili, iż w pismach Konfucjusza
1 innych klasyków odkryli czysty pramonotcizm. jedynie przykryty i zepsuty ateistycznym nco-konfucjanizmcm. buddyzmem, taoizmem i pospolitą wiara w bogów. Poprawnie rozumiany Konfucjusz wydawał się w Chinach stanowić naturalną podstawę chrześcijańskiego objawienia. jak niegdyś Arystoteles w Europie1'.
15 Wraduo Ii Die (hnuhthc Ouna-Mtsskm m 17. Jabhmden. UnaMu. imemandrns. Mm-wmundau. Sluttgan 2000: Wolfgang Rdnłurd. Geiatkier Kabunumdet im 17 JaMnmden. AUndturatirm m den Jfsuńfnmii***tenabuntima&uutwuchcs Pmbirm (|976).». Wolfgang Rcinhird. AtaeenOhbe.\bhanRunren
Berlin 1997. ł 347-399.
342