■
bieżące. Może się też zdarzyć, iż mąjąc niskie dochody, mogą na różne sposoby unikać deprywacji lub ją ograniczać: wyko-rzystiyąc oszczędności, popadając w długi, uzyskiyąc pomoc od dalszej rodziny bądź instytucji opieki społecznej, żebrząc czy wreszcie kradnąc. Sama miara poziomu życia nie uchwyci kryjącej się za tym biedy „dochodowej” doświadczanej w takiej sytuacji i zatuszuje koszty, jakie ponoszą jednostki wskutek stosowania niektórych z wymienionych strategii radzenia sobie z biedą. Natomiast kiedy dochody wzrastają po okresie biedy, poziom ży-cia może nie wzrosnąć współmiernie, dlatego że dochody te muszą zostać przeznaczone na spłacenie długów. I odwrotnie: gdy dochód ulega wahaniom lub gdy zatrudnienie jest nieregularnej część dochodu może zostać zaoszczędzona na wypadek oczekiwanego później okresu niższych dochodów. Coraz powszechniejsza jest zatem zgoda co do tego, że w sytuacji, gdy poziom życia jest częścią definicji biedy, potrzebne są zarówno miary bezpo-średnie, jak i pośrednie. Odzwierciedla to decyzja brytyjskiego rządu, aby w badaniu ubóstwa dzieci zastosować mierniki „warstwowe”, obejmujące zarówno wskaźniki samych niskich dochodów, jak i wskaźnik łączący materialną deprywację z niskim dochodem, który stanowi „dodatkowe kryterium pomiaru poziomu życia” (DWP, 2003e: 12).
Istnieje także szereg problemów technicznych związanych;, z uzyskaniem dokładnej miary dochodów, obejmujących takie kwestie jak niezgłaszanie wszystkich dochodów czy ich wahania w czasie. Niektórzy sugerują więc, że wydatki mogą być lepsze niż bieżące dochody, zarówno ze względu na to, że są bardziej wiarygodną miarą niż „normalne” dochody, a także dlatego, iż są lepszym wskaźnikiem zastępczym poziomu życia. Z wydatkami jako miarą wiążą się jednak również pewne problemy, obejmujące ich nieregularność (z powodu zdarzających się od czasu do czasu dużych zakupów) oraz nieuwzględnianie pożyczek i oszczędności. Poza tym, patrząc z perspektywy jednostek, a nie gospodarstwa domowego, wydatki jednej osoby, na przykład matki, mogą poprawiać warunki życia innych członków rodziny, a nie jej samej. Próba porównania i połączenia tych dwóch miar pokazuje, że „miary biedy opierające się na dochodach i wyda* kach wydobywają zupełnie odmienne wymiary ekonomicznego
U '
dobrostanu” (Saunders i in., 2002: 230). I chociaż ani miary oparte na dochodach, ani te oparte na wydatkach nie są doskonałe, w badaniach biedy powszechnie stosowane są te pierwsze.
Jednakże same dochody - aczkolwiek kluczowe w zmoneta-ryzowanych gospodarkach - mogą stanowić raczej wąski wskaźnik materialnych zasobów dostępnych jednostkom. Dlatego Townsend (1979) podkreśla potrzebę podjęcia prób mierzenia całkowitych zasobów materialnych, które są nierówno rozdzielone w społeczeństwie, choć oczywiście jest to trudne. Oprócz dochodów w gotówce wyróżnia on cztery inne typy zasobów: środki trwałe, wartość korzyści płynących z pomocy socjalnej udzielanej pracownikowi, wartość usług publicznych oraz dochody indywidualne otrzymywane w naturze. Znaczenie różnych rodzajów zasobów może się różnić w odniesieniu do kobiet i mężczyzn (Ruspini, 2001; Millar, 2003). Waga różnego rodzaju środków trwałych została ostatnio doceniona w koncepcji „opieki społecznej opartej na szeroko pojętym kapitale (assets-based welfare)”, której celem jest pomoc oraz zachęcanie ludzi o niskich dochodach do gromadzenia środków finansowych. Szersze pojęcia majątku oraz zasobów omawiane są w rozdziale szóstym.
Zamiana zasobów na warunki życia wiąże się z czasem - często czasem kobiet (zob. roz. 3). Do niedawna „zapomniany wymiar czasu” zawarty jest także implicite bardziej ogólnie w niektórych kwestiach związanych z pomiarami (Walker i Ashworth, 1994: 1). Okres, na przestrzeni którego mierzy się zasoby, a w szczególności dochody, może mieć wpływ na wynik badania. Im krótszy jest to czas, tym ważniejsze jest rozróżnienie między dochodami a konsumpcją (Bradbury i in., 2001). Natomiast im jest on dłuższy, tym bardziej prawdopodobne jest, że obliczony odsetek biedy będzie niższy, ponieważ eliminowane są „pojawiające się niekiedy rozbieżności pomiędzy dochodami a potrzebami” (Walker i Ashworth, 1994:13). Co więcej, badania długoterminowe są w stanie lepiej uchwycić związki między dochodami a poziomem życia niż pomiary „migawkowe”. Kiedy niskie dochody mierzone są w długim okresie czasu, przez kilka lat - jako miara „uporczywego ubóstwa” i związek ze wskaźnikami depry-wacji jest silniejszy, aniżeli wtedy gdy mierzymy wyłącznie bieżące niskie dochody (Whelan i in., 2003). Długoterminowe badania
57