w modlitwie: tak trwał, aż póki słońce w twarz mu nie zaświeciło, i wtedy siadał.
31(69). Opowiadano o abba Arseniuszu i abba Teodorze z Ferme, że bardziej niż ktokolwiek znienawidzili ludzką chwałę. I abba Arseniusz niemal nie spotykał się z ludźmi, abba Teodor zaś wprawdzie się spotykał, ale był wtedy jak miecz.
32(70). Kiedyś, gdy abba Arseniusz mieszkał w Dolnym Egipcie i było mu tam źle, przyszła mu myśl, żeby tę celę porzucić. Nie zabierając nic ze sobą poszedł prosto do swoich uczniów, Aleksandra i Zoila Faranitów, i powiedział do Aleksandra: „Wstań i przepraw się” - a on usłuchał. Potem starzec powiedział do Zoilaj „Chodź ze mną do rzeki, znajdź mi łódź pły- : nącą do Aleksandrii, a potem przepraw się i ty do twego brata”. Zoil, ćho- : ciąż bardzo zmartwiony tymi słowami, milczał. I tak się rozdzielili. A kiedy starzec przybył do Aleksandrii, zapadł tam na ciężką chorobę. Oni zaś, ponieważ dawniej mu usługiwali - mówili jeden do drugiego: „Czy może | czymś obraziliśmy starca i dlatego od nas odszedł?” Ale nie mogli sobie | nic przypomnieć, żadnego nieposłuszeństwa. Kiedy starzec wyzdrowiał, | powiedział sobie: „Pójdę do moich ojców”. Przeprawił się więc i dotarł do f Petry, gdzie byli jego uczniowie. Kiedy jeszcze był nad rzeką, jakaś nie- * wolnica Murzynka dotknęła przechodząc jego płaszcza, a starzec ją skarcił. | Niewolnica zaś odpowiedziała: .Jeżeli jesteś mnich, to idźże w góry!” Starzec przejął się skruchą na te słowa i powtarzał sobie: „Arseniuszu, jeżeli jesteś mnichem, idźże w góry”. Wtedy właśnie spotkali go Aleksander i Zoil i upadli mu do stóp; także i starzec rzucił się na ziemię, i płakali razem. A starzec rzekł: „Czyż nie słyszeliście, że byłem chory?” Odpowiedzieli: „Owszem”. Pytał ich więc: „To dlaczego nie przyszliście mnie odwiedzić?” Odrzekł abba Aleksander: „Twoje odejście od nas było nie wyjaśnione, i wielu się gorszyło, bo mówili: Gdyby oni nie byli nieposłuszni, starzec by ich nie opuścił”. On zaś na to: „Teraz już będą ludzie mówić, że gołąbka nie znalazła miejsca, gdzie by mogła usiąść, i wróciła do Noego do arki” 4. Tak ich pocieszył i pozostał już z nimi aż do śmierci.
33(71). Mówił abba Daniel, że abba Arseniusz opowiadał jakoby o kimś innym - ale to na pewno o niego chodziło - taką historię. Pewien starzec,
siedząc w celi, usłyszał głos mówiący: „Chodź, pokażę d dzieła ludzkie”. Wstał więc i wyszedł, i zaprowadzono go w jakieś miejsce, gdzie zobaczył Murzyna, który rąbał drzewo i układał je w wielką wiązkę. Próbował tę wiązkę unieść, ale nie mógł: i wtedy zamiast z niej coś odjąć, znowu rąbał drzewo i jeszcze więcej do niej dokładał. Trwało to długo. Nieco dalej pokazano starcowi człowieka, który stał nad jeziorem i czerpał z niego wodę, i lał ją do dziurawego naczynia, tak że woda z powrotem spływała do jeziora. A głos dalej mówił do starca: „Chodź, pokażę d jeszcze coś więcej”. I zobaczył starzec świątynię, a przed nią dwóch ludzi na koniach trzymało w poprzek bdkę, stojąc jeden obok drugiego. I chdeli z nią wjechać przez bramę, ale nie mogli, ponieważ belka była ustawiona w poprzek. Żaden jednak z nich nie poniżył się do tego, żeby stanąć za towarzyszem i ustawić belkę na wprost: toteż i stali przed bramą. A głos mówił: „Ci tutaj to są ludzie, którzy jarzmo sprawiedliwośd niosą z pychą, i nie chcą się upokorzyć, aby się poprawić i pójść pokorną drogą Chrystusową5: toteż i pozostają na zewnątrz Królestwa Bożego. Ten zaś, co rąbał drzewo, to człowiek mający wiele grzechów na sumieniu: i zamiast się nawródć, dodaje do tych grzechów jeszcze dalsze. A ten co czerpał wodę, to człowiek, który wprawdzie spełnia dobre czyny, ale ponieważ jest w nich domieszka zla, przepada także i dobro. Toteż każdy człowiek powinien czuwać nad swymi czynami, aby się nie trudził na próżno”6.
34(72). Ten sam opowiadał, że kiedyś przyszło kilku ojców z Aleksandrii, żeby zobaczyć abba Arseniusza; a jeden z nich był stryjem dawnego arcybiskupa Aleksandrii Tymoteusza zwanego Ubogim 7, i miał ze sobą któregoś ze swych bratanków. Starzec zaś był wtedy chory i nie chciał się widzieć z nimi, żeby także nie przychodzili inni i żeby mu się nie naprzykrzali. Mieszkał wtedy w Petra koło Troe. Odeszli więc smutni. Potem zaś przyszedł najazd barbarzyńców, i starzec odszedł i zamieszkał w Dolnym Egipcie; oni dowiedzieli się o tym i przyszli znowu, żeby go zobaczyć, a on przyjął ich z radością. I powiedział mu brat, który był z nimi: „Czyż nie wiesz abba, że przyszliśmy kiedyś do ciebie do Troe -i nie przyjąłeś nas?” Starzec mu odpowiedział: „Wyście jedli chleb i pili wodę: a ja, synu, zaiste ani chleba, ani wody nie skosztowałem, ani nie usiadłem, aż póki nie uznałem, że już wróciliście do domu: a to żeby się
51