49904 P3030827

49904 P3030827



ostatni bowiem wyznawał pogląd odmienny i twierdził, że .sfery religii i życia ^ dziennego nie są od siebie oddzielone'21. Uznanie, że sacrum i profanum tw^ absolutne przeciwieństwo, musiało, jak się wydaje, stanowić konieczny etap w rii integracji społecznej Durkheima. Wyrażało ono opozycję jednostka-spgk czeństwo. Świadomość zbiorowa była projektowana poza i ponad indywidua, nym członkiem społeczeństwa, jako coś zupełnie odmiennego, zewnętrznej i obdarzonego niepokonaną mocą. A zatem Durkehim przekonuje nas, iż reguły rozdziału są szczególnym znakiem sacrum, biegunowo przeciwnego profanum Własna argumentacja prowadzi go zatem do pytania, dlaczego sfera sacrum miałaby być podatna na skalanie. Jego odpowiedź odwołuje się do fikcyjne abstrakcyjnej natury bytów religijnych. Są to jedynie idee wzbudzone przez do. świadczenie społeczne, wyobrażenia zbiorowe rzutowane na świat zewnętrzny, wyraz zbiorowej moralności. Nie mają one zatem ustalonego, materialnego punktu odniesienia. Nawet rzeźbione wizerunki bóstw są jedynie materialnymi symbolami niematerialnych sit wytwarzanych przez procesy społeczne. Zatem ostatecznie okazują się one czymś pozbawionym zakorzenienia, płynnym, po. datnym na zmiany i przesunięcia treści w inne obszary doświadczenia. W ich naturze leży ciągłe zagrożenie utratą szczególnego i koniecznego charakteru. Sacrum musi być ciągle obudowywane zakazami. Musi być zawsze traktowane ja ko źródło nieczystości, ponieważ relacje z nim muszą wyrażać się w rytuałach separacji i podziału oraz w przekonaniu o groźnych skutkach przekroczenia za kazanych granic.

Podejście to pociąga za sobą jedną drobną trudność. Jeśli sacrum jest da liniowane poprzez fakt, że stanowi źródło skalania, co właściwie różni je od nie sakralnej magii, również mającej tę cechę? Jaki jest status tego drugiego rodzą ju nieczystości, której nie wytwarzają procesy społeczne? Dlaczego wierzenia magiczne uznać za .prymitywną higienę", nie zaś „pierwotną religię"? Problemy tego rodzaju nie interesowały Durkheima. Wzorem Robertsona Smitha odciął on magię od moralności i religii i przyczynił się tym samym do przekazania nam poplątanej i niejasnej wizji magii. Od tego czasu uczeni drapią się po głowach, usiłując wymyślić satysfakcjonującą definicję wierzeń magicznych i nie mogą wyjść z podziwu nad mentalnością ludzi, którzy te wierzenia wyznają.

Nietrudno zauważyć, że Durkheim forsował jednak zbyt unitarystyczny pogląd na wspólnotę społeczną. Powinniśmy przyjąć na wstępie, że życie społeczne jest doświadczeniem znacznie bardziej złożonym, niż był on gotów przyznać Wówczas okaże się, że Durkheima koncepcja rytuału jako symbolu procesu społecznego może być tak rozszerzona, aby pomieścić oba typy wierzeń dotyczących skalania, czyli i religijne, i magiczne. Gdyby Durkheim mógł przewidzieć analizę rytuału, w którym każda z reguł określonych przez niego jako higieniczne miałaby swój ładunek symboliki społecznej, zapewne z radością zarzuciłby

William Robertson Smith, The Religion ot the Semites, s. 29 i nast.

Rozdział 1

kategorię magii. Wrócę jeszcze do tego wątku, Nie możemy go jednak rozwinąć, nie pozbywszy się uprzednio do końca innego zestawu uprzedzeń, których początków również należy poszukiwać u Robertsona Smitha.

Frazer nie interesował się socjologicznymi implikacjami prac Robertsona Smitha. Wydaje się w gruncie rzeczy, że w ogóle nie interesował się przesadnie ich głównym tematem. Zamiast tego skoncentrował się na rezyduum magicznym, które zostało, niejako mimochodem, wyrzucone poza nawias definicji prawdziwej religii. Pokazał, że w wierzeniach magicznych można znaleźć pewne prawidłowości i że poddają się one klasyfikacji. Przy bliższym poznaniu magia okazała się czymś znacznie więcej niż tytko zbiorem reguł unfcania tajemniczych skażeń. Niektóre akty magiczne miaty przynieść pożytek, inne - odwrócić szkodę. Tak więc obszar zachowań, które Robertson Smith określił jako przesądy, mieścił w sobie nie tylko reguły związane z nieczystością, acz skalanie wydawało się jedną z zasad nimi rządzących. Inna reguła dotyczyła wiary w przenoszenie własności na mocy podobieństwa lub przyciągania się. Wedle tak zwanych praw magicznych osoba uprawiająca magię może zmienić bieg wydarzeń przez działanie mimetyczne lub po prostu pozwalając działać silom nieczystości. Badanie magii przez Frazera doprowadziło go zaledwie do nazwania warunków, w zależności od których jedna rzecz może symbolizować inną. Gdyby me byt tak przekonany, że dzicy myślą zupełnie inaczej niż my, mógłby zadowolić się uznaniem magii za działanie symboliczne - ni mniej, ni więcej. Wówczas mógłby podać rękę Durkheimowi i francuskiej szkole socjologiczną, dzięki czemu dialog ponad kanałem La Manche okazałby się bardziej owocny dla dziewiętnastowiecznej myśli angielskiej. Zamiast tego Frazer precyzyjnie wychwycił i uporządkował wszystkie zalążki ewoiucjonizmu w myśli Robertsona Smitha i stworzy! koncepcję trzech stadiów rozwoju kultury ludzkiej.

Magia była stadium pierwszym, drugim - religia, trzecim zaś nauka. Wywód Frazera przypomina nieco Heglowską metodę dialektyczną, ponieważ magia, zaklasyfikowana jako pierwotna nauka, została pokonana przez własną raedoskwra-tość i wzbogacona o religię w formie kterykalnego i politycznego spisku. Z magii jako tezy zrodziła się antyteza - religia. aż w końcu synteza, efektywna nauka współczesna zastąpiła zarówno magię, jak i religię. Ta modna wizja rae była poparta żadnymi dowodami. Schemat ewolucyjny Frazera opieraj się wyłącznie na założeniach bezrefleksyjnie przejętych z potocznego myślenia jego epoki. Jedno z takich założeń głosiło, że subtelność etyczna jest oznaką awansu cywilizacyjnego; inne - że magia nie ma nic wspólnego z moralnością ani z religią. Na tej podstawie Frazer skonstruował obraz naszych praprzodków, których myślenie miało być zdominowane przez magię. W ich oczach wszechświat sterowany byt przez bezosobowe, mechanistyczne zasady. Poszukując odpowiednią formuły pozwalającej je kontrolować, niekiedy wymyślali jakieś sensowne reguły jednak równie często nieuporządkowany stan ich umysłów skłaniał ich do przekonana, aa jako narzędzia mogłyby być wykorzystywane słowa i znaki Magia wyrosła z rasedot-

Rytualna nieczystość


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PARP«Jf bowiem w tym przypadku przyjąć założenia, że gdy proporcja w danym roku nie przekracza 2%
PPK008 Pani Baxendale twierdzi, że rzadziej miałbym kaca, gdybym nie wpadał na „głupie" po
Fot. Elżbieta Rzepczyk STANISŁAW BOGIELCZYK twierdzi, że część mieszkańców powiatu jarocińskiego nie
11265 skanowanie0038 (29) Nlowtpólmlornoił twierdząc, że ani autorowi, ani czytelnikowi nie powinno
skanuj0284 78 Rozdział 2 występują również poglądy odmienne postrzegające relację między wizją a mis
POGLĄDY LEONA PETRAŻYCKIEGO -wg Petrażyckiego prawo i moralność nie sa czymś obiektywnym, bowiem jeż
67321 P1020884 (3) cym taki pogląd był lakt, że te same desygnaty w rozmaitych ję-zykach uzyskują ca
CCF20091006003 tif Ale obok tego istnieje pogląd odmienny. Pojawił się już w filozofii greckiej. Ta
wołoszyn6 122 Rzym I wiek n.e. równocześnie. Niektórzy bowiem twierdzą, że nie można, ponieważ ich
wołoszyn6 122 Rzym I wiek n.e. równocześnie. Niektórzy bowiem twierdzą, że nie można, ponieważ ich

więcej podobnych podstron