204
dziec oddala się w głąb ekranu. Tak widzi siebie bohater dokumentu -do końca pozostaje kimś wyjątkowym i jako taki chce się utrwalić w pamięci przyszłych widzów. Możemy interpretować jego ostatni wyczyn jako celową próbę zwrócenia na siebie uwagi, świadomej ingerencji w scenariusz filmu, chęć wyreżyserowania jego zakończenia. „Albo -zdaniem recenzentki Stanislavy Pradnej - tym [wyczynem] chciał film o sobie zanegować i raczej zemścić się za to, że współpraca się kończy a z jego życia odejdzie ktoś, kto się nim poważnie zajmował, mimo że cały świat go odrzucił"8.
Można zaproponować jeszcze jedną interpretację: bohater czuje się przytłoczony wydarzeniami w świecie polityki, mediów, reklamy. Czuje się małym, nic nie znaczącym człowiekiem, nieważnym w kontekście problemów, nad którymi świat się zastanawia. Chce, choć na chwilę, zaistnieć na ekranie, chce, by go pokazano w telewizji, ale swój image do końca zamierza kreować sam.
Zauważono, że w dwóch ostatnich filmach reżyserka w bardziej zdecydowany sposób akcentuje autorską świadomość: wychodzi z cienia skromności, przyjmuje wyraźniejszą rolę partnerki w dialogu, mimo że w kadrze jest nadal nieobecna. Filmy Paulina i Rene przekraczają granicę sondy socjologicznej i podążają w kierunku psychologii wnętrza. Wiąże się z tym potrzeba reżyserki, by wypowiedzieć się „głośniej". Zanika chłód tak zwanej „bezstronnej postawy" i do filmu przeniknęła naturalna surowość czy też autentyczność, co widać zwłaszcza w dokumencie Remł.
W 1994 roku Helena Treśtfkova ukończyła jeszcze dwa dokumenty z cyklu „Powiedz mi coś o sobie": Lad'a i Martin, aneb Mń ći byt. Lad'a jest młodocianym przestępcą odbywającym karę w specjalnym obozie. Więźniowie pracują przy akompaniamencie marszów wojskowych, a z radia dobiegają wiadomości o przysiędze na Placu Wacława, podczas której przemawiał któryś z ważnych partyjnych „towarzyszy". Jest 28 października 1989 roku. Lad'ę, podobnie jak i innych bohaterów Treśtikovej, obejmuje amnestia ogłoszona w styczniu 1990 roku. I jemu mogłaby reżyserka zadać pytanie: „Czy będziesz umiał być wolny?" Lada, podobnie jak jego przyjaciółka Renata, nie jest w stanie odnaleźć się w społeczeństwie. Ich życie jest totalnym protestem przeciw wszelkim zasadom i normom. Włóczą się po dworcach, kradną i znów trafiają do więzienia. Renata wytatuowała sobie na ciele napis moje życie jest pomyłką; nienawidzi ludzi, ale chciałaby zapewnić dziecku, które ma
* Radeji iwsloucham, nei vypravim, dz. cyt. s Tamże.
urodzić, to wszystko, czego sama nie posiadała. Lad'a połyka kolejne metalowe przedmioty, na przykład trzydziestopięciocentymetrowe gwoździe i druty, byle tylko znaleźć się w więziennym szpitalu, bliżej Renaty, bowiem odmówiono im prawa do spotkań. Piszą do siebie pełne egzaltacji listy a ich odczytywaniu - podobnie jak kolejnym historiom miłosnym Lad'y - towarzyszy w ścieżce dźwiękowej muzyka walca.
W filmie przewija się cały szereg barwnych postaci, jak „Szwejk" chodzący z chomikiem na głowie, romscy muzykanci, bezdomni, ludzie z marginesu. Wszyscy spotykają się w długiej kolejce, ustawiającej się w nocy po kupony prywatyzacyjne, które odsprzedają natychmiast zainteresowanym współobywatelom. Ten proceder zapewni im na jakiś czas przetrwanie, dlatego atmosfera towarzysząca oczekiwaniu jest wręcz wesoła. Ludzie z dworców, podziemi i kotłowni żyją tą chwilą i cieszą się nią - dlatego w tle znowu słyszymy dźwięk walca. Prywatyzacja w wydaniu środkowoeuropejskim jest motywem przewodnim tego dokumentu. Mówi on bowiem o szerszym „marginesie" - nie tylko o bezdomnych, którzy śpią w kotłowniach - o ludziach, żyjących na krawędzi egzystencji, pozbywających się owego minimum danych im przez demokrację praw i wolności w zamian za środki, pozwalające im przeżyć najbliższe dni. Należy do nich również Lad'a, który nie znajduje w sobie ani odwagi ani odpowiedzialności, by pokierować własnym losem. Nikt w końcu takich cech w nim nie wykształcił, ani też od niego nie wymagał. Teraz jest jeszcze gorzej niż w poprzednim systemie - twierdzi bohater - tamten system był pewniejszy. Z socjologicznego punktu widzenia nie jest to tylko film o młodocianych przestępcach, ale i ludziach żyjących na poziomie minimum socjalnego, o prawach i mechanizmach rządzących ich zachowaniami.
Mieć czy być, podtytuł kolejnego dokumentu z cyklu Powiedz mi coś
0 sobie - Martin, od razu wprowadza nas w problematykę obecną w analizowanych wyżej obrazach. Główny bohater, Martin, kradnie od piętnastego roku życia, „aby mieć" - i tylko „mieć" go interesuje. Zycie z pieniędzmi to zupełnie co innego niż życie normalnego, pracującego człowieka -to jego credo. Z upodobaniem okrada bogatych właścicieli firm i drogie samochody. Pomiędzy jednym a drugim wyrokiem sądowym oddaje się szaleństwom na wolności: Nie liczyliśmy się z pieniędzmi; to piękne życie, ale długo nie trwa. Nie potrafi myśleć perspektywicznie, podobnie jak
1 jego znajomi z kolejki po kupony prywatyzacyjne; jego życie jest serią „wypadów" na wolność. Gdy je później wspomina, nachodzi go jednak refleksja - jak to możliwe, że większość tych ludzi, których spotykał w dniach beztroskiego dolce vita, to ludzie bogaci. W miarę upływu czasu godzi się z faktem, że ludzie kradną całe życie a nigdy nie byli w więzie-