Wanilia to tylko początek. Światowy rynek aromatów spożywczy^ zbliża się do 3 miliardów dolarów i oczekuje się jego wzrosty w tempie 30% rocznie1. Chcąc zarobić na nowych biotechnologia^ które obiecują znaczną redukcję kosztów operacyjnych oraz wzrost produktywności i zysków, różne firmy zaczynają się interesować I technologią produkcji spożywczej opartą na sztucznej hodowli ko-morek i tkanek. Kilka firm zajęło się ostatnio laboratoryjną produkcją I taumatyny - substancji słodzącej otrzymywanej z rośliny rosnącej I w warunkach naturalnych w Afryce Zachodniej. Jest to najsłodsza i substancja z dotychczas odkrytych w przyrodzie i w czystej postaci I jest 100 tysięcy razy słodsza od cukru. W połowie lat 80. naukowcom I z holenderskiej firmy Unilever oraz z kalifornijskiej Ingene w Santa I Monica udało się sklonować gen, który koduje białko taumatyny2 Laboratoryjna produkcja taumatyny i innych słodzików może I jeszcze bardziej osłabić światowy rynek cukru, który już dotkliwie I odczuł wprowadzenie na rynek kukurydzianych słodzików i sub- I stytutów cukru w rodzaju NutraSweet. Import cukru do Stanów I Zjednoczonych spadł z 686 milionów dolarów w 1981 r. do 250 mi- I lionów w roku 19853. Według badań holenderskich ponad 10 mi- | lionów farmerów w trzecim świecie może stracić środki utrzymania, jeśli rynek zostanie opanowany przez substancje słodzące produkowane laboratoryjnie4.
Naukowcy zaczynają badać ogromny potencjał tkwiący w sztucznej I hodowli tkanek w laboratorium. Udało się im już wyhodować na I kulturach tkankowych komórki pomarańczy i cytryn, a niektórzy I analitycy branży sądzą, że niedługo będzie można wytwarzać sok I pomarańczowy w laboratorium obywając się bez uprawy drzew I pomarańczy5.
Ostatnio naukowcy z departamentu rolnictwa „oszukali" komórki I bawełny zmuszając je do rozmnażania się w zawiesinie odżywek. I
Koniec pracy
Ponieważ bawełnę uprawia się w sterylnych warunkach, wolnych od skażenia bakteryjnego, naukowcy sądzą, że można ją wykorzystać do wytwarzania sterylnej gazy6. Choć produkcja bawełny hi vitro nie stosuje technik manipulacji genetycznej, to jest jeszcze jednym przykładem tego, jakie możliwości tkwią w rozkładzie płodów rolnych na części elementarne i produkowaniu ich na masową skalę.
Kultury tkankowe stanowią kolejny nieuchronny etap procesu, który prowadzi do stałego wypierania rolnictwa z rynku produktów spożywczych. Przez większą część XX w. rolnictwo traciło na znaczeniu, ponieważ coraz więcej jego funkcji zarówno w zakresie środków produkcji, jak i marketingu produktów przejmowały sektory pozarolnicze. Nawozy chemiczne zastąpiły obornik zwierzęcy. Pestycydy wyeliminowały płodozmian, mechaniczną uprawę i ręczne pielenie. Traktory zastąpiły pracę człowieka i konia. Dziś już niewielu farmerów pakuje swoje produkty i sprzedaje na targu. Wszystkie te funkcje przejęły firmy agrobiznesu.
Obecnie zakłady chemiczne i farmaceutyczne chcą zupełnie wyeliminować farmera, stosując technologie inżynierii genetycznej. Postawiły sobie za cel przekształcenie produkcji żywności w całkowicie uprzemysłowiony proces, w którym nie ma miejsca na żywy organizm i świeże powietrze, a który toczy się w fabryce na poziomie molekularnym. Martin H. Rogoff i Stephen L. Rawlins, biolodzy kierujący badaniami w departamencie rolnictwa, wyobrażają sobie taki system produkcji żywności, w którym na polach rosłyby tylko byliny dostarczające biomasy. Po zebraniu tych roślin enzymy dokonywałyby przemiany w roztwór cukru, który rurociągiem byłby dostarczany do fabryk w mieście, gdzie służyłby jako odżywka do produkcji wielkich ilości masy z kultur tkankowych. Masa ta byłaby następnie rekonstruowana i przerabiana na różne kształty i formy tego, co nazywamy „płodami rolnymi." Rawlins dodaje, że nowe fabryki byłyby w wysokim stopniu zautomatyzowane i zatrudniałyby niewiele osób7.
Vaińlk and Biotechnology, RAFI Communiąue, czerwiec 1989 s. 1. Wywiad z I 13.05.1994.
Biotechnology and Natura! Sweeteners, RAFI Communiąue, luty 1987 s. 1.
Tamże s. 3.
Product Substitution Through Biotechnology: Impact on łhe Third World, „Trends I in Biotechnology" 4/1986 s. 89.
Busch, dz, cyt, s. 173; por. też Martin H. Rogoff, Stephen L. Rawlins, Fooi I Security: A Technological Altematioe, „Bio-Sdence" 12/987 s. 800-807.
Tricking Cotton to Think Lab Is Home Sweet Home, „Washington Post" 29.05.1988 s. A3.
Rogoff, Rawlins, Food Security, wywiad z 11.05.1994. Stephen Rawlins mówi, że w nowej erze zautomatyzowanego i laboratoryjnego rolnictwa, jedynym elementem procesu, który musi odbywać się pod gołym niebem, jest wykorzystanie energii słonecznej dla wzrostu roślin na biomasę. „To musi być na dworze, bo tam jest słońce, ale cała reszta procesu nie musi przebiegać pod gołym niebem. Wtedy znikają wszelkie problemy ze środowiskiem naturalnym".