14
Początki techniki.
ludzkości. Jednocześnie z tem należy się zanotować to zjawisko, które, jeśli nie wprost wypadkiem, to w każdym razie znajduje się w zależności trudnej do wyjaśnienia, że kiedy w dziedzinie fizyki doświadczalnej otrzymano takie znakomite rezultaty, to w chcmji nastąpiło podobne przekształcenie nietylko skutkiem całego szeregu wynalazków, lecz wprost przez zupełnie nowe ukształtowanie zasadniczych jej pojęć. I w końcu całkowite skostnienie i ostateczny upadek zasady cechowej, z którą zrośnięty był rozwój przemysłowy przez setki lat, stanowi niejako trzeci moment, dający nam prawo do zaliczania wszystkiego, co poprzedzało tę chwilę czasu (drugą połowę XVIII stulecia) do początków nowocznej techniki.
Jeżeli jednak dopytywać się będziemy o początek tego początku, to cofnąć się musimy znowu do mroków czasów pierwotnych i zbadać, jakim sposobem człowiek ówczesny mógł zachować swoje istnienie, znajdziemy przytem, że ślady pierwotne, jakie człowiek pozostawił, nie były czem in-nem, jak tylko tem samem, czego właśnie poszukujemy, to jest początkiem techniki.
Dwa przymioty dawały człowiekowi nad zwierzętami przewagę, przymioty, które z początku utrzymywały go zapewne na równi z niemi: pierwszy, to zdolność do mowy artykułowanej, do pomysłu wyrazu, zasadniczego warunku jego rozwoju duchowego; drugi, to zdolność do wynalezienia narzędzi, będącą podstawą jego bytu materjalnego. Oba pochodzą z jednego źródła —z ducha. Żaden z nich nie mógł być bez niego poczęty. Oba czy to ujawniają się w tak skromnej nawret formie, jak bełkot dzikich australijczyków, czy też w postaci siekiery kamiennej człowdeka diluwjal-nego, domagają się prawa, że uznane będą tak, jak są: duch z ducha, nieuchwytna przyczyna całego istnienia.
Droga, jaką mamy przebyć nie jest krótką. Poczyna się bowiem od czasów pierwotnych ludzkości i biegnie aż do progu teraźniejszości. Przedstawia się ona w stosunku do czasu i przestrzeni w kierunku prostolinijnym. Nawet najważniejsze ślady wskazują, że ludzkość już wtedy występowała w licznych rasach i plemionach, które w niejednakowym rozwijały się stopniu w sposób najrozmaitszy. Tak przebiega w setkach punktów historja techniki, w okresach setki lat trwające, pozornie samodzielne i niezależne jedne od‘drugiego. Wszędzie jednak początki pierwszych dorobków ducha ludzkiego, które tak powszedniemi stały się dla nas, że dopiero dzisiaj uznajemy je za wielkie odkrycia, sięgają tych czasów, w których tylko przez analogje i przypuszczenia możemy sobie uprzytomnić najpierwsze początki powstawania i z tego względu czasy te będą nas pociągały zawsze ku sobie.
Jeżeli w głębi jaskini, w której człowiek pierwotny znajdował schronienie, lub też w głębi jeziora, nad którem zbudowaną była chata na palach, odkrywamy zaginione resztki działalności ludzkiej, pogrążone w odmęcie i uległe przez wpływ tysiącoleci prawie zniszczeniu, to trudno spodziewać się, abyśmy z tych szczątkowych odkryć mogli kiedykolwiek