jako osoba wyznaczająca pewne wymagania. Należy się tym wymaganiom podporządkować. W jego obecności nie można zatem zachowywać się dowolnie. Nawet jeśli w czasie terapii nauczyciel zezwoli na większą swobodę zachowań, atmosfera, jaka powstanie, nie będzie się różniła zasadniczo od atmosfery w klasie. Powyższych uwag nie należy traktować jako zakazu prowadzenia terapii pedagogicznej przez nauczycieli. Jeśli pragną oni prowadzić takie zajęcia i posiadają odpowiednie przygotowanie, mogą to oczywiście czynić. Powinni jednak wziąć pod uwagę, jakie trudności mogą napotkać i aby je ograniczyć, nie przyjmować własnych uczniów na prowadzone przez siebie zajęcia.
Zajęcia terapeutyczne z wybranymi dziećmi z klas III, IV i V odbywały się przez 30 dni. Nie były to dni kolejne. Oprócz niedziel zdarzały się z różnych powodów przerwy w zajęciach (np. szkoła organizowała wycieczkę). Chodziło nam jednak o to, by odbywały się one jak najczęściej. W tym czasie każdy zespół dzieci (6 pięcioosobowych zespołów) wielokrotnie zainscenizował 55 nie dokończonych historyjek, zgodnie z przyjętą koncepcją terapii.
Wszystkie zachowania tych dzieci podczas terapii obserwowaliśmy i rejestrowaliśmy według wzoru obserwacji przedstawionego w aneksach. Zapisaliśmy w ten sposób tysiące dziecięcych zachowań. Uporządkowaliśmy je, posługując się listą 13 kategorii (patrz str. 98 — 99), a następnie opracowaliśmy statystycznie. W wyniku zastosowanych procedur uzyskaliśmy informacje na temat prawidłowości przebiegu prowadzonych zajęć. Interesowała nas również opinia nauczycieli o dzieciach wybranych do naszych zajęć oraz popularność tych dzieci w zespołach klasowych. Ponieważ sądzimy, że niektórzy Czytelnicy, zwłaszcza zamierzający prowadzić terapię według przedstawionego projektu, mogą być zainteresowani wynikami naszych badań, opisujemy niżej te, które wydają się nam najbardziej znaczące.
Rozpoczynamy terapię
Podczas pierwszego spotkania terapeutycznego dzieci wytypowane do uczestnictwa w tych zajęciach (30 dzieci, które będziemy nazywać tu grupą eksperymentalną) zachowywały się swobodnie. Nie sprawiały wrażenia zahamowanych nową sytuacją. Mówiły śmiało i głośno, wyrywały sobie kukiełki. Zdarzało się, że biły kolegów, krzyczały, piszczały do mikrofonu, stukały w niego. Ogólnie, przejawiały wzmożoną ruchliwość. Zdarzało się, że któreś z nich weszło na parapet okienny lub pod stół. W przeciwieństwie do nich ich rówieśnicy, którzy nie zostali zakwalifikowani do grupy dzieci agresywnych (będziemy wybrane spośród nich 30 dzieci nazywać grupą kontrolną), w specjalnie zaaranżowanej analogicznej sytuacji, zachowywali się bardzo spokojnie. Mówili często półgłosem, po dłuższym zastanowieniu się. Sprawiali wrażenie trochę zahamowanych, kiedy zauważyli, że ich wypowiedzi są nagrywane na magnetofon. W czasie spotkania stali lub siedzieli wokół stolika, przy którym odbywały się inscenizacje.
Dzieci z grupy eksperymentalnej w czasie inscenizacji pierwszych nie dokończonych historyjek uzewnętrzniały w swym zachowaniu agresję fizyczną i słowną o wiele częściej niż dzieci z grupy kontrolnej. Bohaterowie inscenizowanych przez nie historyjek częściej brali udział w bójkach, częściej kłócili się, przezywali, wyśmiewali. Natomiast dzieci z grupy kontrolnej częściej ujawniały w swym zachowaniu postawy społecznie pozytywne; bohaterowie inscenizowanych przez nie historyjek częściej dyskutowali konfliktową sytuację, w jakiej się znaleźli, szukali jej pozytywnego społecznie rozwiązania, częściej wyrażali swym zachowaniem akcepta-
107