doczne, to tylko jako mglisto plamki, czasami mogłyby zbliżać sio na taka odległość od Ziemi, żo można by dostrzegać ich dotalo.
Jeśli chodzi o opis tego, co nazywam „plamka", to znajduje sip on w lutowym numerze magazynu „Popular Science News" z 1884 r. Jest tam mowa o czymś w okolicy Słońca, na wyjątkowo czystym i bezchmurnym niebie, czymś „jak biała, lekko ścięta mrozem mgła, świecąca i oślepiająco jasna”.
Można przyjąć, jak myślp, że czasom lodowo pola przoply-waja pomiędzy Słońcem i Ziemią; wielo warstw lodu albo bardzo grubo lodowe pola mogą nawet przygasić blask Słońca, czy też spowodować zaćmienie. I tak Flammarion w cytowanej już książce o .atmosferze wspomina o głębokich ciemnościach, jakio zapadły 18 czerwca 1839 r. nad Brukselą; jednocześnie zaś z nieba spadały płasko kawałki lodu o długości jednego 2,5 cm każdy. Dalej, zupełnie podobno zdarzenie w Aitkin, w stanie Minnesota, 2 kwietnia 1889 r.: wśród intensywnych ciemności, które zapadły nad miastem, spadał z nieba piasek i „solidne kawały lodu" („Science", 19 kwietnia 1889). Płaskie kawałki lodu
0 niorównych brzegach spadły również w Manassas, stan Wirginia, 10 sierpnia 1897 r. Wyglądały one jak fragmenty połamanej
1 pokruszonej lodowej tafli, mierząc po kilkanaście centymetrów długości i około 2,5 cm grubości („Symons* Moteoro-logical Magazino", 32-172). We Francji, w Kouon, spadły w lip-cu 1853 r. nieregularne kawałki lodu wielkości dłoni, któro wyglądały jakby je odłamano od ogromnego bloku („Cosmos”, 3-116). Myślę, że pochodziły ono z podniebnej góry lodowej. W gostej i prawie absolutnej głupocie XIX wieku nigdy nic przyszło nikomu do głowy, by w tych fragmen trach lodu szukać śladów fok lub polarnych niedźwiedzi.
Oczywiście widząc to, co chcemy zobaczyć i będąc w stanie gromadzić powyższe dane tylko dlatego, żo zgadzają sie ono z naszymi wyobrażeniami, któro powzięliśmy /.góry, w wyniku jakiegoś instynktownego myślonia, którego prawdziwych źródeł nie jesteśmy w stanie sobio uświadomić, podchodzimy do nich bez jakiegoś specjalnego szacunku, ponieważ uważamy, żo podobne wrażenie, lecz pochodzące od obserwatora, który nie miał żadnej uprzedniej teorii ani wyrobionej opinii byłyby bardziej miarodajne. Ogólnie mówiąc to nasze uprzedzenia widza i nasze uprzedzenia badają, a więc rezultat naszych badań nio powinien być nigdy traktowany jak absolut. Lecz mamy oto raport Biura Pogody w Portland, w stanie Oregon, na temat tornado i kawałków lodu, które spadły tam z nieba 3 czorwca 1894 r.
Pi/.eciętnie kawałki te mierzyły 10 cm2 i po 2,5 cm grubości. Ich n/.czogólnie interesującą cech.) były gładkie i płaskie powierzch-iilo większych kawałków, wywierające na obserwatorach „wrażenie dużego pola lodu, zawieszonego gdzieś wysoko w atmo-nlorze i baglo kruszącego się na fragmenty wielkości dłoni" („Monthly Weather Reviow", lipiec 1894).
Mamy toż lód zawierający zahibernowane, lecz żywe żaby. /,|awisko to miało miejsce 16 czerwca 1882 r. w miejscowości l)libu(|ue, w stanie Iowa. Spadające tam kawałki lodu mierzyły nk, 4.1 cm w obwodzie, najcięższy z nich ważył prawie kilo-lliam. a na nioktórych znajdowały się centymetrowej długości Kopie.
Sople, któro występują w wiolu tego rodzaju przypadkach, iiinja pewne znaczenie, świadczą bowiem o zjawisku topnienia Indu, zachodzącym w górze pod działaniom słońca oraz o od-i /.owalnych skutkach ziemskiej grawitacji, która może oddziaływań na niższe warstwy tycłi pół. Zdarza się nawet, że spadają minio sople, jak gdyby odrywano od lodowatych tafli przez ja-k Inś wstrząsy. Mamy togo rodzaju doniosionio z Oswego, w staniu New York. 11 czerwca 1889 r. spadły tam w czasie gwałtownej burzy z piorunami kawałki lodu, które „przypominały liflgincnty długich sopli" („Monthly Woathor Roviow”, czerwiec 1889). Podobny przypadek miał też miejsce na wyspie Florence, nblowanej wodami Rzeki Świętego Wawrzyńca w Kanadzie. 8 iilnrpnia 1901 r. spadły tam, wraz z normalnym gradom, kawałki lodu „uformowane jak sople rozmiarów ołówka, popękanmo jednak na fragmenty o długości ok. 1 cm" („Monthly Weather Unviow”, sierpień 1901).
Nasze dano dotyczące Morza Supersargassowogo i jego ark-lycznego regionu wskazują równioż, że czasami jakieś jedno lodowe polo może wisieć nawet przez kilka tygodni nad okroślo-iiym rejonem powierzchni Ziemi, podlegając oczywiście d/.lalaniu Słońca. W ciągu dnia woda zbiera się pod spodem lodowej taili i późnym popołudniem zaczyna kapać, w rezultacie ' /ego mamy zjawisko, któro byłoby raczej nienaturalne i trud-nndo wytłumaczenia w inny sposób, a mianowicie deszczyk kropiący z bezchmurnego nieba, dzień po dniu, późnym popołudniem — i stało w to samo miejsce na Ziemi.
Konkretny przykład takiego zjawiska pochodzi zmiojscowo-iiol Charlotte, w Północnej Karolinie. Przez trzy tygodnie, od końca września do połowy października 1886 r., każdego popołudnia, około trzocioj lub czwartej, w Charlotte - dokładniej zaś
143