940 TENDENCYJNOŚĆ
ma jeszcze w gruncie rzeczy na myśli powieści społeczne V. Hugo, G. Sand oraz Korzeniowskiego i Pługa, gdyż ich przede wszystkim przywołuje jako patronów postulowanej przez nią powieści tendencyjnej. Wśród programowych cech tej ostatniej powieści późniejsza autorka Marty wysuwa na pierwszy plan związek literatury ze społeczeństwem („powieść, w której społeczność nie pozna siebie, zapomnieniu prędkiemu ulegnie”), aprobując szczególnie postawę tych pisarzy, którzy są „przedstawicielami potrzeb i pragnień ogółu”. Nie mniej istotny okazał się też postulat łączenia „piękna formy z pięknością myśli i celu” (na wzór wymienianych właśnie w tym kontekście V. Hugo i G. Sand) oraz istnienia w powieści tendencyjnej „szerokich zakresów poglądów i nauczania” (jako przykład tego zjawiska Orzeszkowa wymienia twórczość Kraszewskiego). Również nie bez znaczenia dla poetyki tworzącej się pozytywistycznej powieści tendencyjnej był program realnej fikcji, tj. wysuwane właśnie ze względu na zakładane funkcje dydaktyczne tej powieści żądanie unikania przez nią fantastyki. Wszystkie te postulaty oczywiście jednak już wcześniej były realizowane w literaturze, m. in. właśnie we francuskiej roman a these i w powieści biedermeierowskiej. Nowym zjawiskiem w polskiej krytyce było jedynie bezpośrednie domaganie się ich wszystkich jednocześnie.
W latach pozytywistycznej „burzy i naporu” pojęcie tendencyjności wzbogaciło się jednak o nowe elementy w porównaniu z okresem międzypowstaniowym. Część z nich została wniesiona przez przywołane w związku z tendencyjnością hasło utylitaryzmu literatury, o oświeceniowej zresztą proweniencji. Lansowane ono było zwłaszcza przez Chmielowskiego, ale nieobce większości bezpośrednich sformułowań i zostało faktycznie uznane przez twórców literatury nie tylko sensu stricto tendencyjnej. Służba „żywotnym interesom społeczeństwa” wedle tych ujęć ma polegać na tym, iż: „Powieściopisarz i poeta musi znać wszystkie kierunki swojej epoki i być ich wyrazicielem”, zaś: „Artysta powinien przed wykonaniem swego dzieła powziąć cel jakiś społeczny: utwór jego powinien mieć tendencją. Bez tendencji nie ma dobrego dzieła sztuki, są tylko mniej lub więcej pięknie wyrobione fatałaszki” (P. Chmielowski, Utylita-ryzm w literaturze, „Niwa” 1872, nr 18). Ten program użyteczności społecznej literatury doprowadza Chmielowskiego do postawienia jej kategorycznie brzmiącego ultimatum: „albo literatura pójdzie ręka w rękę z najdroższymi naszymi interesami, zarówno materialnymi, jak duchowymi, albo też pozostanie w tyle, odśpiewując litanie nieutulonego żalu i bezmyślnego majaczenia. W pierwszym wypadku przyjmiemy ją do swego towarzystwa i cenić będziemy na równi z innymi użytecznymi produkcjami; w drugim zaś, niech umiera,nam jej nie potrzeba”. Tak skrajnych ujęć można by może jeszcze kilka znaleźć (czasem posługiwali się nimi A. Wiślicki czy A. Świętochowski), większe jednak znaczenie niż owe groźby rzucane pod adresem literatury przez zwolenników jej społecznej użyteczności było drugie, rzadziej podkreślane oblicze utylitaryzmu. Była to nie ujawniana bezpośrednio w warunkach działania zaborczej cenzury koncepcja pisarza jako przewodnika narodu w czasach niewoli, wyraziciela pragnień tego narodu, zastępującego nieistniejące instytucje. Koncepcja ta wykracza już znacznie poza ramy wąsko pojętej tendencji i widoczna jest w większości wybitnych utworów okresu pozytywizmu, także tych, które powstały w jego późniejszych fazach rozwojowych, kiedy hasło utylitaryzmu bezpośrednio już się nie pojawia.
Kolejnym elementem hasła tendencyjności w programie wczesnopozytywistycznym była tworzona w związku z tym hasłem koncepcja pozytywnego bohatera, absolutnie jednoznaczna. Chodziło zwłaszcza o to, by był on rezprezentantem określonej grupy społecznej, tj. mieszczaństwa łub postępowej inteligencji, i głosił pozytywistyczny program. Krytyka niejeden raz formułuje te postulaty bezpośrednio: „Społeczeństwo zatem idzie ku dobremu i moralna jego strona przedstawia niewyczerpane źródło dla poezji. Pod tym względem klasa średnia pierwsze zajmuje miejsce [...], bardzo wiele postaci z łona tej klasy społecznej wznieść można dó godności poetycznego ideału” (A. Pilecki, Stanowisko poezji wobec pozytywnego kierunku naszej umyslowości, „Przegląd Tygodniowy” 1873, nr 34). Podobne — i bardziej konkretne — wymagania wobec literatury pojawiają się w tekstach programowych Orzeszkowej, domagającej się rozszerzenia galerii postaci literackich o te, dla których uprzednio nie było miejsca w panteonie sztuki: „Ostracyzmom tym podlega w dziedzinie poezji mieszczanin, bankier, fabrykant, kupiec, podlegają im szare surduty, fraki, cylindry, machiny, skalpele, lokomotywy, podlegają im całe epoki czasu, grupy ludności, krajów i idei” (Listy o literaturze, „Niwa”1873, nry 43 — 44, 46—48).
Tym głównym postulatom związanym z kategorią tendencyjności odpowiadają powstałe w końcu 1. 60-tych i na początku 70-tych powieści Orzeszkowej i Bałuckiego, nowelistyka Sienkiewicza i Świętochowskiego, komedie społeczne Narzymskiego, Sarneckiego czy Zalewskiego, a także powstałe w 1. 80-tych powieści Urbanowskiej i Rodziewiczówny. Utwory te głosiły w sposób znamienny dla literatury dydaktycznej pochwałę pracy organicznej i pracy u podstaw.