60182 Obraz7 (38)

60182 Obraz7 (38)



138 Emile M. Cioran

noczy. Jest coś jednostajnego we wszystkich tragediach bólu...

Z własnej woli bądź nie, każdy skłonny jest uważać cierpienie za drogę ku czystości, zwyczajny etap swego rozwoju, ponieważ aż do dziś nikt nie potrafił jeszcze przyjąć go jako stanu naturalnego. Nie mogąc zostać pokonanym ani przekroczonym, ból staje się systemem istnienia, który wymaga usposobienia całkowicie przeciwnego czystości. Jaką winę zmazujemy poprzez cierpienie? Jest to pierwsze pytanie nieczystego sumienia. Co od-pokutowujemy, skoro niczego nie uczyniliśmy? Drąży nas wina bez przedmiotu, a brzemię sumienia staje się cięższe wraz z postępującym bólem. Zbrodniarz ma usprawiedliwienie dla swego niepokoju: swą ofiarę; człowiek wierzący — niemoralny czyn; zatwardziały grzesznik — występek przeciwko prawu. Ludzie ci są wykluczeni ze wspólnoty, zarówno oni sami, jak i wspólnota wiedzą dlaczego są z niej wyklęci. Ich niepokój ma oparcie w pewności motywu zewnętrznego. Każdy może w sumieniu powiedzieć sobie: jestem winny, ponieważ... Cóż jednak z tymi, którzy nie mogą nawet powiedzieć ponieważ? Lub kiedy później, w udręce nieczystego sumienia, po tym ponieważ nastąpi usprawiedliwienie, które zasłoni wszystko, czy to wszystko nie mogłoby pocieszyć swym bezmiarem naszego bolesnego pragnienia, po dokonaniu bezpośredniego, konkretnego i życiowego grzechu? Czy nie pragnęlibyśmy być winnymi w obliczu czegoś widzialnego? Wiedzmy, że cieipimy z powodu takiej bądź innej rzeczy, że czujemy się winni w obliczu jakiejś obecności, w obliczu jakiejś określonej istoty, że możemy nadać imią naszemu bezimiennemu cierpieniu.

Nie dopuściliśmy się grzechu wobec nikogo i wobec niczego, lecz dopuściliśmy się grzechu wobec wszystkiego, wobec ostatecznej racji — oto droga grzechu metafizycznego. Tak jak wielorakie kształty obawy — zamiast rodzić się pojedynczo i w różnorodny sposób, by osiągnąć szczyt w lęku przed śmiercią—■ rodzą się u jednych z pierwotnego lęku przed śmiercią, tak samo w wypadku grzechu metafizycznego istotowa wina wobec istnienia naświetla wszystkie elementy naszego ciężaru wewnętrznego.

Nasze nieczyste sumienie, otoczone czarną koroną grzechu, odkrywa ostatecznie zamach, którego dokonało nasze istnienie na źródła życia i istnienia. Pierwszy i ostatni grzech.

Świadomość grzechu rodzi się z nieskończonego cierpienia, grzech jest karą za nie. A nawet więcej: grzech jest karą za cierpienie wymierzoną samemu sobie. Dzięki niemu odpokutowujemy winę za to, że nie zostaliśmy oczyszczeni przez ból, za to, że nie dokonaliśmy skoku, przemienienia, i nadal bezgranicznie cieipimy, pokutujemy przede wszystkim za to, że nie chcieliśmy stać się czyści. Nie można bowiem powiedzieć, że nikt spośród nas nie miał nigdy w swych dłoniach klucza do raju...

Rozmyślając bezustannie nad samym sobą, nieczyste sumienie zaczyna odkrywać ostateczne racje swego niepokoju. Nie mogą one nigdy zrównać się z określonym motywem i przyczyną zewnętrzną, poszerzają jednak zagadnienie ich istnienia.

Albowiem cały dramat grzechu metafizycznego tkwi w zdradzie ostatecznych racji istnienia. Co oznacza bycie winnym wobec wszystkiego, a nie wobec czegoś? Czy wiedząc to, uczyniliśmy znośniejszym nasze brzemię


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
29932 Obraz9 (16) 282 Emile M. Cioran wane jest światem. Nieobecność nieskończoności (ku której spo
Obraz9 (16) 282 Emile M. Cioran wane jest światem. Nieobecność nieskończoności (ku której spoglądał
Obraz5 (38) 154 Emile M. Cioran dla nas. Dla nas, którzy świadomi jesteśmy tragedii, której on nawe
35123 Obraz5 (18) 274 Emile M. Cioran Świętość jest odwyknięciem od świata. Dopiero po czasie udało
59733 Obraz0 (71) 84 Emile M. Cioran jedynie pod tym warunkiem klęska będzie mogła stać się przemia
41379 Obraz8 (34) 160 Emile M. Cioran w nim nie ma, jest on sposobnością śmierci. Dlatego czysta ek
Obraz6 (16) 276 Emile M. Cioran że idee nie są podporą? Świętość jest geniuszem serca. To z serca r

więcej podobnych podstron