260 Hitlerowski film wojenny w służbie propagandy
żeń pojedynczych trupów. W swoim żarliwym dążeniu do realizmu operatorzy i montażyści radzieccy nie gardzili najbardziej przerażającymi szczegółami. Późniejszy film dokumentalny Rozbicie niemieckiej armii pod Moskwą zawiera podobno sceną przedstawiającą generała Czerwonej Armii, który „przemawia do żołnierzy na tle szubienicy z ciałami ośmiu powieszonych przez hitlerowców cywilnych mieszkańców Wołokołamska”.E)
! „Berliński dziennik” Shirera wyraźnie pokazuje, że hitlerowcy „zgodnie z planem” ukrywali przed szeroką publicznością okropności wojnyO.16 maja 1940 roku Shirer pisał: „Widziałem właśnie dwie nie ocenzurowane kroniki na naszej konferencji prasowej w Ministerstwie Propagandy. Obrazy armii niemieckiej zalewającej Belgią i Holandię. Pokazano nieco więcej niszczycielskiego działania niemieckich bomb i pocisków. Spustoszone miasta, zabici żołnierze, martwe konie, leżące wkoło. Ziemia i gruz wzbijają się w górę w chwili wybuchu bomby lub pocisku”. Po tym opisie mamy dalsze uwagi z 10 czerwca 1940 r. na temat innej kroniki, także pokazanej na konferencji prasowej: „Znowu zburzone miasta, zabici ludzie, rozkładające się trupy końskie. Jedno ujęcie ukazuje zwęglone ciało angielskiego lotnika wśród szczątków spalonego samolotu”. Notatki Shirera świadczą o tym, że w pierwotnych wersjach niemieckich kronik filmowych znajdowały się obrazy śmierci i że w pewnych wypadkach Ministerstwu Propagandy zależało na wpojeniu w umysły wybranej grupy korespondentów? zagranicznych przeświadczenia o potworności wojny. Prawdopodobnie władze hitlerowskie życzyły sobie, by pisali i nadawali przez radio korespondencje, które mogłyby siać panikę za granicą. Ale oczywiście hitlerowcy nie chcieli przerażać ludności w? swoim kraju. Warto zaznaczyć, że mimo systematycznego usuwania z filmów obrazów śmierci, hitlerowcy zezwolili raz na reportaż radiowy zawierający krzyki umierającego żołnierza.6) Dowodzi to w? sposób oczywisty, że dobrze zdawali sobie sprawę z bezpośrednich i gwałtownych reakcji, jakie u widzą wywołać mogą dokumenty wizualne. Chociaż cały system totalistycznej propagandy opierał się na umiejętności deformowania każdej rzeczywistości, hitlerowcy woleli nie ryzykować przedstawiania śmierci. Dla nas (1937), krótki reportaż o wspaniałych uroczystościach w Monachium ku czci zmarłych uczestników ruchu hitlerowskiego kończy się następującą sceną: mówca odczytuje apel poległych i przy każdym nazwisku, które wykrzykuje, szeregi żywych hitlerowców odpowiadają unisono „obecny”. Ale to była zorganizowana ceremonia, gdzie wszystko znajdowało się pod kontrolą. Jak reagowałaby nie kontrolowana widownia na obrazy zabitych Niemców na ekranie? Brak trupów w filmach wskazuje na ukrytą obawę przywódców hitlerowskich, że gdyby je pokazano, nie byłoby słychać słowa „obecny”. Ta obawa była niewątpliwie jak najbardziej uzasadniona. Widok śmierci — najbardziej ostatecznego ze wszystkich realnych faktów — mógłby wstrząsnąć widzem do tego stopnia, że przywróciłby mu niezależność myśli, a wówczas cała magia hitlerowskiej propagandy zostałaby zniweczona.
Należałoby oczekiwać, że obrazy ukazujące się ostatecznie na ekranie będą spełniać swoje funkcje propagandowe w sposób jednoznaczny, Ale hitlerowcom nie zawsze udawało się zapanować nad materiałem. I tak na przykład starannie wy-szlifowany komentarz do obu filmów wojennych jest przeładowany akcentami apolo-getycznymi, które nieuprzedzonemu widzowi muszą wydawać się podejrzane. Oprócz przytoczonych już wyżej akcentów rewindykacj^jnych7) Chrzest ognia daje taką masę argumentów na korzyść Niemiec, że legalność wojny z Polską staje się nie tyle wiono jako skutek działania jej obrońców. Podobnie w Zwycięstwie na Zachodzie komentarz tak przesadza w próbach przedstawienia niemieckiego najazdu na Francją jako aktu samoobrony, że w końcu plącze się w jawnie wątpliwych sformułowaniach. Hitlerowcy demaskują się jako agresorzy właśnie wskutek zbyt dokładnego wyliczania dowodów swej niewinności. Doświadczeni zbrodniarze mają zawsze bogate alibi.
Obraz jest często jeszcze bardziej demaskujący niż komentarz. Wynika to stąd, że zdjęcia nie inscenizowanej rzeczywistości zawierają własną treść, która często podważa funkcje propagandowe, narzucone materiałom kronik filmowych. Z nie kończących się kolumn jeńców wieje melancholia, najzupełniej sprzeczna z funkcją konkretyzowania wielkości niemieckich zwycięstw, jaką te zdjęcia mają spełniać. Publiczność — zamiast doznawać uczucia podziwu — szybko się nuży, tym bardziej, że wszystkie szeregi są do siebie podobne, nawet szeregi żołnierzy niemieckich. Niejasne opisy operacji strategicznych wywierają co prawda zamierzony efekt, ale jednocześnie widz uświadamia sobie, że zamiast informacji otrzymał tylko sugestię. W tych sekwencjach pogarda hitlerowskich władców dla człowieka jest szczególnie widoczna. Nie mniej pouczające są oderwane ujęcia, które często wypełniają inter-łudium między zapowiedzią zwycięstwa w komentarzu a jego ostatecznym osiągnięciem. We wszystkich tych wypadkach — a można by bez trudu wyliczyć ich znacznie więcej — obrazy faktycznej rzeczywistości oskarżają faszystowską propagandę
0 fałszerstwo.
Spoza tej propagandy wyziera pustka. Wypływa ona na powierzchnię w sekwencji jednej z niemieckich kronik filmowych, przedstawiającej Hitlera, jak w towarzystwie swego architekta, profesora Speera i kilku członków świty zwiedza Paryż we wczesnych godzinach porannych. Kiedy wchodzi na schody kościoła św. Magdaleny, kolumny zdają się mierzyć go surowym poważnym wejrzeniem. Następnie hitlerowskie samochody mijają operę, przejeżdżają przez Plac Zgody, jadą Polami Elizejskimi, a kiedy zwalniają przed Łukiem Triumfalnym, zza osłony z worków z piaskiem ukazuje się zbliżenie „Marsylianki” Rude’a. Na końcu widzimy, jak Hitler
1 towarzyszące mu osoby stoją na tarasie pałacu Trocadero i patrzą na wieżę Eiffla. Hitler odwiedza podbitą stolicę europejską, ale czy jest jej gościem? W Paryżu panuje grobowa cisza. Z wyjątkiem jednego policjanta, robotnika i księdza, szybko znikającego z pola wodzenia, nie ma żyw'ej duszy przy Trocadero, przy Łuku, na olbrzymim Placu Zgody, w pobliżu Opery i kościoła św. Magdaleny. W czasie inspekcyjnej wizyty zdobywcy, Paryż zamknął oczy i zamknął się w sobie. Przejmujący -widok opustoszałego miasta upiorów, miasta, w którym niegdyś tętniło gorące życie, jest odbiciem pustki panującej w samej istocie systemu hitlerowskiego. Hitlerowska propaganda zbudowała pseudorzeczywistość mieniącą się wieloma barwami, ale jednocześnie wegnała całe życie z tej stolicy cywilizacji, z Paryża, Pstre kolory hitlerowskiego świata nazbyt słabo przykrywają jego własną pustkę.
A. DEFINICJA POJĘĆ
Film z reguły dzieli się na sekwencje, sceny i ujęcia. Podziału tego nie możemy jednak stosować, ponieważ niepotrzebnie skomplikowałby on nam zadanie wydobycia z filmów hitlerowskich wszystkich ich funkcji propagandowych.
-----u— i.: / • .....