„Istotą porozumiewania się jest [...] podanie słuchaczowi przez mówiącego pewnej informacji. Może to odbyć się w ten sposób, że odbiorcy przekazuje się tylko treść, ale często się zdarza, iż prócz podania wiadomości jest się w stanie oddziałać równocześnie na uczucie odbiorcy. [...] Obserwując różne wypowiedzi, jakie się mogą zdarzyć, stwierdzamy, że informacja zawarta jest w nich zawsze. [...] Natomiast oddziałanie na stronę uczuciową słuchacza nie jest za każdym razem konieczne. [...].
I dalej:
„Kiedy rozpatrujemy wypowiedzi nacechowane emocjonalnie, musimy wziąć pod uwagę jeszcze dwie sprawy: po pierwsze winniśmy pamiętać, iż emocjonalnie można oddziałać na słuchacza także gestem, uśmiechem, skrzywieniem i różnymi innymi środkami. Umawiamy się jednak, że nas będą interesować tutaj czynniki wyłącznie językowe, bez elementów innorodnych. Drugą sprawą jest to, że ta sama wypowiedź może mieć różną wartość emocjonalną w zależności od odbiorcy. Niesłychanie ważna jest tutaj postawa odbiorcy (np. przy czytaniu poezji jego znajomość literatury, wykształcenie i indywidualna wrażliwość), a także aktualny nastrój. Z tego powodu rozważania nad stroną emocjonalną tekstów mają zawsze charakter w mniejszym lub większym stopniu subiektywny.
[...] pragniemy [...] podkreślić, iż o pojawieniu się stanów emocjonalnych w psychice ludzkiej i ich społecznym rozprzestrzenieniu decydują w znacznej mierze same wypowiedzi językowe. [...] Ze stanowiska ściśle lingwistycznego, stwierdza się w języku specjalnie charakteryzujące je środki. Dlatego też wyróżnimy tutaj osobną funkcję języka i nazwiemy ją funkcją e m o c j o n a 1 n ą. [...] Podobnie jak funkcja komunikatywna, funkcja emocjonalna może być zrealizowana w maleńkim zespole liczącym co najmniej dwie jednostki, nadawcę i odbiorcę”1.
Autor w zakończeniu rozważań na temat funkqi emocjonalnej stwierdza, że funkqi tej nie da się oddzielić zupełnie jasno od funkcji komunikatywnej, gdyż zwykła informacja, nie nacechowana emocjonalnie, może także wywoływać u odbiorcy reakcje emocjonalne.
W dalszym ciągu prezentowania własnego modelu funkcji języka, A. Furdal zajmuje się stosunkiem funkcji komunikatywnej do funkcji impresywnej. Zauważa w związku z tym, że na ogół ci wszyscy badacze, którzy przyjmują jedną z nich, pomijają drugą. I wyjaśnia tę sprawę następująco:
„Przyjęcie funkcji komunikatywnej zakłada w zasadzie dotarcie znaku (także językowego, jeżeli rozpatrujemy inne kody) do świadomości słuchacza. W tym ujęciu krzyk «Pożar!» pociąga za sobą pojawienie się w umyśle odbiorcy mniej lub bardziej wyraźnego obrazu budynku objętego płomieniami. W wyniku tego odbiorca może podjąć jakieś działania [...].
Nie ulega wątpliwości, że posługiwanie się terminem funkcja impresywna jest ostrożniejsze niż przyjmowanie funkcji komunikatywnej, pomija się bowiem w ten sposób fazę wyobrażeń stwierdzanych lub mierzonych metodą introspekcji. Ale to zaciera nam jeden ważny fakt. Otóż wiemy, że w przypadku człowieka możemy oddzielić pojęcie funkcji komunikatywnej od impresywnej. Natomiast gdy chodzi o sposoby porozumiewania się zwierząt, nie potrafimy tu nic pewnego powiedzieć [...]”32.
Z kolei Antoni Furdal przechodzi do omówienia funkcji symbolicznej, której istnienie wynika z przyjęcia funkcji komunikatywnej 1 emocjonalnej oraz ze schematu K. Buhlera. Autor uważa, że termin < funkcja symboliczna > jest najlepszy spośród innych proponowanych terminów. Funkcję symboliczną uważa się za równie oczywistą jak funkcję komunikatywną, występuje ona jednak na innej płaszczyźnie niż funkcja komunikatywna i emocjonalna.
„Te są bowiem funkcjami języka, jakie pełni on wobec społeczeństwa. Symboliczna zaś jest funkcją języka wobec rzeczywistości33. Nie zmienia tego fakt, że język symbolizując rzeczywistość symbolizuje ją właśnie społeczeństwu. Na tym właśnie polega społeczny charakter omawianej funkcji, ale punkt właściwego odniesienia jest inny [...]”34.
** Jw., §. 50—-51.
" Przez rzeczywistość autor rozumie wszelkie fakty realne lub istniejące tylko w naszej wyobraźni, o których można przekazać informacje za pomocą języka (np. jastrząb jest lilakiem, ale też: dziś rano widziałem w lesie krasnoludka), jw., s. 53.
" Jw., s. 53.
39
A. Furdal, op. cit., 49—50.