Tomo. Ludzkość się rozmnożyła i musiała rozproszyć się po ziemi, a po śmierci Tomo coraz bardziej zapominała o swym stwórcy. Pewnego dnia Puluga wybuchnął gniewem, a potop, który ogarnął całą ziemię, był zagładą dla ludzkości. Uratowały się tylko cztery osoby. Zlitował się nad nimi Puluga, lecz ludzie pozostali nadal krnąbrni. Po raz ostatni bóg przypomniał im swe przykazanie, a następnie się Wycofał — ludzie już go więcej nie ujrzeli. Mitowi o wycofani^, się boga, odpowiada całkowity. Jarak k’llhl tpflpn z ostatnich badaczy, Paul Schebesta, pisze o tym: „Andamańczyey nie znają żadnego kultu boga, żadnej modlitwy ani ofiary, ani błagań, ani dziękczynienia. Jedynie strach przed Pulugą skłania ich do posłuszeństwa jego przykazaniom, wśród których nie brak trudnych do wykonania, jak na przykład zakaz spożywania niektórych owoców w porze deszczowej. Przy dobrej woli można wytłumaczyć niektóre zwyczaje jako formy” (Les Pygmees, s. 163). Do tych zwyczajów zaliczyć można „święte milczenie” myśliwych powracających do wioski po udanym polowaniu.
U koczujących myśliwyeh Sełknam- z Ziemi Ognistej bóg nosi imię Temaukel, ale ze świętego strachu imienia tego nigdy się nie wjonawia. Powszechnie nazywa się tego boga so’onh-haskan („mieszkaniec nieba”) lub so’onh kas pemer („ten, który jest w niebie”). Jest on wieczny, wszechwiedzący, wszechmocny, jest stwórcą, choć dzieło stworzenia dokończyli mityczni przodkowie, również stworzeni przez najwyższego boga, zanim wycofał się do swej nadgwiaź-dzistej siedziby. Teraz bowiem bóg żyje z dala od ludzi, obojętny na sprawy tego świata. Nie ma on ani wizerunku, ani kapłanów. Jest twórcą praw etycznych, sędzią i najwyższym władcą losów ludzkich. Wszelako ludzie zanoszą do niego modły tylko w wypadku choroby: „Ty, który jesteś na wysokościach, nie zabieraj mi dziecka, jest jeszcze takie maleńkie!” W czasie niepogody należy mu składać ofiary (por. Martin Gusinde, Das Hóchste Wesen bei den Selk’nam auf Feuerland, Festschrift Schmidt, s. 269—274).
W Afry^p natrafiano na ślady wiełkiei^koga niebiań-
.skiego. który dziś już niemal całkowicie poszedł w zapomnienie przynajmniej jako przedmiot kultu (patrz: Bibliografia). Miejsce jeg zajmują inne religijne siły, a w pierwszym rzędzie kult przodków. „Ogólna tendencja mentalności Afrykańezyków — pisze A. B. El lis — zmierzała do obrania sklepienia niebieskiego za główne bóstw przyrody zamiast słońca, księżyca lub ziemi” (Frazer, The Worship of Naturę, s. 99). Zdaniem zaś Mary Kingsley „sklepienie niebieskie” — czy to Njankupon u Czwisów, czy Anzambe, fjTzam wśród plemion Bantu — jest zawsze wielkim bóstwem obojętnym i zaniedbanym. Afrykańczyk uważa, że ten bóg posiadałby wielką moc, gdyby zechciał się nią posługiwać (M. Kingsley, Trauels in West Africa, London 1837, s. 508).
Wkrótce powrócimy do zagadnienia tegn wielkiego
_boga. Na razie zwrócimy uwagę na jego strukturę niebiańską. Czwi-sowie na przykład posługują się wyrazem Njankupon — imieniem swego naczelnego boga — dla oznaczenia nieba, deszczu; mówią Njankupon bom (uderza), kiedy chcą powiedzieć: „grzmi”; Njankupon aba (przyszedł), kiedy chcą powiedzieć: „pada deszcz” (A. B. El-lis, cyt. u Frazera, s. 99). Plemiona Ba-lla zamieszkujące dolinę Ka-fue wierzą w najwyższą istotę, która jest wszechmocnym stwórcą, mieszka w niebie i nazywa się Lezą. W języku ludowym natomiast wyraz lezą oznacza również zjawiska ^meteorologiczne; mówi się „Lezą, pada” (tzn. pada deszcz), „Lezą się złości” (tzn. grzmi) itd. (Smith i Dale, The Ila-speaking Peoples, t. II, s. 198 ns.). U Suków nazwano najwyższą istotę Tororut, tzn. niebo, albo też Ilat, tzn. deszcz (Frazer, s. 288). U Murzynów Njame (Nyame) oznacza również firmament (od rdzenia njam — „błyszczeć”; por. sanskr. div, § 20).
U większości ludów Ęwe imię najwyższej istoty brzmi ^ Mawu (pochodzi ono od wu — „rozpostrzeć”, „okryć”). Wyraz mawu oznacza również firraam&ntJ^de^zcz. Błękit firmamentu jest zasłoną, którą Mawu okrywa sobie twarz; chmury są jego ubraniem i ozdobą; kolor niebieski i biały są jego ulubionymi barwami (kapłanom jego nie wolno używać innych barw). Światło jest oliwą, którą Mawu namaszcza swe olbrzymie ciało. Zsyła on deszcz i jest wszechwiedzący. Aczkolwiek regularnie składa się mu ofiary, kult jego zanika (J. Spieth, Die Religion der Eweer, s. 5 ns.). U Masajów znad Nilu Ngai jest boską postacią bardzo wzniosłą, co nie przeszkadza, że zachowuje on cechy uraniczne: jest niewidzialny, mieszka w niebie, gwiazdy są jego synami itd. Inne gwiazdy są jego oczami; spadająca gwiazda jest okiem boga, zbliżającym się do ziemi, by się jej lepiej przypatrzyć. Według Hollisa Engai (Ngai) znaczy dosłownie „deszcz” (A. C. Hollis, The Masai, s. 264 ns.).
4* 51