384
O poezji naiwnej i sentymentalnej
wprawy nabyć może jedynie przez obcowanie ze światem, w którym żyje i który oddziałuje nań bezpośrednio. Geniusz naiwny jest więc zależny od swego doświadczenia, podczas gdy geniuszowi sentymentalnemu taka zależność jest obca. Ten drugi, jak wiemy, zaczyna swoją działalność dopiero tam, gdzie pierwszy swoją kończy; jego siła polega na tym, że przedmiot ułomny uzupełnia, czerpiąc z własnego wnętrza, i własną mocą ze stanu ograniczenia przenosi się do stanu wolności. Naiwny geniusz poetycki potrzebuje więc pomocy z zewnątrz, podczas gdy geniusz sentymentalny sam z siebie karmi się i oczyszcza. Musi widzieć wokół siebie naturę bogato ukształtowaną, świat poetycki, ludzkość naiwną, ponieważ już w odczuwaniu zmysłowym musi doprowadzić swoje dzieło do doskonałości. Jeżeli brak mu tej pomocy z zewnątrz, jeżeli widzi, że otacza go tworzywo bezduszne, to ma przed sobą tylko dwie drogi. Albo, jeśli silniej- I sze jest u niego przywiązanie do rodzaju, zmienia swój I gatunek i, aby nie przestać być poetą, staje się senty- I mentalny, albo, jeśli silniejsze jest u niego przywią- I zanie do gatunku, porzuca swój rodzaj i aby nie odejść I od naturalności, staje się naturą pospolitą. Pierwsze I rozwiązanie wybrać musieli najznakomitsi poeci sen- I tymentalni starożytnego Rzymu i czasów nowożyt- I nych. Urodzeni w innej epoce, przeniesieni pod inne I niebo, oni, którzy wzruszają nas ipoprzez idee, cżarowa- I liby nas prawdą indywidualną i pięknem naiwnym. I Przed rozwiązaniem drugim trudno ustrzec się całko- I wicie poecie, który w świecie pospolitym nie może się I zdobyć na odejście od natury.
To znaczy od natury rzeczywistej; ale od tej natury I należy jak najstaranniej odróżnić naturę prawdziwą, I którą w poemacie naiwnym jest podmiot. Rzeczywista I
natura jest wszędzie, ale prawdziwa natura jest bardzo rzadka, bo do niej potrzebna jest wewnętrzna konieczność egzystencji. Naturą rzeczywistą jest każdy, najbardziej nawet prymitywny wybuch namiętności; jest on może także naturą prawdziwą, ale nie jest prawdziwą naturą ludzką, ta bowiem w każdej swej manifestacji wymaga udziału autonomicznej władzy człowieka, która wyraża się zawsze w godności. Rzeczywistą naturą ludzką jest każda moralna podłość, ale na szczęście nie jest ona prawdziwą naturą ludzką, ta bowiem nie może nie być szlachetna. Trudno nie dostrzec, do jakich niesmacznych zjawisk w krytyce i praktyce literackiej dawało asumpt nieodróżnianie natury rzeczywistej od prawdziwej natury ludzkiej. Na jakie trywialności pozwala się poezji, jakie się w niej nawet chwali, dlatego że, niestety, są one naturą rzeczywistą; z jakim ukontentowaniem przyjmuje się w poezji starannie przechowane i sportretowane z życia zniekształcenia, które już w świecie realnym są tak odrażające, że chciałoby się od nich uciec. Oczywiście, poeta ma prawo naśladować także naturę złą, a w satyrze wynika to już z samego jej pojęcia. Ale wtedy jego własna piękna natura musi być ponad przedmiotem i przyziemna materia nie może ściągać w dół swego naśladowcy. Jeżeli tylko on sam, przynajmniej wtedy, gdy opisuje, jest prawdziwą naturą ludzką, to to, co nam opisuje, nie ma żadnego znaczenia; ale też jedynie u takiego poety możemy znieść wierny obraz rzeczywistości. Biada nam, czytelnikom, gdy karykatura odbija się w karykaturze, gdy bicz satyry dostaje się do rąk człowieka z natury predestynowanego do używania pałki, gdy ludzie, pozbawieni tego wszystkiego, co nazywa się duchem poetyckim, i wyppsażeni jedynie w małpi talent trywialnego na-
25 — Listy...