zem o lęku, by łopatki nie ożyły i nie wymknęły się swoim posiadaczom. Dlatego też nigdy nie zostawia się łopatek w śniegu bez nadzoru.
//. Odtworzenie świata
Prawiek, będąc zarazem i z tych samych powodów koszmarem i rajem, jawi się jako okres i stan twórczej mocy, która wyłoniła obecny świat, podległy zniszczeniu i zużyciu, zagrożony śmiercią. A zatem odradzając się, zanurzając się w tej ponadczasowej wieczności jak w Źródle Młodości o wiecznie żywych wodach — świat obecny może odmłodzić się i odzyskać pełnię życia i siły, co pozwoli mu w nowym cyklu podjąć walkę z czasem.
Taką właśnie funkcję pełni święto. Określiliśmy jc już jako aktualizację okresu twórczego. By posłużyć się trafną formułą Dumezila, święto stanowi otwarcie ku Wielkiemu Czasowi, chwilę, gdy ludzie porzucają stawanie się, by sięgnąć do skarbnicy wszechpotężnych, wiecznie nowych sił, jaką jest czas pierwotny. Dokonuje się to w świątyniach, kościołach, w miejscach świętych, stanowiących niejako okno na Wielki Przestwór, ten sam, w którym działali boscy praprzodkowie; wszystko, co znajduje się w jego obrębie, jak np. święte skały, to pozostałości kojarzące się z najdonioślejszymi czynami Stwórców.
Do obchodzenia święta przystępuje się w okresie przesilenia zachodzącego w rytmie pór roku, gdy natura zdaje się odnawiać, gdy dokonuje się oczywista przemiana: z początkiem albo z końcem zimy w klimatach arktycznych i umiarkowanych, t początkiem albo z końcem pory deszczowej w strefie tropikalnej. Z głębokim wzruszeniem, łączącym w sobie elementy trwogi i nadziei, ludzie udają się z pielgrzymką do miejsc, które niegdyś nawiedzali ich mityczni praprzodkowie Australijczyk z pietyzmem idzie szlakiem, którym oni kroczyli, zatrzymując się wszędzie, gdzie oni się zatrzymywali, i starannie powtarzając ich gesty.
Elkin mocno podkreślił ów żywotny religijny związek, wykraczający daleko poza geografię, jaki zachodzi między tubylcem australijskim a jego krajem; kraj — pisze — to dla tubylca droga prowadząca ku temu, co niewidzialne. Dzięki niemu człowiek wchodzi w związek z życiodajnymi mocami, z których *korzysta on sam i natura. Gdy trzeba opuścić kraj ojczysty lub gdy pada on ofiarą radykalnych przemian wywołanych przez kolonizatorów — człowiek pierwotny uważa to za wyrok śmierci na siebie i czuje, że uchodzą zeń siły; nie może bowiem wejść znowu w kontakt ze skarbnicą mocy, które okresowo ożywiały jego Jestestwo.
WCIELENIE TWÓRCZYCH PRAPRZODKÓW
Święto obchodzone jest zatem w czaso-prze-strzeni mitycznej i spełnia funkcję odradzania rzeczywistego świata. W tym celu wybiera się najchętniej moment odnawiania się roślinności, a gdy takie zjawisko nie występuje — okres, gdy zwierzę totemiczne znów pojawia się w większych ilościach. Odbywa się pielgrzymki do miejsca, gdzie mityczny praprzodek ukształtował gatunek istot żywych, od którego pochodzi grupa. Społeczność powtarza dziedziczny rytuał twórczy, którego nikt inny nie potrafi odprawić jak należy.
Aktorzy naśladują gesty i czyny herosa, wdziewając na tę okazję maski, dzięki którym utożsamiają się z praprzodkiem, półczłowiekiem, pół-zwierzęciem. Maski owe częstokroć są podwójne, tak że w danym momencie można nagle odsłonić
%
f
\
135