12
WSTĘP
n. GENEZA CHAMA. DWA P<
które przegrywały z nią w pisarskiej konkurencji (w ten sposób Wilhelmina Zyndram-Kościałkowska otrzymała Marię). Prawdziwe rywalki traktowała z większą powściągliwością; Konopnickiej przypisała; zaledwie drobny utwór Pytania. Odwrotne reguły rządziły dedykacjami dla przyjaciół płci męskiej. Decydujące znaczenie miał publiczny wymiar postaci, a nie stopień zażyłości z pisarką.18 W żadnym chyba przypadku nie zachodzi natomiast głębszy związek pomiędzy treścią utworu a osobą obdarowywaną. Dedykacja należała do innego porządku niż porządek idei. Mi a ła głównie funkcję fatycz-ną, tzn. służyła podtrzymaniu słabnących kontaktów: „jestem i pamiętam”, powiadała pisarka.
W roku 1889 Orzeszkowa nie myślała już o łącznym wydawaniu Chama z innymi utworami; i to nie tylko dlatego, że utwór miał objętość stosowną do samodzielnego bytowania. Przyznawała publicznie, że jest z Chama „dość zadowolona”14, po prawdzie czuła znacznie więcej; wiedziała, że stworzyła rzecz niezwykłą, jedną z najlepszych w swojej karierze, być może — jak to później przyznają krytycy - ar-cydzielną. Nie sprzedała więc Lewentalowi prawa dożywotniego dysponowania tą powieścią, a w pisanym pod koniec życia liście do Tadeusza Bochwica wspominała przede wszystkim te utwory, „które najgłośniej w dzwon sławy uderzyły: Martę, Meira, Nad Niemnem, Chama”.15 Ocena publiczności literackiej była w tym przypadku zgodna z wewnętrznym przekonaniem samej autorki. W tych czterech powieściach dotykała ona zagadnień najważniejszych, oddając sprawiedliwość czterem wielkim ideom XDC wieku: sprawie kobiecej, kwestii żydowskiej, transformacji świadomości patriotycznej i społecznej oraz wierze w moralną siłę ludu.
W odróżnieniu jednak od trzech pierwszych utworów wielkości Chama nie można mierzyć doniosłością patronującej mu idei. Porządek ideowo-etyczny, inspirowany przez kilka co najmniej nurtów myśli europejskiej, zderza się w tej powieści z porządkiem psychologicznym, tak jak biografia nadniemeńskiego chłopa, Pawła Kobyckiego, zderza się z powikłanymi losami jego miejskiej żony, Franki Chomców-ny. I nie chodzi bynajmniej o to, że postawa etyczna przegrywa w konfrontacji z ciemnymi siłami ludzkiej natury. Idzie raczej o całkowitą
13 Zob. komentarz Edwarda Jankowskiego, w: E. Orzeszkowa, Listy..., t. 6, s. 278.
14 E. Orzeszkowa, Listy..., t. 2, s. 37.
15 E. Orzeszkowa, Listy..., t. 5: Do przyjaciół: Tadeusza Bochwica, Jana Bochwica, Janiny Bsoberówny, Wrocław—Warszawa—Kraków 1961, s. 263.
rozłączność obu tych bra, które nie docierz wizm zła, które dla 1 nym, nieprzekraczah Narracja Chama i się dwutorowo, choć n autorka nierównie cz gdzie jednak nie rezyf Franki; bohaterka zo monolog przechodzi n rację), a w momentac porzuconego męża i i Tę znamienną dw pierwsi recenzenci p „Dwa szlaki: czarny jeden — utorowany <3 tknęły się wolą artye goń narzekał zaś, że; wali niewłaściwych 1 stycznej węziźnie sąd< zbyt dużo miejsca po wiście inaczej: intere Trudno jednak dz nie narzucał. Skomp wzajemnie niereduli zywał krytyków na c spektyw.
W Chamie rzecz historyk literatury dzalnym wzajemni* mesis ulega tu żaki
Owo zakwestiono' więtnasto wiecznej, tr kowa nie umiała prze
16 F.G. Brodowski, Oa
17 8t. Pigoń, Uwłaszcz
18 EL Kłosiński, Minut s. 185.