- w związku z tym
Świat, który w codziennym doświadczeniu uznajemy za rzeczywisty, to (...) świat zmediatyzowany i językowo wspólkonstytu-owany. (...) Mediacyjna reprezentacja nie jest więc z tego punktu widzenia czymś dodanym, o co z zewnątrz uzupełniamy rzeczywistość, lecz czynnikiem dla niej konstytutywnym, warunkującym zarówno sposób poznawania, jak i sposób jej istnienia1.
Ryszard Nycz nawiązał w swoich rozważaniach m.in. do pracy Ernsta H. Gombricha, który szczegółowo przedstawił rolę schematów i złudzeń w ludzkim doświadczeniu percep-cyjnym, w tym także w odbiorze dzieł. Wrażenie obiektywnego podobieństwa czy realności dzieł artystycznych wynika - według Gombricha - z ich konceptualności. Oznacza to, że:
(...) punktem wyjścia zapisu wizualnego nie jest znajomość, lecz domysł, uwarunkowany nawykiem i tradycją. (...) wiele z tego, co nazywamy widzeniem, uwarunkowane jest przyzwyczajeniem i oczekiwaniem. (...) Słowa danego języka wydobywają, niczym znaki w malarstwie, z szerokiego nurtu zjawisk kilka punktów, wskazujących naszym partnerom z gry w dwadzieścia pytań, w jakim zdążamy kierunku2.
Podobnie w pracach z zakresu psychologii czy socjopsy-chologii podkreślany jest fakt, że „spostrzeganie jest procesem decyzyjnym”, świadczącym o „gotowości percepcyjnej”3 i nastawieniu podmiotu - język zatem, nawet w bezpośrednich konstatacjach dotyczących rzeczywistości, jest już kolejnym filtrem modyfikującym informacje4.
W podobnym duchu, co wnioski Nycza, utrzymana jest także interesująca nas konkluzja książki Zofii Mitosek pt. Mimesis. Zjawisko i problem. Autorka twierdzi, iż literatura przedstawia i zarazem wciela
(...) procesy komunikacyjne oraz rezultaty społecznej symbolizacji (...) utwór, bez względu na to, czy nazwiemy go obrazem, modelem czy tylko intertekstem - stanowi prowizoryczną jednostkę, element procesu, który go przekracza, a którego jest on jednocześnie jednym z czynników i modulatorów, obok dyskursu historii, mitu, narracji potocznej, polityki czy filmu. Ten typ reprezentacji nie ma charakteru refleksyjnego, statycznego, tak jak chciała go widzieć dawna teoria mimesis, a później realizm199.
Warto w tym miejscu przypomnieć określenie, którego użyła we wcześniejszej części pracy Z. Mitosek w związku z nowożytną teorią realizmu - nazwala realizm „kategorią interpretacyjną”200, co trafnie oddaje obecne wrażenie historycznej, ontologicznej oraz krytycznoliterackiej względności tego pojęcia.
Tak więc, bazując na powyższych koncepcjach, przyjmuję, że przedmiotem reprezentacji w dziele literackim nie jest bezpośrednio rzeczywistość, lecz schematy czy konstrukty poznawcze, za pomocą których percepujemy świat. Zatem to, co przedstawione, jest interpretującym modelem rzeczywistości, a zarazem częścią szerszego zjawiska społecznej językowej komunikacji. Pozornie stanowisko to może przypominać swoisty „paninterpretacjonizm” F. Nietzschego -podkreślanie perspektywy intelektualnego oglądu oraz roli interpretacji jako sposobu istnienia tego, co rzeczywiste, wraz z uznaniem retoryczności wszelkiego rozumienia201. To jednak, co w ujęciu filozofa (i współczesnych naśladowców) zdawało się wyznaczać kres epistemologii, a zwłaszcza tradycyjnemu podziałowi na poznający podmiot i dającą się poznać rzeczywistość, z perspektywy współczesnej pragmalingwisty-
1H9 Z. Mitosek, Mimesis, op. cit., s. 167. 200 Por. ibidem, s. 79-81.
Ibidem, s. 247-248.
E. H. Gombrich, Sztuka i złudzenie. O psychologii przedstawiania obrazowego, tłum. J. Zarański, Warszawa 1981, s. 91.
Zob. J. S. Bruner, O gotowości percepcyjnej, w: Poza dostarczone informacje. Studia z psychologu poznawania, tłum. B. Mrozak i in., wybór i red. J. M. Anglin, Warszawa 1978.
por j Kurcz, Język a reprezentacja świata w umyśle. Warszawa 1987; T. Mądrzycki, Deformacje w spostrzeganiu ludzi, Warszawa 1986; Psychologia spostrzegania społecznego, red. M. Lewicka, Warszawa 1985 (zwł. artykuły M. Lewickiej i J. Trzebińskiego); K. Najder, Schematy poznawcze, w: Psychologia i poznanie, op. cit.