Ideał świętości czynnej, pragnienie, iżby dzieło rewelacji dopełnić dziełem reformy, przekonanie, że wiara jest wtedy tylko żywa, kiedy angażuje całą osobowość człowieka i skłania go do aktywnej postawy, wiara, że odpowiedzialność człowieka jest odpowiedzialnością za świat, w którym żyje, że tedy „jego obowiązkiem jest działać i na drodze politycznej, i na placu boju” — wszystko to sprzeciwiało się pouczeniom Mistrza, który „wymagał poddania się jego kierownictwu, sobie jednemu zastrzegając prowadzenie Sprawy”, odwodząc braci od politycznego czynu, zalecając im tylko prace wewnętrzne nad doskonaleniem własnym. Otóż nakaz ten obudził sprzeciw Mickiewicza. Była w nim — jak to słusznie zauważył Karol Libelt — owa „pochopność... do bezpośredniego zstępowania do czynu, bezpośredniego przelewania myśli w rzeczywistość”16. Dlatego nie mógł go zaspokoić postulat biernego oczekiwania na cud spełnienia. Przeciwnie, domagał się aktywnej postawy, działania skierowanego na przeobrażenie świata. „My — powiadał — nie przyszliśmy dawny dom cicho zamieszkiwać . I jeśli uważał, że „wszystko, co stare, jest nam przeciwne”, to zarazem domagał się, aby „stary ten porządek, wszystkie jego kółka, gdzie można... niszczyć”. Praca duchowa była dlań wstępem do czynienia w świecie, działanie zaś jej urzeczywistnieniem. Jeszcze w 1844 roku, zwracając się do członków Koła, Mickiewicz wołał: „Nowa praca otwiera się dla nas, musimy pokazać światu, czym jesteśmy wewnątrz... Dotąd byliśmy w kolebce, życie nasze było symbolem przeszłości. Podnosiliśmy ducha, wyzwalaliśmy go... Teraz zostaje praktyka, to jest zrobienie ducha, wbicie go w ziemię, pokazanie światu naocznie, co to jest
K. Libelt: Filozofia i krytyka t r r» s 277. u v a> g Poznań 1874,
ich pięknością i nie realizujemy , a przecież „każdy, kto poznał prawdę, ma obowiązek szerzenia i wprowadzania jej w życie”. Sama bowiem wiedza nie wystarcza. Nie wystarcza też praca nad doskonalenieth własnym. „Dotąd robiliśmy czyny ducha, ale tym ziemi nie wywrócimy”. Ażeby „wywrócić ziemię”, spełnić misję urzeczywistnienia prawdy, trzeba: „przejść jak najprędzej do realizacji cząstkowej, wyjść z izolacji, dotrzeć do polityki i posuwać Sprawę «czynem publicznym"”,§. Ale wówczas — w 1844 roku — Mickiewicz uważał jeszcze, że dopowiada myśli Mistrza, „czyta w jego duchu", spełnia jego nakazy... Rychło jednak, bo już w roku następnym rzecz została wyjaśniona. Towiański potępił Mickiewicza i mianował swojego pretorianina — Karola Różyckiego — „bratem wodzem”, aby w ten sposób odsunąć Mickiewicza od sfery, w której tak „nieznośnie brykał”.
Mickiewiczowska afirmacja czynu politycznego napotkała zatem sprzeciw Towiańskiego. Dla Mistrza dążenie do działania w sferze polityki oznaczało rezygnację z pracy wewnętrznej, sprzeciwiało się prawdziwie chrześcijańskiej postawie i ofiarom: „w których tylko życie nasze jest nam dozwolone”. Program taki, miast wprawiać człowieka w stan pokory i uległości, kierować go ku Stwórcy i godzić z postanowieniami opatrzności, akceptuje bunt człowieczy, wiarę we własną samoist-ność i zadufanie we własną moc. I jeśli Mickiewicz uważał, że „czynienie” jest koniecz-
1? W. Mickiewicz: Żywot Adama Mickiewicza, t. III,
Poznań 1882, s.. 30.
Poznan
18 Tamże, s. 3*a.