Przeprowadzono nas do szra|bsztuby, „dv t . przygotowywały się do wymarszu do picy rżeń, Ileż zazdrości. Odczuwaliśmy smutek że n'^^ zostawiając w męce. ’ cn że8na^\
W szrajbsztubie obliczono nasze skromne kapitał lanych dwudziestomarkówek, wystawiono zaświadc&L* Hy meldowania się w warszawskim gestapo. Odczytano ^ podpisać zobowiązanie, że nic nie będziemy nikomu * obozie w Oświęcimiu. Z groźbą ustną, że zostaniemy
tem przysłani do obozu, skąd już nie wyjdziemy. Na drooa dzielono nam kromkę obłożonego chleba, bo śniadania liśmy. Odchodząc, esesman kazał nas uprzedzić, że wszelka^ mowa z ludźmi na stacji lub przyjęcie od nich żywności sp^ duje cofnięcie nas do obozu.
Przekroczyliśmy bramę obozu.
Nie oglądając się za siebie, wolnym, leniwym krokiem podą^. liśmy za idącym z boku esesmanem. Szybko iść nie mogliśmy.
Jeden z więźniów był tak pobity, że tracił przytomność, dńi^ | kolegą Herdin, mając ponad 40 stopni gorączki, iść w ogóle n* | mógł. Już podczas kąpieli szeptał do mnie, że sił nie ma, że wofe 1 zostać, że wyjdzie, gdy będzie się czuć lepiej. Wyperswadowa- 1 fan mu jego zamiary. Usłuchał. Nieśliśmy go raczej, podtrzyma. | jąc ramiona. Okolice Oświęcimia świeciły pustkami. Po wesołych | willach pozostały Ślady nierozebranych jeszcze fundamentów. K 1 i samo przedmieście zdawało się wymarłe.
Dowlekliśmy się do stacji. Ponieważ jakiś pociąg wtoczył się 1 tva stację, jedenastu z nas, mając bilety darmowe, wsiadło do wagonów. Ja wraz z drugim więźniem otrzymaliśmy po kilkadzie- 1 siąt marek z pieniędzy posiadanych w kasie obozu, musieliśmy więc sami wykupić bilety.
Pociąg odszedł. Znudziło się naszemu esesmanowi nas pilnować, bo oddal nas pod ochronę strażnikom celnym. Siedzieliśmy w ich pokoju służbowym. Celnicy grali w karty, mało interesu-ląc się nami. Zakręciła się yakaS panienka z bufetu w białym fartuszku. Za chwilę przyniosła nam dwa talerze zupy. Wzbraniali-
śmy się mimo głodu przyjąć, pamiętając asofhr L ‘
w grozoę esesmana. Lecz
starszy z celni nadbiega)ą :li celni ^rcacyną "wo|r'±'yr
shf * Hitlerem. Cói moolł^ wani Indzie oI>qzvi Wi«? * mcZt,r^ ^,K;lcU,łiłc.
zdr<
ŁV
min;
kt —
~ ' »*e rw.
-amknięty f ^taicn, d '>krtrv w|,
^.drugi^ w,”^' *1f'W “ Tote* '^nla. Ra.
par __ l*°c*ący
-■*--»____ * atrzon — *
k
Fpytnno o nic A V ‘‘v',,° n*» nas i;lk lo«więc,m|a Przych ^?'^'" P”t'‘'wa.
-czywo. mleko. We-Jli.w ^ * «^o. »y Kt,uw„-F- j3kiS ksiądz wyciągną! but^lke^
pmnie przed zbytnim i,., ,kv. wlrla * >«r«rKa/u,ny
[m wvol^d =. _VTr*tm l«izenlcm. obawiając są- n/eamw-
*ZC" no^c*l OKołonc x#owy «Jknvaly o
ria-ciectwc> _
zlr>liżal si^ I<.vj AX^a.rszawvrfle. Na d^^oncrt o ^cxlzlnic J i >rem eicl^y szef^t: p>rze?»zecJI f^xz> szafir 0^w*<-c<rłi icl^i^. Zh»ic*ali
s OKlądae. Tworząc szpaler. r.srcp<»waH »«"■ rr,le#«sa. '>•»-il-y nas ^9vest:ehmienia i F>rz*rkleri»*
J<3z^ef
- - a f«Z.W W*'. ,-“Ł*»A '*
I ^jss^SjT°~^
I *-»-» * *~a *--■» «” *~ ^ *
«iyi
19^^-