PA030030

PA030030



S8 BUNT W TRfBUNCE

Poszukiwanie złota

Któregoś dnia po przeprowadzeniu nas do ogólnych baraków Niemcy kazali grupie „Czerwonych” przekopać ziemię baraku, w którym poprzednio mieszkaliśmy. Posądzali nas o przechowywanie cennych przedmiotów zręcznie zamaskowanych w ziemi. Esesmani stali nad pracującymi i obserwowali każdy ich nich. Nagle spod łopat wyłoniły się złote przedmioty i drogocenne klejnoty. Łącznie wyciągnięto z ziemi około czterdziestu kilogramów złota. Trudno sobie wyobrazić, jaki popłoch powstał w naszej gromadzie. Konsekwencje nie dały na siebie długo czekać. Na apelu zapowiedziano nam. że nastąpi rewizja osobista. Kto chce uniknąć przykrości, niech natychmiast odda wszystkie posiadane pieniądze, przedmioty ze złota, zegarki, pierścionki i przechowywane dokumenty. Jedynie vorarbeiterzy i kapo mają prawo posiadania zegarków. Należałem do nielicznych więźniów niemających przy sobie żadnych drogocennych rzeczy. Esesman „Fesele” powiedział, że będziemy rewidowani. Przechodził przed nami, obserwując naszą reakcję. W pewnej chwili zauważył u stóp jednego z więźniów kilka złotych monet. Rzucił się na niego i pchał go w stronę drutów kolczastych. Potem rozkazał mu stanąć przy baraku. „Fcscle” chodził między nami, kazał się przesuwać każdej piątce. Od czasu do czasu wybierał poszczególnych więźniów do rewizji. W pewnej chwili przypomniałem sobie, że mam przy sobie swoją metrykę z aryjskiej strony. Przechowywałem ją na wypadek wydostania się z Treblinki. Tb raz ten dokument mógł mnie zgubić. Stojąc w szeregu, trudno było się go pozbyć. Niewiele myśląc podarłem go dyskretnie w kieszeni i ostrożnie wsadziłem do ust. Żulem, nie poruszając ustami i połykałem. Ksiądz, który stał przy mnie, sądził, że się tutaj czymś dożywiam. Nie poruszając ustami, poprosił mnie, abym mu dał kawałek. Śmiejąc się. podałem mu kawałek papieru. Spojrzał na mnie ze złością. sądząc, że nie chcę się z nim podzielić smakołykiem i kpię z niego. Przestał ze mną rozmawiać. Dopiero wieczorem wytłumaczyłem mu, czym się pożywiałem. „Feselc" dalej rewidował. Nie znalazł nic u żadnego z nas. Jedynie na ziemi znów ukazały się rozsypane monety. Nikt się do nich nie chciał przyznać „Feselc** wyciągnął z szeregu jeszcze dwóch ludzi stojących obok znalezionego złota i zastrzelił ich wraz z pierwszym, u którego znalazł złoto, na oczach wszystkich. Tego samego dnia zamordowano również pewnego człowieka z grupy kartoflany. Grupa ta miała obowiązek opiekowania się kopca i* z ziemniakami i brukwią. Przyłapano go na gotowaniu paru ziemniaków. Biedak został pobity w straszliwy sposób i ustawiony na cały dzień z rękami pod* niesionymi do góry. Potem został rozstrzelany. Wypadek ten nic byt odosob* niony. W obozie zdarzały się często likwidacje za wzięcie paru kartofli.

Tarnungkomando

Komendant obozu Galewski przydzielił mnie do nowej pracy. Zamiast dotychczasowego zatrudnienia przy sortowaniu lumpów poleci! mnie do komando „larnung”. Praca przy maskowaniu obozu nie była zbyt ciężka i dawała możliwość wyjścia do lasu. Było to dla mnie bardzo ponętne, bo już wtedy myślałem o ucieczce z obozu. Bytem wdzięczny Galewskiemu za jego wstawiennictwo u esesmana Sidowa. Nasza grupa składała się z piętnastu osób. Jej zadaniem było maskowanie obozu w ten sposób, aby z zewnątrz nie można się było zorientować, co się dzieje za jego parkanami. Wkopywaliśmy w ziemię słupy i przeciągaliśmy między nimi druty kolczaste, wplatając w nie gałęzie sosny. Po te gałązki wychodziliśmy do pobliskiego lasu. Obłamywaliśmy je z drzew i przynosiliśmy zrobione z nich w lesie wiązki do obozu. Co dzień o szóstej rano po apelu stawaliśmy, jak wszystkie inne komanda, pod barakiem. Podchodził do nas esesman Sidow. Za pierwszym razem, gdy mnie zobaczył na apelu, oglądał mnie ze wszystkich stron i taksował tak, jak rolnik taksuje konia. Po obejrzeniu oświadczył, że nadaję się do pracy. Vorarbcitercm naszej grupy byt więzień Kleinbaum, Żyd z Gdańska. Esesman Sidow miał półtora metra wzrostu. Nosił zawsze wysokie buty, które go jeszcze bardziej skracały. Na głowie miał zawadiacko założoną na bakier furażerkę z trupią czaszką. Jego twarz była okrągła. Królował na niej czerwony nos o kształcie kartofla. Widać było, że jest alkoholikiem. Ciemny wąsik podobny do wąsa Hitlera błyszczał mu pod nosem. Jego pełne wargi były wykrzywione, nos zmarszczony. Chciał na gwałt wyglądać okrutnie. Wymachiwał pejczem jak dyrygent. Uderzał nim o nogę. Oprócz tego, że jego buty miały wysokie obcasy, to jeszcze starał się chodzić na palcach, aby w ten sposób dodać sobie trochę wzrostu.

Staliśmy już pod barakiem, gdy vorarbeitcr Kleinbaum zameldował Sido-wowi liczbę pracowników i dodał do tego kilka komplementów na temat jego wyglądu. Sidow na komplementy był bardzo łasy. u Kleinbaum mu ich nie żałował. W pewnej chwili zbliża się do nas sześciu Ukraińców w czarnych mundurach. Zacierają ręce. Zdejmują z ramion karabiny. Stojąc na jednej nodze, opierają kolbę karabinu o podniesione kolano, ładują jedną kulę po drugiej i patrzą na nas. Potem otaczają nas, wymierzając karabiny w naszą stronę. Sidow, wymachując swoim pejczem, rozkazuje nam iść naprzód, w stronę bramy obozu, w stronę wejścia do lasu. Przechodzimy przez zabudowania. Po naszej lewej stronie stoją dwa czyste baraki esesmanów otoczone klombami kwiatów.

Z prawej strony mijamy rewirsztubę, w której wejściu stoi doktor Chorążycki i uśmiecha się do nas. Przy bramie do lasu zatrzymuje nas esesman z „blachą" zawieszoną na łańcuchu na piersi, świadczącą o tym. że jest na służbie. Liczy


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
czekajmy i szukajmy. A kto wie któregoś dnia odezwie się pukanie do naszych drzwi. Może zresztąjuż z
Obrzęd gaika - następnego dnia po spaleniu Marzanny, do wsi wprowadzano Gaik Zielony, zwany także La
img027 Nagle życie przestało być piękne. Wiedziałam, że któregoś dnia opuszczę Japonię, co jak nic o
pic 11 07 015404 VIII. Miastu Oczywiście nie wyklucza to pewnych nieporządków: któregoś dnia obok p
PA030070 128 BUNT W TREBLINCE niemiecka żandarmeria, mógłbym być rozpoznany, a to groziło śmiercią r
PA030077 142 BUNT W TREBLINCE go57. Ze względu na fakt, że parzysta strona ulicy Natolińskiej przyle
page0034 * 34 gromada poszukiwaczy złota, złożona z ludzi nie nu^ jących nic do stracenia, udała się
page0044 44 jak ci pierwsi poszukiwacze złota, którzy poszli go szukać do Klondyke w Alasce. Ich ene
jhgdjj którego dnia masz urodziny??? (fi* PODUDZIA SKODA
17756 PA030038 66 BUNT W TREBLINCE nosili „Czerwoni” na tragach z baraków i z rewirsztuby dziesiątki
ustawa? dla województwa, na którego terenie siedziba podmiotu, w terminie do 15 dnia roboczego miesi
72024 PA030084 15* BUNT W TREBLINCE Płacząc, mówił dalej: — W raporcie było napisane, że Żydzi zabil
45789 PA030051 90 BUNT W TREBLINCE „Kiwe” przerwał pracę wszystkich więźniów z wszystkich komand i k

więcej podobnych podstron