kamienny. Wreszcie trzeci wał znajdował się na innej górze dzisiaj zwanej Góra Kościuszki.
Całość stanowiła ciekawy zespół kultowy, do którego jeszcze powrócimy w dalszej części niniejszej pracy. Tu warto jeszcze odnotować, że zachowały się tam rzeźby w różny sposób interpretowane przez uczonych. Jest to niedźwiedź, a jak chcą inni — dzik, figura z rybą, wreszcie tzw. „mnich” z miasteczka Sobótka pod Slężą. Znany naukowiec Helena Cehak-Hołubowiczowa określiła pochodzenie tego ośrodka na czasy właśnie kultury łużyckiej, ściślej — na okres starszej epoki żelaza.
Strach przed śmiercią, chęć przedłużenia swojego istnienia doprowadziły człowieka do tego, że zaczął troszczyć się o zmarłych, oczekiwać jego odrodzenia się, doszukiwać się w nim duszy niematerialnej, która mogłaby istnieć i po śmierci. Pierwotny człowiek szczególną wagę zaczął przywiązywać do losów zmarłego od chwili pojawienia się magii rezurekcyjnej. Jeśli ziarno pozostałe z dawnej rośliny, włożone w ziemię, ponownie odradza się na wiosnę i wydaje nową roślinę, to i z człowiekiem — jak sądzono — może dziać się podobnie. Należy tylko złożyć zmarłego do owej cudownej matki-ziemi, twórczyni nowego życia, nadać mu taki układ, jaki ma płód w łonie matki, a to zapewne ułatwi mu odrodzenie. Taka chyba jest geneza znanych z neolitu pochówków ludzkich, w których zmarłego kładziono na boku, z rękami pod głową i z nogami podkurczonymi. Często zresztą zakopywano go w obrębie cha-ty, aby nie stracił kontaktu ze swoją rodziną. Człowiek jednak w życiu potrzebuje wielu rzeczy. Dlatego wkładano do grobu przedmioty codziennego użytku, aby zmarły, gdy odrodzi się, miał je pod ręką.
W ten sposób trafiły do grobu narzędzia, broń i wiele innych przedmiotów. Była to prosta forma kultu zmarłych i wystarczała dopóty, dopóki religia była jeszcze w stanie nic rozwiniętym. Jak wiemy, z czasem człowiek stworzył i rozbudował świat duchów niematerialnych. Światem zaczęli rządzić bogowie. Musiało to znaleźć swoje odbicie również w pojęciach związanych ze śmiercią. Rodziło się stopniowo pojęcie dwoistości człowieka; jego powłoki materialnej, ciała, którym posługuje się za życia, części niematerialnej, która może oddzielać się dopiero po śmierci i nadal prowadzić niezależny byt. Jak wyobrażali sobie Prasłowianie ową duszę niematerialną, trudno określić. Może na podobieństwo pojęć izraelskich łączono ją z oddechem, z którego ustaniem odchodzi i dusza, może widziano ją we krwi, z której wyciekaniem ucieka i życie ziemskie, może był to cień ludzki lub inne jeszcze wyobrażenia. Tego rodzaju skojarzenia wpłynęły na radykalną zmianę obrządku pogrzebowego. Aby ułatwić duszy o-dejście, trzeba najpierw zniszczyć ciało. Im skuteczniej to się czyniło, tym łatwiej dusza mogła odejść. Trzeba ją też było oczyścić z tych wszystkich elementów, które łączyły się z ziemskim życiem.
Dwa czynniki miały charakter oczyszczający. Pierwszym z nich była woda, drugim ogień. Pierwszy, ważny przy innych zabiegach — jak na przykład przy wprowadzaniu młodzieńca w świat ludzi dorosłych, czyli przy tak zwanej inicjacji — był zupełnie nieprzydatny w wypadku zmarłego. Drugi wyjątkowo się clo tego celu nadawał. Tak narodził się charakterystyczny dla kultury łużyckiej i kultur po niej następujących zwyczaj ciałopalenia. Dawne groby szkieletowe zastąpiły później groby, w których spalone szczątki zmarłych spoczywały w popielnicach. Zmarłego trzeba było jednak nadal karmić, bo bez pożywienia nikt nie może żyć, nawet dusza nieśmiertelna. Spotykamy więc w grobach naczynia dodatkowe, w których umieszczano żywność. Nazywano je przystawkami. Brak natomiast w zasadzie innych darów grobowych, jak broń czy na-
2"