208
kach porównywał Indian z uczniami Jezusa, którzy przeprawiając się wraz ze swym Mistrzem na drugi brzeg jeziora Genezaret zwanego także Morzem Galilejskim zostali zaskoczeni przez burzę:
„A oto burza wielka powstała na morzu, tak że fale zalewały łódź. A on spał.
I przystąpili do niego uczniowie jego i obudzili go mówiąc: Panie, ratuj nas, giniemy. I rzekł im: Czemu jesteście bojaźliwi, małej wiary? Wtedy powstawszy, rozkazał wiatrom i morzu i stała się cisza wielka. A ludzie zdumiewali się, mówiąc: Kto jest ten, że wichry i morze są mu posłuszne?”
[Mt. 8,24—27).
Koshiway głosił, iż Indianie tracący nadzieję na lepsze jutro, przekonani o definitywnym przeminięciu indiańskiej świetności i z rezygnacją oczekujący całkowitej zagłady swojego „narodu” są podobni do owych towarzyszy Jezusa, którzy zwątpili w boską siłę swego śpiącego Nauczyciela. Postawa taka wydawała się Koshiwayowi grzeszna i niegodna prawowiernego peyotysty, który — jak mawiał ten przywódca—winien posiadać głęboką ufność i bezgraniczną wiarę w moc peyotu. On to bowiem, podobnie jak Chrystus, uspokoi wszystkie burze, które w ostatnich czasach rozszalały się nad głowami Indian. Z łatwością można dostrzec, że interpretacja Koshiwaya nadawała peyotyzmowi pewne zabarwienie mesjanistyczne, sugerując jego wyznawcom nastąpienie w jakiejś bliżej nie znanej przyszłości takiego okresu dziejów, który za pośrednictwem mocy tkwiących w cudownym kaktusie przyniesie Indianom pozytywną odmianę ich dotychczasowych losów.
Koshiway zachęcał również wiernych do konsekwentnego przestrzegania norm moralnych. Operował przy tym najróżnorodniejszymi wątkami biblijnymi przeplatanymi często elementami symboliki peyotyzmu. Człowiek stosujący się ściśle do tych reguł postępowania — głosił Koshiway — dotrze bez trudności przed oblicze swego Pana, ojca peyotu, a zagradzające dostęp do nieba wielkie płomienie z palącego się tam ogniska, rozstąpią się przed każdym sprawiedliwym, podobnie jak wody Morza Czerwonego rozstąpiły się pod uderzeniem laski Mojżesza. Odsłoni się wówczas „Peyotowa Droga”, która w sposób symboliczny zaznaczona jest na ołtarzu w tipi-świątyni. Postępująca nią, wolna od grzechów dusza będzie mogła połączyć się ze swym najwyższym Bogiem 1.
Elementem posiadającym równie zawiły rodowód jak najistotniejszy w peyotystycznej liturgii obrzęd komunii jest także znak krzyża. Znany ^ u'wielu ludów od Bliskiego Wschodu aż po prekolumbijski Meksyk Jaył ' przeważnie magicznym symbolem życia, ognia lub słońca. W tym też charakterze występował on również w tradycyjnej symbolice indiańskiej, gdzie ponadto uosabiał także ideę czterech stron świata. Zbieżność formy
“La Barre, 1938, s. 165.
przełamała zapewne nieufność Indian do krzyża Białych, który mimo iż stał się symbolem podboju, został jednak zaadaptowany przęz wyznawcow-'peyotyzmu. I tak np. Indianie dość powszechnie dziś noszą na piersiach ‘małe krzyżyki w przekonaniu, iż krucyfiks jest także świętym godłem peyotyzmu. W kształcie krzyża układane są liście szałwii, na których spoczywać ma w czasie nabożeństwa cudowny peyot, rezerwuar ucieleśnionej w nim mocy najwyższego Boga. Również peyotyści z plemienia Kiowów dokonując aktu poświęcenia wody, którą rytualnie piją w czasie zebrań religijnych, czynią nad nią znak krzyża.
Krzyż pojawia się także bardzo często jako motyw symboliczno--magicznej ornamentyki, pokrywającej powierzchnie wielu sprzętów liturgicznych. W zdobnictwie tym przeplata się on ze schematycznymi wyobrażeniami Chrystusa i rysunkami nawiązującymi tematycznie do scen biblijnych oraz peyotowych wizji. Na przedmiotach kultowych niejednokrotnie znaleźć można napisy, stanowiące fragmenty modlitw lub sentencji religijnych. Przykładem służyć może opisana przez La Barre’a grzechotka Szejenów z wyrytą na jej powierzchni tzW. „mpdlitwą Chrystusa”. „Pomóż mi o Panie, Boże mój. O ocal mnie zgodnie z Miłosierdziem Twoim. O Boże, fnoje serce jest skołatane. Będę śpiewał i sławił Cię nawet z moją Chwałą” 2 1 3.
Przebiegiem nabożeństw peyotystycznych kieruje zazwyczaj, jak już wspomniano, trzech mężczyzn, którzy sprawują wówczas obowiązki kapłańskie. Szereg grup wyznawców traktuje tę trójkę przywódców jako ziemskie odzwierciedlenie rządzącej wszechświatem ^Trójcy Świętej} przy czym sam „przywódca kultowy” jest uosobieniem Boga-Ojca, tzw.~„przy-wódca-dobosz” — Upostaciowieniem Boga-Syna, a trzeci wreszcie — „strażnik ognia” — wcieleniem Ducha Sw.
Wiele drugoplanowch czynności rytualnych spełnianych przez te osoby w trakcie nabożeństwa zostało także poddanych reinterpretacji w kategoriach chrześcijańskiego symbolizmu. A oto znów kilka przykładów: melodia wygrywana na flecie przez przywódcę kultowego oznajmiać ma wszem i wobec radosną nowinę o narodzinach Chrystusa, a dźwięki tegoż samego instrumentu pod koniec nabożeństwa symbolizują już glos trąb anielskich w Dniu Ostatecznym.
Dokonywana w trakcie religijnych spotkań Indian Winnebago zamiana grzechotki i bębna między głównym mistrzem ceremonii — przywódcą kultowym a jego pomocnikiem — przywódcą-doboszem przypomina, jak twierdzą peyotyści, jedną z głównych prawd wiary, iż „Bóg daje siłę Chrystusowi w Niebie i na Ziemi” H.
14 Tamże, s. 164.
Tamże, s. 164.
14 — Peyotyzm