miłowanie do drobiazgowej obserwacji szczegółów wydaje się stamtąd brać swój początek. Pracownia stolarza pełna jest wiór, dwie ogromne muchy siedzą na ścianie, gdzieniegdzie, np. w pra- !+ cowni krawieckiej, widać spod odbitego tynku nagie cegły, utrwalony jest każdy włosek sterczący na borsuczych torbach i kołnierzach futrzanych. Jak błyszczą wszystkie kociołki miedziane, złote naczynia w warsztacie złotników, z jaką precyzją i dokładnością oddane są wszelkie narzędzia. Z jaką wręcz holenderską pieczołowitością pokazano zmarszczki na jowialnej twarzy garbarza, rzadki zarost ludwisarza, kozią bródkę krawca, a na innych te łysiny, brodawki, wystające kości policzkowe, obwisłe podbródki, grube wargi, zdefektowane zęby — całą tę pociągającą urodzonego realistę i satyryka patologię starości, brzydoty i choroby. Najbardziej chyba flamandzka, także w kolorycie, jest miniatura przedstawiająca garbarza, obrazek rodzajowy, przywo- i3 dzący na myśl niektóre tonda Boscha, w szczególności tzw. »Syna marnotrawnego« (dziś w Muzeum Boymansa w Rotterdamie), gdzie kompozycja jest bardzo podobnie rozplanowana w kole, a figura centralna tak właśnie oblana atmosferą i wstawiona w krajobraz. Nie brak na rotterdamskim obrazie budy, która w podobnej formie widoczna jest w prawym rogu miniatury krakowskiej. Sam zaś typ somatyczny starego garbarza nie odbiega bardzo od bohatera innego tonda Boscha, pochodzącego z jego młodych lat ok. 1490 (dziś w Prado), znanego od XVI w. jako »Uzdrowienie z obłędu« [30]. Co bardziej jeszcze uderza niż powinowactwo kompozycji i typów, to ton persyflażu, jadowitej, złośliwej ironii, tak właściwy obu artystom. Nie brak pod tym względem także punktów styczności dla porównań między scenami przedstawiającymi »Siedem grzechów głównych«, na trzecim tondzie Boscha (dziś w Escorialu), również z pierwszego okresu jego twórczości, gdzie w przedstawieniu Rozpusty [31], widać błazna w charakterystycznym stroju, leżącego na ziemi u stóp siedzącej przy uczcie kobiety; w scenie przedstawiającej grzech
29