XII. Państwo i naród wobec procesów integracji
mniej więcej XIV-XVII wieku, są dziś tworami politycznie i gospodarczo zbyt małymi, by móc wytrzymać ekonomiczną, polityczną i militarną presję ze strony wielkich potęg światowych — Stanów Zjednoczonych, Japonii, Chin, być może też i Rosji. Z drugiej strony, stare narody zachodnioeuropejskie nie przejawiają już takiego jak dawniej zainteresowania utrzymaniem swego bytu państwowego jako bytu całkowicie suwerennego. Co innego narody wschodnioeuropejskie, których współczesna państwowość jest często bardzo świeżej daty. Była wywalczona lub odzyskana po wiekach z wielkim trudem, jest przeto dziś - w oczach tych narodów - czymś bardzo cennym. Zarazem państwo narodowe jest często obszarem zbyt dużym, zbyt zróżnicowanym, aby wyzwalało u jednostek i grup społecznych poczucie przywiązania do miejsc ojczystych. Poczucie przynależności, zakorzenienia, tożsamości kulturowej, świadomość, że jest się u siebie - dają struktury mniejsze. Ludzie w wielkim zbiurokratyzowanym państwie gubią się, czują się wyalienowani; gotowi są natomiast utożsamiać się ze swoją prowincją, miastem, gminą - swoimi małymi ojczyznami. Te krzyżujące się tendencje przyniosą wynik w postaci roztopienia się państw narodowych w ogólnoeuropejskiej strukturze politycznej - w Unii Europejskiej. Zanikną przestrzenne granice oddzielające państwa i granice psychologiczne oddzielające narody. Wolny przepływ ludzi, informacji, towarów, kapitału przyczyni się do zintegrowania społeczeństw. Dewizę USA: E pluribus unum - „Z wielości jedność” - będzie można odnieść i do Europy. Ponieważ jednak ludzie chcą zarazem „być na swoim”, rolę ojczyzn spełniać będą prowincje, regiony, miasta, landy. Stąd tendencja ku regionalizacji w ramach zjednoczonej Europy. Nie musi to oznaczać końca historii narodów w Europie, lecz będzie sprzyjać stopniowemu - być może bardzo długotrwałemu - zacieraniu się różnic między nimi. Wspólną, europejską bazę kulturową integracji stanowią chrześcijańskie wartości etyczne, tradycja greckiej demokracji, rzymskiego racjonalizmu i poczucia prawa, wspaniałe dokonania artystyczne, które w pewnym sensie symbolizuje hymn Europy, będący fragmentem DC symfonii Ludwiga van Beethovena, pamięć o wspólnej przeszłości, uosabianej przez takie między innymi postacie, jak św. Benedykt z Nursji (480-543), |uipicże: Leon I Wielki (440-461), Grzegorz I Wielki (590-604), Nylwester II (999-1003), Grzegorz VII (1073-1085), Jan Paweł II (1978-2005), i cesarze Karol Wielki oraz Otton III.
Czy wizja ta, roztaczana przez entuzjastów, sprawdzi się, tl'lldno dziś przewidzieć. Warto jednak pamiętać, że kolejne decyle, podejmowane i realizowane w ramach jednoczącej się Europy (od zawarcia traktatu rzymskiego i powstania Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w 1957 roku poprzez rok 1992 - podpisania układu z Maastricht i powołania Unii Europejskiej oraz traktat z Amsterdamu z 1997 roku), uprawdopodobniają sukces tego historycznego przedsięwzięcia.
Z drugiej jednak strony, wydarzenia lat 2004-2005 (przyjęcie do Unii dziesięciu nowych państw członkowskich, niepowodzenia w ratyfikacji Traktatu ustanawiającego Konstytucją dla Europy, wynikające z jego odrzucenia w referendach, obawy przed dalszym rozszerzeniem Unii) stwarzają przesłanki po temu, by wzbudzić wątpliwość co do tego, czy ta optymistyczna wizja ma szanse realizacji w dającej się przewidzieć przyszłości. Przywiązanie do suwerenności państwowej, nawet w starych państwach Unii, jest wśród ich obywateli znaczne, a niechęć do tworzenia struktur ponadnarodowych - silna. Regionalizm nie jest uważany za uniwersalne rozwiązanie, a w każdym razie nie za takie, które mogłoby zastąpić suwerenną państwowość narodową.
Unia nie jest ani państwem unitarnym, ani federacją państw (państwem związkowym). Co najwyżej mówić można, że jest strukturą w trakcie stawania się, której przyszłością będzie jakaś forma pośrednia, sytuująca Unię pomiędzy klasyczną organizacją międzynarodową a konfederacją państw (związkiem państw). Nie jest ona tworem wyposażonym we własną suwerenność, nie znosi, wbrew obawom wielu ludzi, suwerenności państw narodowych będących jej członkami. Państwa członkowskie dobrowolnie i na podstawie ratyfikowanej w każdym z nich oddzielnie umowy międzynarodowej gotowe są przenosić na pozom Unii niektóre kompetencje swoich organów publicznych. Część tych kompetencji Unia realizuje na zasadach wyłączności, część zaś - we współudziale (kompetencje dzielone) z państwami członkowskimi kierując się przy tym zasadami proporcjonalności i pomocniczości (subsydiamości).