Walter Lacjueur
na je tłumaczyć jako karę za pomaganie Stanom Zjednoczonym w globalnej wojnie z terroryzmem oraz w inwazji na Afganistan i Irak bądź też za rzekome prześladowania lokalnych mniejszości muzułmańskich.
Włochy zyskały szczególne znaczenie jako punkt przerzutowy do pozostałych krajów europejskich, bazę wyjściową bojowników do Iraku oraz centrum wsparcia finansowego i logistycznego. Znaczna część tej działalności odbywała się w obrębie dwóch islamistycznych meczetów Mediolanu, Viale Jenner oraz Via Quaranta. Włoskie siły bezpieczeństwa zwróciły się do wymiaru sprawiedliwości z prośbą o deportację kilku imamów, mocno uwikłanych w tę nadprogramową działalność. Jednak w niektórych wypadkach sędziowie odrzucili wnioski, ponieważ traktowali „aktywistów" jako bojowników o wolność, albo też po prostu odmówili dlatego, żeby pokrzyżować plany rządowi włoskiego premiera Silvia Berlusconiego. Włochy przeprowadziły dziesiątki aresztowań bojowników, którzy pomagali egipskiej al-Gama'a al-lslamiyya, algierskiej Salafist Group for Cali and Combat, irackiej Ansar al islam oraz innym ugrupowaniom. Były także krajem przerzutowym dla muzułmanów z Bośni, a zwłaszcza z Albanii, z których jednak tylko nieliczni zamieszani byli w działalność polityczno-terrorystyczną.
Według francuskich ekspertów istnieje rywalizacja przy werbunku aktywistów między różnymi ugrupowaniami, takimi jak salafici (którzy w 1990 roku mieli mocną pozycję w Egipcie i w Afryce Północnej) oraz tabligh, skupiający się na edukacji religijnej w radykalnym, fundamentalistycznym nurcie, a także na nawróceniach na islam. (Kilku konwertytów odegrało znaczącą rolę w akcjach terrorystycznych). Niektóre z tych ugrupowań szkoliły jednych członków do działań na terenie Francji, a pozostałych do operacji w Iraku i na Kaukazie oraz w różnych innych miejscach poza granicami kraju. W sumie działalność terrorystyczna w Europie była do tej pory stosunkowo ograniczona. Działo się tak z kilku powodów. Niewykluczone, że brakowało rekrutów albo też francuskie działania antyterrorystyczne okazywały się skuteczne. Możliwe również, że tamte ak-l cje terrorystyczne (w latach 1984-1985 oraz w połowie lat dziewięćdziesiątych) z perspektywy czasu wydały się nieskuteczne i przez to bezcelowe. Jednak wcześniejsze doświadczenia niekoniecznie muszą dostarczać wskazówek na przyszłość, jako że co pięć, dziesięć lat powstaje nowe pokolenie potencjalnych „bojowników", będących pod mniejszym wpływem wydarzeń z przeszłości niż spraw bieżących. To, że terroryzm dawniej nie osiągał wielkich sukcesów, niekoniecznie musi działać odstraszająco, gdyż pamięć historyczna jest krótka.
Migracje
Trudno ustalić, jak dalece terroryści w Europie kierowani i koordynowani byli z zewnątrz. Wiadomo było tylko, że ataki z marca 2004 roku w Madrycie zaplanowała i przeprowadziła grupa marokańska, że Algierczycy aktywnie działali głównie we Włoszech i Francji, Arabowie natomiast w Niemczech. W dużym stopniu jednak akcje te wynikały z lokalnych inicjatyw. Oczywiście, różne grupy wzajemnie się wspierały, ale żeby to osiągnąć, nie potrzebowały naczelnego przywództwa. Miejscowe kontakty można było znaleźć za pośrednictwem meczetów, klubów czy księgami. Tak więc mylące było określanie Al-Kaidy mianem pociągającego za sznurki za każdym razem, co często czyniły media. Stare przywództwo Al-Ka-idy pozostawało w ukryciu i właściwie nie mogło zaplanować ani przygotować skomplikowanych operacji w krajach dalekich od swych kryjówek w Afganistanie i Pakistanie.
Muzułmańskie siatki powstały w latach dziewięćdziesiątych. Składały się po części z „Afgańców" - ludzi, którzy wcześniej walczyli w Afganistanie - w tym z pewnej liczby z Algierii oraz z innych krajów arabskich i północnoafrykańskich, a także miejscowych bojowników. Najczęściej kandydatami do misji terrorystycznych byli młodzi, bezrobotni mężczyźni przynależący do pewnych meczetów lub powiązanych z nimi klubów. Wybierał ich agent werbunkowy, obiecując celowe działania, które nadadzą sens ich życiu, a także zapewnią zastrzyk adrenaliny. Gangi uliczne odgrywały w tym kontekście ważną rolę. Pozostałych rekrutowali współwięźniowie w zakładach karnych.
Czynniki związane z ubóstwem i bezrobociem nie są wystarczającym wytłumaczeniem. Niemała liczba terrorystów w Europie Zachodniej wywodziła się z rodzin klasy średniej i studiowała na studiach pierwszego lub drugiego stopnia. Tak było w wypadku siatki hamburskiej, szykującej ataki z 11 września 2001 roku w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Zabójca amerykańskiego dziennikarza Daniela Pearla studiował w London School of Economics, wykształcony był również Mohamed Boujeri, zabójca Theo van Gogha, a także wielu innych, na przykład Khaled Kalkal, francuski terrorysta z lat dziewięćdziesiątych, oraz Zacarias Moussaoui, zwany dwudziestym porywaczem z 11 września, ujęty w Stanach Zjednoczonych. Osoby z lepszym wykształceniem często rekrutowano przez Internet, który z czasem stał się istotnym medium do werbunku dżihadystów.
Kiedy motywy społeczne i ekonomiczne nie są dostatecznym wytłumaczeniem, należy wziąć pod uwagę czynniki polityczne i psychologiczne. Religia bez wątpienia odegrała pewną rolę, jednak z tego, co wiadomo, za aktami przemocy nie opowiadali się wcale naj-
85