Rozdział ósmy
ZWŁOKI
W dwóch poprzednich rozdziałach mówiliśmy o tym, że śmierć — godzina śmierci — rozpłynęła się w całym życiu i w melancholijnym poczuciu jego krótkości. Śmierć wydaje się wtedy oddalać i tracić wyraźną obecność, jaką odczuwali linęrati z końca wieków średnich. Zobaczymy teraz, jak w wieku XVII i XVIII, to znaczy w tej samej epoce, śmierć powróci w innej formie, w postaci martwego ciała, makabrycznego erotyzmu i gwałtowności natury.
DWAJ LEKARZE: ZACCHIA I GARMANN ŻYCIE TRUPA
Punktem wyjścia będą dla nas dwa dzieła lekarskie, z których dowiemy się, jak ujmowano to zagadnienie pod koniec XVII wieku. Zaznaczmy mimochodem, że lekarze będą odtąd stanowili dla nas najlepsze medium powszechnych przekonań. Zajmują oni miejsce ludzi Kościoła, którzy niemal wyłącznie pełnili tę funkcję w okresach średniowiecza i Odrodzenia. Nie zawsze są to prawdziwi uczeni, o ile to słowo coś znaczy; są łatwowierni, bo granice medycyny i wiedzy o życiu są chwiejne, bo przesłanki przekazuje się tam ustnie i niełatwo oddzielić zmyślenie od rzetelnej obserwacji. Poza tym, jak ludzie Kościoła; są wrażliwi na idee krążące w społeczeństwie ich czasów.
Pierwsze z tych dzieł napisał Paul Zacchia; nosi ono tytuł: Totius Ecclesiatici protomedicigerteralis [to tytuł] ąuaestionum medicolegalium libri tres (Zagadnienia medyczno-prawne w trzech księgach). Posłużyłem się jednym z lyońskich wydań, z roku 1674. Jest to rozprawa z dziedziny medycyny sądowej; określenie to już się pojawia, a ten rodzaj rozpraw też nie był nowością: narodził się w roku 1596 wraz z traktatem Fidelisa. Faktycznie datuje się od chwili, gdy lekarz zaczął występować jako rzeczoznawca w niektórych sprawach sądowych, co prowadziło do badania zwłok. Lekarz zabierał głos w sprawach kryminalnych i cywilnych, kiedy kwestionowano prawidłowość mechanizmów płodzenia: narodziny i poronienia, przypadki bezpłodności i impotencji,
ustalanie ojcostwa albo pokrewieństwa, co wymagało studiowania podobieństw, de similitudine et dissimilitudine, w sprawach diagnoz seksualnych, odróżniania przypadków uzdrowienia naturalnego od cudownego, kontroli tortur podczas śledztwa, wykrywania symulantów, którzy próbowali ich uniknąć, kontroli zdrowia publicznego, diagnostyki chorób epidemicznych i profilaktyki (zdrowotność wody, powietrza, miejscowości itd.).
Traktat ten specjalną rolę wyznacza zwłokom. Nie tylko dlatego, że ułatwiają sądom ustalanie przypadków nagłej śmierci, ale również dlatego, że trup zawiera w sobie tajemnice życia i zdrowia.
Drugi traktat medyczny, którym się posłużyłem, poświęcony jest zwłokom i śmierci. Jego autorem jest niemiecki lekarz-luteranin z Drezna, który żył w latach 1640—1708, Christoph Friedrich Garmann. Dzieło ogłosił po jego śmierci syn, również lekarz, pod dziwacznym dla nas tytułem: De miraculis mortuorum (Cuda zmarłych). A więc trupy czyniły cuda? W każdym razie czyniły rzeczy dziwne, mało znane i mylnie wyjaśniane, więc zadaniem lekarza było odróżnianie zjawisk naturalnych od innych.1
Śmierć i martwe ciało stanowią same w sobie przedmiot badań naukowych, niezależnie od przyczyn zgonu: to znaczy, że studiuje się zjawisko śmierci przed poznaniem jej przyczyn, i to nie tylko po to, aby je poznać. Stosunek do śmierci jest taki, jak później do chorego w łóżku. Jest to postawa obca dzisiejszej medycynie, która nie oddziela śmierci od choroby, bo śmierć jest jednym z dwóch możliwych jej kresów, jako że drugim jest wyzdrowienie. Dzisiaj więc bada się chorobę, a nie śmierć — poza bardzo specjalnymi przypadkami, obecnie bardziej marginalnymi niż kiedyś, należącymi do medycyny sądowej.2
Te dwie książki mówią nam o śmierci tak, jak ją widzieli lekarze XVII wieku. Garmanna uderza przede wszystkim podobieństwo śmierci do snu, ku czemu skłaniały go utarte frazesy pobożności i literatury. Sen umożliwia ludziom póznanie Boga i łączność z Nim, jakimi nie dysponują oni na jawie. W śnie i w śmierci następuje koncentracja duszy poza ciałem, dusza nie jest więc rozproszona w całym ciele. To podobieństwo nasuwa jednocześnie pytanie, jaka jest władza śmierci i jaki jest stopień oddzielenia duszy od ciała. Zagadnienie to, centralne dla medycyny, jeśli chodzi o jej poglądy na śmierć, jest również jednym z głównych niepokojów tej epoki.
Śmierć uważa się za zjawisko złożone i mało znane. Garmann przeciwstawia sobie dwie tezy dotyczące natury życia. Życie trwa jeszcze w mumii, z której balsamowanie usunęło elementy gnilne; kończy się, gdy ustaje działanie balsamów, gdy niszczycielska natura odzyskuje swoją władzę. Życie jest więc odstępstwem od reguł natury: jest to idea bardzo ważna, która potajemnie wpłynie na ukształtowanie się nowej wizji śmierci.
Druga teza, zgodna z filozofią scholastyczną, głosi, iż żyde nie jest ani materią, ani substancją, lecz jest formą: ipsissima rei forma. Jest światłem