żyć; dalej tłumaczenie Boecjusza Consolatio philosophiae, Polskie i litewskie prawa, Synonimy Knapiusza i tym podobne książki, które się zwykle spotyka w naszych bibliotekach”. Później mowa jest o tym, że wolno używać w prozie i listach wyrazów dawniej zapożyczonych z łaciny, skoro się przyjęły i są powszechnie zrozumiałe, z zaleceniem wszakże roztropności i powściągliwości. I dalej: „Powinniśmy się starać zawsze raczej o naturalność, a unikać zarówno w czynach, jak i w słowach przesady, wymuszoności i zbytniej sztuczności. Nie należy przeplatać mowy ojczystej łaciną; zły ten zwyczaj zakorzenił się u nas i skaził nam język. ...Za to można przytaczać jakąś poważną myśl ogólną lub zdanie z historyków, mówców, filozofów lub poetów, ale zawsze rozsądnie i niezbyt często”.
Ustawy zwracały uwagę nauczycielom, którzy nie przyswoili sobie jeszcze „może dla młodego wieku” wszystkich prawideł i zalet stylu i nie mają opanowanej umiejętności dobrego pisania, jak przystoi nauczającym, by dyktowali uczniom utwory publikowane, cieszące się dobrą opinią, „zamiast żeby mieli swymi głupstwami psuć styl i smak młodzieży i następnie dręczyć uszy wykształconych słuchaczy dziwacznymi deklamacjami”. Takie przestrzeżenia pojawiają się stale. Po każdym zaleceniu określonego postępowania z dokładnym wskazaniem tematów poszczególnych przedmiotów i lekcyj, zwłaszcza w dziedzinie humaniorów, równie szczegółowo wyliczane były kręte lub zdrożne treści bądź techniki pracy z uczniami. Część Ustaw dotycząca szkół była w całości na takiej pedagogizującej zasadzie opracowana.
Historia ojczysta zajmowała także znaczne miejsce, chociaż sam program potraktowany był schematycznie. W infimie uczono początków historii świętej, w klasie trzeciej historii Polski, w syntaksie początków historii starożytnej (tj. Egiptu, Asyrii, Babilonii i Izraela — według podręcznika pijara Remigiusa Maschata (1692- 1747): Historia profana ąuattuor monarchiarum). Do nauki „historii świętej” nauczyciele i uczniowie dysponowali książką w języku polskim, mianowicie przekładem z francuskiego przez Andrzeja Ch. Załuskiego (Nicolasa Fontaine) Historią Starego i Nowego Testamentu, natomiast do historii własnego kraju tylko Joachima Pa-storiusa dziełem łacińskim Florus Polonicus seu Polonicae Historiae Epitome nova (1641 i wydania następne), które należało przerabiać w trybie następującym: „W historii polskiej podział na epoki odpowiada zmianom rodzin panujących. Dalej powinni się wyuczyć imion i chronologii królów, wreszcie najważniejszych szczegółów panowania każdego z nich”. Czego mógł się dowiedzieć uczeń, zależało tylko od wiedzy, inteligencji i umiejętności pedagogicznych nauczyciela.
Z ducha koncepcji wychowawczej Rollina, kładącego główny nacisk na wychowanie religijno-moralne i obywatelskie była Mowa o kształtowaniu człowieka uczciwego i dobrego obywatela (De viro honesto et bono cive) wygłoszona przez Konarskiego na uroczystym otwarciu nowego gmachu Collegium Nobilium we wrześniu 1754 r. wobec licznie zgromadzonych gości: ministrów Królestwa i Litwy oraz pełnej reprezentacji sejmu i senatu zbierają-
cego się wówczas w stolicy. Vir honestus wychowywany przez szkoły pijarskie, a zwłaszcza Collegium Nobilium, różnił się — według Konarskiego i— od zachodniego wzorca honnete homme tym, że kiedy ten drugi był otwarty na wszystko, co mu nie odbierało czci w oczach ludzi i nie mąciło epikurejskiego spokoju ducha, vir honestus musiał wyrobić w sobie wolę zachowywania w każdej sprawie postawy sprawiedliwego i to z wewnętrznej potrzeby, nie w wyniku powierzchownego praktykowania cnoty. Wychowanie w duchu głębokiej etyki chrześcijańskiej podkreślał Konarski z całą mocą i przekładał to na wydarzenia życia codziennego w stosunkach międzyludzkich.
Podczas kilkunastu lat poświęconych reformie szkolnictwa oraz budowie (również w sensie dosłownym) Collegium Nobilium oddalił się Konarski od życia politycznego, chociaż kontaktów z Tarłą i magnatami z tzw. obozu republikanckiego nie utracił. Niezależnie od takich lub innych związków widział postępującą anarchizację państwa. Od 1750 r. wrócił zwyczaj zrywania sejmów przed upływem ich kadencji, rozpanoszyła się prywata dworu, faworytów dworskich, magnatów i szlachty. Coraz powszechniej uznawana była teoria o trwałości państwa opartego na nierządzie i wolności szlacheckiej wyrażanej w łacińskim dictum: Liberum veto est lex legum et frater legum. Według Władysława Konopczyńskiego w 1746 r., jeszcze w toku zatrudnień wokół edukacji, podjął Konarski pracę nad traktatem O skutecznym rad sposobie i pierwszą redakcję części pierwszej i drugiej ukończył w 1752 r. udostępniając bez zahamowań rękopis wybranym czytelnikom magnackim. Z publikacją czekał jednak dziesięć lat, by w styczniu 1761 r. ogłosić tom pierwszy, bez ujawnienia autora, który był zainteresowanemu tą problematyką ogółowi znany. Pełny tytuł książki brzmiał: O skutecznym rad sposobie albo O utrzymywaniu ordynaryjnych sejmów. Autor przedstawił w nim krytycznie dotychczasowe pomysły i propozycje zgłaszane dla zapobieżenia zrywaniu sejmów, pomijając kwestię podejmowania uchwał większością głosów. Zapowiadał wszakże, jako rzecz gotową, część następną, odkrywającą remedia na tę chorobę. W części drugiej (z tegoż roku) ujawnił brak podstaw dla liberum veto w naszym prawodawstwie („Czyli jest jakie prawo pisane pozwalające rwania i niszczenia sejmów?”) i odrzucał zasadę jednomyślności jako nierealną („Rzecz nigdy niepodobna jest, aby wszyscy zgodzić się mogli na jedno w interesach Rzplitej”) oraz ukazywał jawność tyranii liberum veto sprzecznego z wolą większości. W tomie tym ogłosił 40 Listów do autora najwybitniejszych statystów krajowych, wyrażających prawie bez wyjątku aprobatę dla części pierwszej traktatu. W częściach trzeciej (1762) i czwartej (1763) dał historyczny przegląd niedoszłych sejmów, przykłady zgromadzeń ustawodawczych kierujących się większością głosów i przedstawił projekt stałego sejmu rządzącego się taką właśnie zasadą oraz projekt organu władzy wykonawczej w kraju nazwanego Radą Nieustającą Rezydentów. Postulaty traktatu O skutecznym rad sposobie były początkiem dziejów demokracji polskiej, której rozwojowi położył kres rozbiór (ggaju. Wyprzedził nim o całe pokolenie