bezwladnia i podnieca zarazem - to właśnie czułem w owej chwili. W zwód, któremu towarzyszyło obezwładnienie. Siedzieliśmy tak, rozmawiając dalej, ja z dłonią na jej piersi, aż znów spytałem:
— Nie przeszkadza ci to?
A ona odparła:
— Chcę od ciebie nawet więcej. Bo wiem, że kochasz moje piersi.
— Czego więc chcesz?
— Żebyś dotknął mojego raka.
— Zrobię to. Obiecuję. Ale później, poczekajmy z tym trochę.
Za wcześnie było na to. Jeszcze nie czułem się gotowy. Więc gadaliśmy dalej, i z kolei ona zaczęła płakać, więc próbowałem ją pocieszyć — i nagle płacz ustał, a zastąpiła go nieoczekiwana energia i determinacja.
— Davidzie — powiedziała Consuela - właściwie przyszłam do ciebie z jedną konkretną prośbą, z jedną sprawą.
— A cóż to za sprawa?
— Po tobie nie miałam ani jednego chłopaka, kochanka, który uwielbiałby moje dało tak jak ty.
— A miewałaś kochanków?
Znów to samo. Dajmy spokój kochankom. A jednak nie umiałem.
— Miewałaś, Consuelo?
— Tak, ale niewielu.
— Sypiałaś z nimi regularnie?
— Nie, z żadnym regularnie.
— A w pracy? Kochał się w tobie ktoś z pracy?
— Wszyscy.
— Mogę to zrozumieć. No i co? Sami geje? Nie spotykałaś heteroseksualistów?
— Spotykałam, ale wszyscy są do niczego.
_ Mo czemu?
_ onanizują się po prostu na moim ciele.
-To przykre. To głupie. To niedorzeczne.
- Za to ty kochałeś moje ciało. A ja byłam z niego dumna';
- Dumna z niego byłaś jut wcześniej.
-1 tak, l nie. Ty oglądałeś moje ciało u szczytu wspaniałości. Dlatego chciałabym, żebyś je zobaczył, zanim zostanie zniszczone przez to, co zamierzają z nim zrobić lekarze.
- Nie mów tak, nie myśl tak. Nikt cię nie zniszczy. Co konkretnie planują lekarze?
- Miałam już chemię. Dlatego nie zdejmuję czapki.
-Jasne. Ale ja akceptuję cię w każdej postaci. Rób, jak
chcesz.
-Wolę nie pokazywać ci głowy. Bo z włosami dzieje się dziwna rzecz-, po chemii odrastają kępkami. Trochę jak włoski niemowlęcia. To dość niesamowite.
- Włosy łonowe też się traci? - spytałem.
- Nie, zostają. Co też jest dziwne.
- Pytałaś lekarza, dlaczego tak jest?
- Lekarkę. Ale nie umiała wytłumaczyć. Powiedziała tylko: „To dobre pytanie”. Spójrz na moje ręce.
Consuela ma długie, smukłe ręce: delikatne wioski na jej mlecznobiałej skórze istotnie nie zniknęły.
— Widzisz? - spytała. - Mam włosy na rękach, a na głowie nie.
- Prawdę mówiąc, znam sporo łysych mężczyzn, więc czemu nie miałbym zobaczyć łysej kobiety?
— Nie - odparta. - Nie chcę, żebyś to widział.
A po chwili dodała-.
- Davidzie, czy mogę prosić cię o wielką przysługę? _ Oczywiście. O co tylko chcesz.
Ul