o. Józef M. Bocheński
Otóż katolicyzm jest także tendencją społeczną Wobec tego, że znajduiemy w nim dążenie do zbawienia indywidualnego, wielu myśli najzupełniej błędnie, że katolik musi być nastawiony aspołecznie; jest to zupełne niezrozumienie treści doktryny. Aby ją wyjaśnić wystarczy zwrócić uwagę na następujące fakty.
Najpierw, choć zbawienie indywidualne jest niewątpliwie jednym z celów katolika, nie jest jednak jego celem jedynym, ani nawet celem głównym. Każdy katechizm powie nam, że celem człowieka na ziemi jest chwała Boża, a ta chwała może być zrealizowana tylko przez zbawienie możliwie wielkiej ilości ludzi, zatem nie tylko samego siebie Dlatego też, już w porządku nadprzyrodzonym, Kościół katolicki jest organizacją, jest corpits mysticum (św. Paweł), które działa, dla wspólnego celu Katolik działający w myśl swojej wiary, musi pamiętać przynajmniej o dwóch rzeczach: najpierw, że jego praca jest możliwa tylko dzięki łączności z Chrystusem Panem i z ogółem wiernych („świętych obcowanie”) i że ma on „kontynuować dzieło Chrystusowe”, będące dziełem zbawienia nie tylko jego, ale świata; po wtóre, same środki działania, także i nadprzyrodzone, muszą być społeczne. Przeżywamy w tej chwili ogromne odrodzenie myśli społecznej na terenie modlitwy katolickiej, w postaci liturgii. Coraz więcej ludzi zdaje sobie, zgodnie z odwieczną myślą Kościoła, sprawę, że przed prywatną modlitwą o prywatne sprawy iść musi modlitwa społeczna Kościoła, modlitwa o chwałę Bożą, zanoszona w imieniu całego Kościoła.
Ale jeśli tak jest na płaszczyźnie nadprzyrodzonej, to o wiele jaśniej jeszcze, wypowiada się myśl katolicka w zakresie spraw doczesnych. Tutaj tomizm - który tę myśl najlepiej reprezentuje - nie zna w ogóle etyki niespołecznej: celem doczesnym pracy człowieka jest dobro wspólne, honum comrmme, do którego urzeczywistnienia winien dążyć katolik ze wszystkich sił Myśl katolicka jest więc zasadniczo społeczna i katolicyzm jest doktryną par escellence socjalną, i był
Szkice o nacjonalizmie
nią, o tym warto pamiętać, w czasach, kiedy socjalizmu w ogóle jeszcze nie było.
Wielu ludzi sądzi, źe katolicyzm jest zasadniczo antykulturowy. Ale i to jest grubą pomyłką. Celem człowieka są co prawda wartości pozadoczesne, ale realizacja tych wartości ma się dokonywać, w myśl nauki katolickiej przez stwarzanie wartości doczesnych Wolno niektórym jednostkom wycofać się z kręgu ludzi pracy, by oddać się całkowicie tworzeniu wartości naddoczesnych i istnienie klasztorów kontemplacyjnych jest nawet nieodzownym warunkiem harmonijnego rozwoju Kościoła, który delegować musi niektórych ludzi do tej funkcji Ale wszyscy iść tą drogą nie mogą i dla większości kardynalnym warunkiem życia katolickiego jest spełnianie obowiązków doczesnych. W świetle wiary doczesność jest dla katolika me przeszkodą, ale stopniem do wieczności. I dlatego olbrzymie dzieło kulturalne Kościoła, kulturalne w najszerszym tego słowa znaczeniu (od obrabiania ugorów, poprzez fundowanie uniwersytetów i muzeów, aż po przeorywania dusz ludzkich pod względem etycznym) nie jest przypadkiem, ale wynikiem istotnej tendencji katolicyzmu
Katolicyzm jest uniwersalistyczny. Jego podstawowym twierdzeniem jest, że wszyscy ludzie są równi: najpierw, pod względem potencjalnie nadprzyrodzonym, o tyle, że wszyscy zostali odkupieni przez Chrystusa Pana, i że wszyscy dostąpić mogą zbawienia, a nawet, - bez względu na przynależność narodową - najwyższego napięcia miłości, będącej celem życia katolickiego; po wtóre, myśl katolicka twierdziła zawsze i wszędzie, że wszyscy ludzie są zasadniczo równi jako ludzie, że mają jednakową gatunkowo naturę, i że wszyscy są zdolni do zrozumienia i wytworzenia pewnych zasadniczych wartości kulturowych Katolicyzm broni istnienia kultury ludzkiej i prawa wszystkich ludzi do niej.
A jednak ten uniwersalizm nie wyklucza, według zasad katolicyzmu, różnic. Nie tylko poszczególne jednostki, ze względu na różne