Linie wierszowe sę cu lale długie, że wwdaielając obfitą masą *»owną rymy ptomą i nie pozwalają im padać na aiebie z hałailiwą saybkością.
2. Prxes rozszerzenie okreau rymowego :
gdany twoje bfdą mdwfly Iwiatlem jak barwne jedwabie,
j-fc pjeM sapłodnionych awierciadd, kiedy w nie wstąpią kwietniki, jak br>knc w twoim pierścionku lub księżyc w twojej źrenicy.
W barce a paryskich woni, po świetle, po upudrowanym stawie czas płynąć będzie Ina białym wyspom, gdzie krzyki tyją juk tylko Jako cienie ech, gwar w kadzielnicy.
Rymy ią tu oddalone od siebie o cztery wiersze: abcabc. Stale o cztery wiersze, S« uk rozłożone, by między lcażdyzn rymem znajdowała się odległość cztero-wiemowa, osłabiająca zderzenie rymowe i przygłuszaj ąca ich szczęk.
Mogę istnieć oddalenia jeszcze większe:
Miaata które Aniela zmieści w swej pończosze kwiaty które truję się koronkę gorsetu wróibiarzc zakopani w chleb, oczy w portfelu,
ceratowe serca - i, gdy płonę, swąd
kobiety które przynoszę nam co dzień listonosze gardła, kopalnie sławy niektórych poetów, t.iąłH które nie chcą mieć czytelników wielu •a, są.
Rymy (i asonansc) pojawiają się tu co pięty wiersz. Czy nie za rzadko? Dla mnie nie- Czuję, że się je słyszy, choć słyszy się je inaczej. Bez dotychczasowego natręctwa, bez grubego nacisku. Nie kładę się na siebie, nie gniotę się wzajemnie. Ciężę ku sobie, lecz nie opadaję na siebie ciężarem. Unoszę się w powietrzu utworu, ptrzyzywaję się wzajemnie, przycięgają się. Ula ucha jeszcze cięgle sę- Tak to odczuwam. A pan ? A pani ?
3. Przez zmniejszenie podobieństw brzmieniowych, ożyli przez asonana. Wprawdzie aionamowanic wchodzi w naszych czasach w coraz powszechniejsze użycie, dzieje się to jednak nie z motywów wysuniętych po-
wyżej. Działa tu przede wszystkim chęć osiągnięcia większego stopnia swobody pisarskiej, a także niechęć do rymów zużytych. Innych myśli poetyckich asonans naszym poetom nie nasunął. Tam, gdzie rym nie jest zaporą lub nie razi starością, przyjmą go zawsze.
A przecież asonans może być czymś więcej niż pomocą w nagłych wypadkach. Ma on odrębną naturę i odrębne możliwości. Jest dla ucha czym innym niż rym i może być użyty dla stworzenia współbrzmień nowych.
Otrzymać je można już choćby przez stosowanie zgodności spółgłosek.
Dwie, trzy lub cztery spółgłoski, powtarzające się w tej samej lub podobnej kolejności, dają niesłychanie przejmujące efekty fonetyczne, jakieś ruchy dźwięków, których nowość tkwi w zmienianiu odstępów czasowych między powtarzanymi dźwiękami słów asonansowych:
Co druga latarnia była szufladą nocy i uyrfśi^łila moje dwa cienie, niewstnymonc rauty troiła.
W drugim słowie asonansowym (reryć/o) mamy przyśpieszone zbliżenie dźwięków znajdujących się w słowie pierwszym wydłużała Jest tu zbieganie się dźwięków, znanych z poprzedniego słowa, zbieganie się, które działa na ucho przej muj ąco. Prawda ?
Szczególnie ciekawą odmianą asonansów spółgłoskowych może być zgodność spółgłosek połączona z Acta przestawianiem. Jeśli w poprzednich asonansach spółgłoskowych chodziło o możliwie dokładne powtórzenie kolejności spółgłosek, to tu chodzi loby o odwrócenie ich porządku:
Ciemność dnia ziębi rai aa to i powleka jc białą nacią, śnieg, ostry śnieg, ostry śnieg przędzie cist-
W większej całości asonansowej brzmi to tak:
Wczoraj s hurtowni skór wypadło e skośne,
trąciło pod bramą człowieka który trzewików nie nosił,
wleciało w miasto, tajny rozkaz w pułki które nie wiedzą, że zginą, na rogu tarzało gniew marzyciela, oplotło mu nogę nogą