„...Czas nie ma samoistnego bytu stwarzany i unicestwiany ruszeniem dłoni,..”
(Mieczysław Jastrun)
Problem rachuby czasu istniał już od zarania dziejów ludzkości. Przypuszczalnie najstarszym miernikiem czasu był kalendarz księżycowy charakterystyczny zwłaszcza' dla ludów koczowniczych. Rok według tego kalendarza składał się z 354 dni i podzielony był na 12 miesięcy po 29 i pół dnia każdy. Pojęciem miesiąc obejmowano okres czasu między kolejnymi zjawiskami nowiu księżycowego. Stąd m.in. wywodzi się nazywanie księżyca miesiączkiem w kulturze ludowej. Początek roku kalendarzowego przypadał według tej rachuby na dzień następujący po pierwszym nowiu wiosennym.
Starożytni Egipcjanie posługiwali się kalendarzową rachubą czasu już w 4 tysiącleciu p.n.e. Kalendarz ten oparty był na obliczeniach okresów wylewu Nilu. Bardziej precyzyjne jego ustalenie nastąpiło około 2800 r. p.n.e.; podzielono wówczas rok na trzy okresy: powpdzi, zimy i siewu zbiorów. Był to kalendarz typu słonecznego, tzn. jego obliczenia związane były z rocznym cyklem obrotu Ziemi wokół Słońca. I właściwie od tego kalendarza wzięły swój rodowód wszystkie późniejsze kalendarze słoneczne funkcjonujące—-z różnorodnymi zmianami — aż po współczesne nam czasy. Egipcjanie jednakże popadli już w pierwsze kłopoty kalendarzowe. Dzielili oni rok na