wiska. Łatwo dostrzec, że w religii nie będzie czy mi istotnym — konstytutywnym — taki wytwór, jak różaniec czy wiara w aniola-stróża, oraz takie funkcje, jak zmiana krajobrazu (choć religia przecież także przekształca otoczenie ludzkie) — natomiast istotnym wytworem będzie wiara w „zaświaty” oraz ofiara, jak również funkcja zaspokajania ludzkiej potrzeby szczęścia Znaczenie składników istotnych i ubocznych musi się zmieniać w zależności od formy religii: kult niedźwiedzia czy organizacja starców mają konstytutywne znaczenie dla religii pierwotnych, nie mają go natomiast w religiach „wyższych”.
Różne koncepcje struktury religii
Przyzwyczajeni do tego, że ludzie zazwyczaj nie zgadzają się ze sobą w wielu ważnych kwestiach, nie będziemy się też dziwić, że nie ma zgody co do ilości i charakteru („jakości”) składników religii, nawet wśród uczonych — badaczy problemu. Niektórzy uważają; iż religia ma tylko jeden zasadniczy składnik, determinujący jej istotę **, przy czym ci wyznawcy „jednocecho-wego" charakteru religii będą się znów różnili w poglądach na „jakość" tej cechy istotnej — jedni będą ją widzieli w „uczuciu religijnym”, inni w specyfice „wierzeń", jeszcze inni zaś w specyficznym „typie zachowania się religijnego”. Odmienna grupa badaczy dostrzega w religii dwa konstytutywne składniki (np. „wierzenia” i „praktyki”). Jeszcze inni proponują trzy, cztery, pięć — lub nawet więcej takich istotnych składników.
a Wyznawcą takiego „Jednocechowego” ujmowania Istoty religii Jest np znany radziecki religioznawca I A. Krywlelew. Zob- Jego artykuł: W oprawia głównej cechy pojęcia religii, „Kuhemcr. Przegląd Religioznawczy", Warszawa 1957, nr 1, s. 39—58.
Autor opowiada się za koncepcją „trójcechowości” składników religii: każde zjawisko, aby mogło rościć •obie pretensje do miana religii, musi składać się z trzech zasadniczych składników, którymi są:
— doktryna, czyli teoretyczna strona religii.
— kult, czyli praktyczna strona religii,
— instytucja, czyli organizacyjna strona religii.
Każda religia głosi coś o rzeczywistości (choćby to
np., że istnieją dwa światy: ten tutaj, „padół płaczu”, i zaświat — cel „doczesnej pielgrzymki” człowieka), o człowieku i rzeczach (np. że jest to „marność nad marnościami”), a wreszcie o istotach niematerialnych (bogach, aniołach, diabłach, demonach itp.). Każda religia jest przeto Jakimś poglądem na świat (różnym oczywiście od poglądów naukowych) — a więc składa się z doktryny. Każda religia poza tym nie tylko mówi coś o rzeczywistości, ale i coś w tej rzeczywistości czyni: np. każąc czcić Boga, wykonywać „dobre” uczynki (obojętne, czy rzeczywiście dobre i moralne, jak np. poświęcanie się dla bliźnich, czy też niemoralne, jak zabijanie niewiernych gwoli ocalenia i zbawienia ich dusz). Każda religia ma więc aspekt kultowy, swoją stronę praktyczną. Każda wreszcie religia — jako że istnieje i działa w zorganizowanym społeczeństwie — musi być też sama zorganizowana, choćby dla prawidłowego wykonywania czynności kultowych, skutecznej obrony, propagowania czy formułowania własnych twierdzeń doktrynalnych I wreszcie w celu wyciągania korzyści ekonomicznych, dominacji społecznej i politycznej.
Jedność I sprzeczności między składnikami religii
Zaproponowana tu przez autora „trójaspektowa” (trójczęściowa) wizja struktury religii musi pociągać
25