bowiem lub nudę wszystko będzie w swym poitcpiiwimlii i \s swyi li tlm i> hmij. li teoretycznych w zgodzie z. wymogami dzielności, a zmiany Innu znoili' byilzlr w sposób najszlachetniejszy i ze wszech miar odpowiedni jaku puiwilziwia d/n Iny
człowiek, „o niewzruszonych zasadach, bez przygany" .
Spośród wielu rzeczy, które są dziełem przypadku, a różnią się międ/.y sobą tym, że jedne są ważniejsze, a inne mniej ważne, drobne powodzenia, a podobnie i drobne niepowodzenia, nie mają, rzecz jasna, wybitniejszego wpływu na życie; różne natomiast rzeczy ważne mogą — jeśli wypadną dobrze — uczynić życie szczęśliwszym (bo i same z natury swej przyczyniają się do okrasy życia, i sposób, w jaki się ktoś do nich odnosi, może być piękny i szlachetny), jeśli natomiast wypadną źle, zakłócają i mącą szczęście93, przysparzają bowiem trosk i są przeszkodą w niejednym działaniu. Ale i poprzez takie przeciwności prześwieca blask piękna moralnego, jeśli ktoś z całym spokojem znosi rozmaite bolesne ciosy losu, nie z powodu niewrażliwości na ból, lecz dzięki usposobieniu szlachetnemu i poczuciu własnej wartości94.
Jeśli jednak istotnie — jak już powiedzieliśmy — rozstrzygające dla życia jest działanie, to nikt ze szczęśliwych nie może stać się nieszczęśliwym, bo nigdy nie 1101 a popełni nic haniebnego ani niegodziwego. Kto bowiem jest prawdziwie dzielny i mądry, ten — zdaniem naszym — znosi każdy los z godhością i czyni zawsze w danych warunkach to, co jest najlepsze, tak jak dobry wódz używa wojsk, które ma pod swymi rozkazami, w sposób najbardziej odpowiadający potrzebom wojny i jak szewc z powierzonych sobie skór wyrabia najpiękniejsze obuwie, i jak to czynią przedstawiciele wszystkich innych sztuk. Jeśli zaś tak, to człowiek szczęśliwy nie może wprawdzie nigdy stać się nieszczęśliwym, ale i najwyższej szczęśliwości95 nie zazna, o ile spotka go los Priama. Nie jest jednak na przemian raz jednym, raz drugim i niełatwo podlega zmianom: niełatwo bowiem i nie byle jakie niepowodzenia wytrącą go ze stanu szczęśliwości, lecz chyba ciężkie i rozliczne; po ich doznaniu zaś nierychło może wrócić do owego stanu, lecz jeśli w ogóle, to po upływie jakiegoś bardzo długiego czasu, w którym dane mu będzie przeżyć rzeczy doniosłe i piękne.
Cóż więc stoi na przeszkodzie w nazwaniu szczęśliwym tego, kto działa w sposób zgodny z najdoskonalszą formą dzielności i jest dostatecznie wyposażony w dobra zewnętrzne, i to nie w dowolnym okresie czasu, lecz przez cale długie
14 nn.) El. eud 1219 a 38 r>„ b 10 nn.
Simonides, frg. 4 u Dichla II (E. Dichl, Antologia lyrica G niecą. Vol I. II 192} Dalej cytowane: Dichl.) zachowany u Platona. Prolagoras 399 B.
91 Zob. niżej, przypis 105.
94 ’Qv pcyakóyuzoę Jedna z cech. które Arystoteles wyróżnia w jjEyażoti/oyja. tj w poc/urlti własnej wartości, czyli uzasadnionej dumie, jest niezachwiana równowaga ducha. (Pot. anuli/y i i jicyakoiyoria w ks. IV, rozdz 3). Mówiąc o cesze charakteru, która pozwala znosić bolesne ciutt lutu, ma Arystoteles na myśli nie całokształt cech składających się na pojęcie jmyażoy uytu, lecz wMmr ową równowagę ducha.
95 Por. niżej, przypis 105. v 1
/V«|t>7 l iv UW iitiliWy ilmltu ,11 ||| liyilclt2 3 lid /yl ", |n«| | w i»l|in luililt
I,'/ N|)imtlh żyt le /mIhmIi /y’ uknuł |"»'' UW ulu finutiy |n«y»■ <I3• • I. " "<> u ••
uwii/tllliy /.n t t'l | SM i n4 <t3 w»/i I li tiiłitt /ii|ii lilii' tliiiIuHiiiłcgtiż )i<||I i> - In), U' szczęśliwymi im/wlnuy tych i|nmilęil/.y tyjących, kióiyui wyźn) w»pOiiuilMni' cechy przyalugii)ii obecni3 I przyiluulwać l>c>M w przyi/.McI szczęśliwymi w tej mierze, w jukic) mogą uhm ł»y3J ludzie,
11. Związek między tyciem szczęśliwym i losem ludzi bliskich
1101 b
Tyle więc o tych kwćstiach. Co się zaś tyczy losu potomstwa i wszystkich w ogóle bliskich1, to pogląd, jakoby los ten nie miał żadnego wpływu na szczęśliwość, wydaje się zbyt oschły i sprzeczny z potocznym mniemaniem. Ponieważ jednak wiele jest wydarzeń i znaczne są między nimi różnice, przy czym jedne dotykają nas więcej, inne mniej, przeto byłoby rzeczą zbyt długą, a nawet nieskończoną, po kolei je przechodzić, z drugiej zaś strony wystarczy może przedstawić je w głównych zarysach. Jeśli więc podobnie jak spomiędzy własnych niepowodzeń jedne posiadają pewną wagę i znaczenie w życiu, inne zaś łatwiejsze są do zniesienia, tak też ma się rzecz z niepowodzeniami wszystkich bliskich; jeśli dalej różnica, jaka zachodzi między tym, czy cios jakiś dotyka człowieka za życia, czy po śmierci, jest o wiele większa aniżeli różnica, którą w tragedii stanowi okoliczność, czy czyny zbrodnicze i straszne poprzedzają akcję, czy też rozgrywają się na scenie — to należy wziąć pod uwagę i tę różnicę, a może raczej fakt, że podnoszono pewną wątpliwość, dotyczącą zmarłych: czy w ogóle mogą uczestniczyć w czymś dobrym lub w.jego przeciwieństwie; zdaje się bowiem na podstawie tego, o czym właśnie była mowa, że jeśli nawet dochodzi do nich coś z tych rzeczy, bądź dobrych, bądź też złych, to jest ono czymś w bezwzględnym tego słowa znaczeniu lub ze względu na nich słabym i nieznacznym; jeśli zaś nie, to przynajmniej czymś o takiej sile i jakości, że nie czyni szczęśliwymi tych, którzy nimi nie są, ani nie pozbawia szczęścia97 tych, co go dostąpili. Okazuje się więc, że powodzenie, a tak samo i niepowodzenia osób bliskich dotykają wprawdzie poniekąd zmarłych, ale w ten tylko sposób i o tyle, że ani nie czynią szczęśliwych nieszczęśliwymi, ani nie mają żadnego innego podobnego wpływu98.
I rtl) .IllKltf,. I. .1 97
21 nn ] Et. eud. 1219 b 11‘ nn. El. wielka 1183 b 20 nn. || 31 nn.) Er eud. 1219 b 8 n.
Por. 1100 a 18-30.
” Por. niżej, przypis 105.
1100 a 24 - 30 i 1101 a 30 - b 9, mówiąc o wpływie powodzenia i niepowodzenia człowieka na ./ęłliwofó jego zmarłych przodków, zakłada Arysioreles nieśmiertelność duszy. Jest lo pogląd, który gln.Ml jego młodzieńczy Euileinos i późniejszy dialog llcpi ipikoootpiui;, pogląd, kiórego Arystoteles I"iinn poniechał upatrując w duszy entelechie ciała. Tak pojeia dusza nie może istnieć bez ciula (Cl tluu v 412 a 19 i n.); wyjątek stanowi tylko pierwiastek boski w człowieku, vo0ę, który jest nieśmiertelny. Por. niżej 1177 b 30 nn., frg. 61 u Rosego (Prolreptyk), Metafizyka 1070 a 24 (Jaeger. IH 44; 48). W omawianych jednak miejscach idzie o nieśmiertelność całej duszy, w stylu Platońskiego