268 ELEACI.
bowiem jest przedstawicielem wszystkich wyznawców zwykłego sensualizmu, t j. ogromnćj większości rodzaju ludzkiego, przekonanego, że wrażenia zmysłowe są jedynem źródłem prawdy. Eleaci przeciwnie uważali je za źródło błędów. Ludzie wierzą, że istnieje przestrzeń, a w niój wielość przedmiotów, które są w ruchu, bo to widzą; wierzą także, że istnieje głos, bo go słyszą. Zenon wykazawszy, że wrażenia oka nas mylą, musiał konsekwentnie wykazać to samo o wrażeniach ucha. Jedne i drugie są według niego pełne znamion sprzecznych, zatem pozbawione prawdziwej rzeczywistości. Takie znaczenie ogólne posiada jego argu-mentacya przeciw szelestowi lub wszelkiemu głosowi, bo można o każdym przedmiocie brzmiącym to samo powiedzieć, co o korcu prosa. Jak bowiem szelest wielkićj masy ziarn, tak i dźwięk cieniu-chnćj struny musiał wydawać się jemu zagadką niewytłumaczoną. Ona także w najdrobniejszych drganiach swoich, nie wydaje głosu dosłyszanego. A wtedy wraca pytanie: jakim sposobem z cząstek nie dźwięczących powstać może wrażenie silnego głosu? Czem bowiem dla przestrzeni są punlcta nieskończenie małe, tern dla struny jćj drgania najcichsze. Jakim sposobem z tych drgań bez głosu ułoży się drganie głośno brzmiące?
Ale Zenon zrobił jeszcze krok dalszy w rozkładaniu sensualizmu. Zakwestyonował przestrzeń! Było to logicznem a koniecznem dla uzupełnienia polemiki. »Jeżeli przestrzeń jest, będzie w czemś; co zaś w czemś jest, także jest w przestrzeni. Będzie zaś przestrzeń w przestrzeni, a tak w nieskończoność. Nie ma zatem przestrzeni, cuz. apa kr.v 6 tć~cc« 1). Ta argumentacya w formie bardzo prostćj, wywraca pojęcie najpopularniejsze życia praktycznego. Płynie istnienie nasze w czasie, ale nie masz chwili, w którćj nie wypełnia jakićj przestrzeni. Każda teorya świata, rzeczywista czy urojona, potrzebuje przestrzeni, ale pierwsi Eleaci usiłowali zdać sobie sprawę z jćj istoty. Xenofan orzekłszy, że Bóstwo nie jest ani przestrzennem ani nieprzestrzennem, zachwiał wiarę
*) Simpl. in Arist. Phys. IV. 3. p. 130. (lub p. 562. w ed. Dielsa). Tan-u ery niesłusznie (str. 259. przyp. i), zarzuca Zellerowi, że wykrzywił konkluzyą Zenona, nadaniem jćj takićj formy: »to, co jest, nie może być w przestrzeni*. Taki bowiem jest wynik nieunikniony słów Zenona, którego wszystkie argumenta zawsze do tego samego zmierzają celu, źe byt podpadający pod zmysły, właściwie nie jest. Ta u nery bez żadnego powodu dopiero Melissowi przypisuje konkluzyą Zenona.