268 Sens byda
nie jest mimo wszystko oddzielone od bytu, gdyż właśnie w tekście, który wypowiada i zamierza wykazać to jego oddzielenie, Jedno zostaje nazwane, wskazane i poznane.
Dowodzenie to opiera się oczywiście na takim samym schemacie, jak klasyczna refutacja sceptycyzmu, która zresztą nigdy nie zapobiegła powracaniu i odnawianiu się wypowiedzi sceptycznych, i nigdy nie obaliła ich pretensji do godności filozoficznej. Intelektualna siła tego modelu zasadza się na przekonaniu, że negacja prawdy nie jest w stanie powstrzymać myśli, która refleksyjnie powraca do tej negacji i odkrywa, iż w samym negowaniu prawdy wypowiada ona pewną prawdę. W ten sposób analiza refleksyjna odkrywa byt nawet w znaczeniu nicości.
Należy się jednak zastanowić, czy każda negacja dopuszcza taką refleksję, czy na przykład myślenie poetyckie, dokonujące się od razu w materii słów i, jak powiedziałby Picasso, znajdujące słowa bez ich szukania, ma czas, by słuchać refleksji, czy poetyckie myślenie i poetycka mowa nie są tak mocne albo tak oddane swojej kerygme, tak nieodparte, że uniemożliwiają refleksyjne zwracanie się ku sobie i nie słyszą swojej sprzeczności, czy poezja nie polega właśnie na tej doskonałej i nieodpartej prostocie. Należy się przede wszystkim zastanowić, czy, w inny sposób - na swój sposób - filozofia, mimo swej teoretycznej istoty, nie może, popadając w swoistą naprzemienność lub dwuznaczność - stanowiącą zagadkę jej powołania - raz uważać, że ontologiczne sugestie i ontologiczny styl słuchanej przez nią refleksji są ostateczne, a raz - i od razu - że są one zwykłymi formami, do których musimy się uciec, by myślany sens uczynić widocznym. Choć, na przykład, zdanie orzekające, które jest pytaniem pośrednim, może, pod swoją kategoryczną formą, unosić i obejmować pytanie będące pochodną modałnością asercji, apophansis, tezy wiary (la position de croyance), uważanej za modalność źródłową, filozof, aczkolwiek tematyzuje problematycz-ność pytania tak, jakby to był byt, ma prawo poszukiwać jego własnego źródłowego znaczenia, nawet jeśli, jak sugerowaliśmy wyżej, wymaga to odwołania się do nieczystej świadomości bytu. Obalenie sceptycyzmu - które przywo-łaiiśmy jako wzorzec - możliwe jest na gruncie własnej raqonalności wiedzy o bycie, charakteryzującej ontologię, której zakres i porządek (le regime) został już ustalony, Ale filozof może się również zastanawiać, czy ustalenie on-tologicznego kryterium rozumności nie wypływa już z myślenia ontołogicznego, zwłaszcza że ustalenie to zostaje wyłożone - daje się widzieć - tylko o tyle, o ile jest już podporządkowane, w zdaniach, w których zostaje wyłożone, porządkowi (au regime), którego prawomocność dopiero ustala.
Nikt nie wątpi, że to podporządkowanie formom wykładu nie jest sprawą przypadku3. Nikt bowiem nie może nie widzieć, że teoretyczna racjonalność ontologii nie jest bynajmniej jakąś perypetią znaczącego charakteru sensu (de la signifiance du sens), nawet jeżeli mamy prawo wątpić, że znaczy ona w sposób ostateczny i źródłowy. Ontologia jest właśnie prawdą bytu, od-krywaniem, od-słanianiem, pokazywaniem (un faire voir). Ale czy samo w i d z e n i e (le voir) i pokazywanie (le faire voir) usprawiedliwiają
* W pozbawionym daty liście Franza Rosenzweiga do Martina Bubera (zob. Franz Rosenzweig, Der mensch und sein Werk - Gesammelte Schriften - Briefe und Tagebitcher, t. 2, ss. 824-827, wyd. Martmus Nijhoff, Den Haag), znakomicie skomentowanym i precyzyjnie wyjaśnionym przez profesora Bernharda Caspera z Wydziału Teologicznego we Fryburgu (zob. Philosophisches Jahrbuch, 1979, t. 2, ss. 225-238, wyd. Karl Alber, Fryburg-Monachium), autor Gwiazdy Zbawienia, proszony o przyjacielskie uwagi dotyczące pierwszych prób Ich und Du, zarzuca Bu berowi słabość jego źródłowego słowa, Urwort: Ja-To (Ich-Es). Uważa, że jest onąp o r o ni o ne (Kriippel), nieadekwatne do prawdziwego ciężaru języka dotyczącego bytu, do zdań niedialogicznych. Ale według Rosenzweiga, neutralność zaimka To (Es), oznaczającego tematyzowany byt, wynika, w formule Ja-To, przede wszystkim ze słabości Ja, które mogłoby ostatecznie odpowiadać idealistycznej interpretacji świata, zgodnie z którą przedmioty są konstytuowane przez transcendentalną podmiotowość Ja, ale które nie odpowiada rzeczywistemu światu, stworzeniu, którego absolutność wiąże się z Bogiem, Boga zaś nie można wyrazić przez Ja ani nawet do końca przez Ty, lecz przez On, trzecią osobę nie mającą już nic wspólnego z „on” pomijanym w dialogu. Prawdziwym słowem, nazywającym bycie świata, powinno być: On-To. „On sprawia, że iyjemy i umieramy”. Prawdziwa waga zdań mówiących o bycie oraz języka, posługującego się tymi zdaniami, ujawnia się, według Rosenzweiga, w fakcie, że sama teoria J a/Ty, którą zawiera podstawowa książka Bubera, jest w całości napisana w tym języku. Oto jeszcze jedno odwołanie się do schematu obalenia sceptycyzmu! Ale jest oczywiste, że punktem wyjścia obrony języka ontołogicznego nie jest tu przekonanie o wieczności i ostateczności bytu, będącego nośnikiem wszelkiego sensu, ale teologia stworzenia, nadająca bytowi fundament, początek i jego prawdziwy ciężar.