38 Paulina Buchwald-Pelcowa
38 Paulina Buchwald-Pelcowa
Przestrach śmiertelny Bączalskiego jest ważny dla poznania Hieronima Morsztyna nie j tylko dzięki bezpośrednim wypowiedziom wierszopisa z Daliechowic na jego temat. Pamiętamy zresztą, jak Bączalskiego określił Jan Achacy Kmita w swej galerii babińskiej — - 1 miał on być tam „nowiniarzem”2 7, co w Rzeczpospolitej babińskiej było chyba nie lada 1 wyróżnieniem i wyrazem uznania kunsztu w sztuce zmyślania, a to powinno ostrzegać 9 nas przed braniem za dobrą monetę wszystkich jego wypowiedzi. Przestrach śmiertelny ■ jest jednak osobliwym świadectwem nie tylko o Hieronimie Morsztynie. Z taką mieszani-* ną myśli, nastrojów, poglądów tak sprzecznych, a nawet się wykluczających, wypowiada- p nych obok siebie — raczej trudno się spotkać. Niewielka książeczka, prawie niedostępna j (znamy tylko jeden jej egzemplarz), robi wręcz wrażenie, że na karty jej dostały się j zlepki różnych brulionów wierszopisa, choć plan całości jest wyraźnie skomponowany i przestrzegany. Ale autor nie waha się przechodzić od ogólnych rozważań do swoich j przeczuć i urojeń, a nawet dokładnie, drobiazgowo opisywać swą pijacką przygodę, gdy : po kolejnych toastach za zdrowie swego nieobecnego znajomego spełnianych z jego sio- ; strzeńcami stracił trzosik z pieniędzmi; opis tej przygody miał być uzasadnieniem doma- ' gania się od fetowanego zwrotu utraconych pieniędzy. A przecież punktem wyjścia dla j Bączalskiego w Przestrachu śmiertelnym jest dramatyczna, by nie rzec — tragiczna sytua- : cja Polski, wywołana rokoszem Zebrzydowskiego. Książeczkę swą poświęca zresztą Bączalski osobie poważnej — wojewodzie poznańskiemu Hieronimowi Gostomskiemu j (ojcu kompana Hieronima Morsztyna, wojewodzica i starosty wałeckiego Jana), uznając j go wręcz za zbawcę ojczyzny — choć rokoszanie byli zupełnie odmiennego zdania...
Po czyjej stronie w tym gorącym czasie opowiedział się Hieronim Morsztyn? W jego ] twórczości (lub ściślej: w wierszach mu przypisywanych) nie znajdujemy żadnych na ten j temat wskazówek, nie mamy też obecnie żadnych innych wiadomości na ten temat, choć] później wypowiedział się on ostro, potępiając konfederację żołnierską z 1614 r.l (w cyklu „nagrobków” konfederacji). Podczas rokoszu Zebrzydowskiego możliwe byłol zresztą, jak widzimy to na przykładzie Bączalskiego, zajęcie stanowiska pośredniego j sławienie jednego z głównych regalistów i anty rokoszan, czyli Hieronima Gostomskiego,^ nie przeszkadzało Bączalskiemu w składaniu hołdu niedawno zmarłemu kanclerzowi | Zamoyskiemu, a nawet w głoszeniu pochwały rokoszan, którym Rzeczpospolita powinna ] podziękować jako ludziom cnotliwym i walczącym o wolność, choć jednocześnie * błądzącym z powodu niezgody. Dążenie do uspokojenia zwaśnionych, zgoda i pokój — te i hasła dadzą się odczytać w Przestrachu śmiertelnym Bączalskiego, mimo dziwnego matę-i rii Domieszania w tym dziełku, jako naczelne.
yjfcgnóa j pokój mogły hyć hasłami bliskimi także Hieronimowi Morsztynowi. One toJ umożliwiały podziwianie „Ślicznych tego świata pozomości”, świata stworzonego przez j Boga dla człowieka, aby się nim cieszy ł, aż przyjdzieTeresJego życia. „Każdy, póki zyw”~, ] niech zażywa — zdaniem Hieronima — świeckich delicjlT
Sprowadzały się one (choć najwyższą pochwałę zyskały u niego „uciechy ziemian-,3 skie”) w ujęciu Hieronima w znaczne]" mierżę do żvcia fowarayśkJego^ do rożnych lego] lorm, najczęściej jednśk tówafzyśżyły mu kielichy~i pełny dzban, często uczestniczyła: ~ w nim tez ptećjiekna. mimo tt autor w Światowej r02k0Sty zastrzegał się przecież, że-nie zna podwikh)Inaczej jednak pisywał Hieronim Morsztyn w innych swych wierszach', ale brak nam Bardziej konkretnych, dokładniejszych przekazów o trybie jego życia, o je- i go sytuacji i kolejach losu — nie możemy i nie chcemy przecież interpretować dosłownie j wszystkich szczegółów niby-biograficznych zawartych w wierszach z Summariusza lub w innych utworach opatrzonych jego nazwiskiem. Wypowiedzi poetyckie w wierszach lirycznych nie są bowiem dokładnym i bezpośrednim odzwierciedleniem myśli autora. Są — i w wieku XVII bywały — przedstawiane pośrednio jako liryka roli, liryka maski.
37 I. A. Kmita Morocosmea babińskie, w: tenże Monogamia... Mikołaja Stradomskiego i... Katarzyny Pszonkowny ... Jakuba Pszonki z Babina córki, Kraków 1617, przedruk: S. Windakiewicz Akta Rzeczypospolitej Babińskiej, Archiwum do dziejów literatury i oświaty w Polsce t. 8, 1895, s. 1451 (Windakiewicz wprawdzie objaśnia, że mowa tam o Hieronimie Bączalskim, ale tekst wiersza nie dają żadnych wskazówek w tym względzie).
Nawet wypowiedzi, w których osobę mówiącą możemy utożsamić z postacią autora, ukształtowane są przecież zgodnie z owoczesnymi konwencjami literackimi.
Jeszcze jednym bardziej konkretnym śladem życia Hieronima Morsztyna może być utwór pt. Żałobna muza na śmierć... Joachima ... Lubomirskiego, podpisany kryptonimem H.M.Z.R., co rozwiązujemy jako Hieronim Morsztyn z Raciborska28 i przypisujemy dziełko to autorowi Światowej rozkoszy, z której pewne fragmenty lub ich parafrazy (podobnie jak z wierszy z Summariusza wierszów) znalazły się w owym panegiryku żałobnym.
Żałobna muza jest pochwałą młodo zmarłego (w 1610 r.) Joachima Lubomirskiego, a zadedykowana została jego ojcu. Z rodziną Lubomirskich Hieronim Morsztyn i jego bliscy mieli od dawna dość ożywione stosunki, tyle że nie najlepsze, gdyż sprowadzały się one do zatargów majątkowych, co znalazło wyraz w wyrokach sądowych. Żałobna muza jest natomiast świadectwem dobrych kontaktów poety z Lubomirskimi. Podpisał on utwór wprawdzie tylko kryptonimem, ale za to podkreślił,że jest „sługą domu tego”.
I znów mogła to być zdawkowa formuła grzecznościowa, ale także — ślad bliższych stosunków, niczym innym co prawda nie potwierdzony. Niemniej jednak Żałobna muza pozostaje jeszcze jednym świadectwem tego, że około 1610 r. miewał poeta jakieś kontakty z ziemią rodzinną (do 1612 r. przewija się jego imię w aktach grodzkich krakowskich) i dawnymi (a może i współczesnymi) sąsiadami, choć możliwe jest i to, że Hieronim Morsztyn zetknął się z Joachimem Lubomirskim, a także z jego bratem nie w okolicach Krakowa, ale w zupełnie innych stronach — młody Lubomirski, również dworzanin królewski, jak tylu innych znajomych wspominanych w utworach Hieronima, umarł przecież daleko od domu, będąc na wyprawie wojennej (choć bynajmniej nie w bitwie).
Aptor Żałobnej muzy usuwa się wyraźnie w cień — świadczy o tym nie tyle użycie kryptonimu, lecz wyeliminowanie z utworu autorskiego ,ja”. Utwór, w zamierzeniu okolicznością wo-panegiryczny, w rzeczywistości ma wiele wartości ogólnoludzkich. Autorowi Żałobnej muzy, choć powstała ona jakby „na zamówienie”, a nie jako wyraz prawdziwego żalu za zmarłym czy objaw uczUć rodzinnych lub choćby przyjacielskich, i choć _ obok ustępów naprawdę udanych zawiera równleź hahalńe, udało się stworzyć utwór, rzeczywiście dobry i wartościowy. Obok ubolewań nad śmiercią młodego Joachima Lubomirskiego znalazło się bowiem miejsce na refleksję nad losem ludzkim, prawem przemijania oraz na liryczną zadumę nad nieuchronnym kresem czekającym każdego człowieka, niezależnie od tego, jak hojnie został przez los_obdąrzony^ i jak piękny jest świat, który człowiek musi zostawić:
Żegnam cie, świetne słońce, i was, gwiazdy śliczne. Któreście mi dawały światło ustawiczne.
(ww. 65—66)29
— mówi młody Lubomirski w ładnie napisanym .żegnaniu” się ze światem i z bliskimi subte sptawahu i óśóbamL Z”wielką powagą, ale i z pewnym dystansem umierający spogląda na to, fcó zostawia, i choć z żalein wspomina,że od „zaczętej” służby Rzeczypospolitej J królowi odrywa go śmierć, choć żal mu zostawiać bliskich, jest przekonany, że dopłynął już do prawdziwego portu i jedynym jego pragnieniem jest to, aby skonać po chrześćijańsku, w łasce Bożej. Pojawia się tu nowa w stosunku do Światowej rozkoszy hierarchia wartości, która dominuje w całym cyklu. Laickiemu (i humanistycznemu) rozmiłowaniu w świecie przeciwstawione zostają: religijne przekonanie o marności świata i pochwała chrześcijańskiego raju, podobnie — choć w efekcie odmiennie - jak w Swiato-wej rozkoszy. Tam yanitas yamtatum pojawiała się jako złowrogie memento, dość niespodziewanie, tu śmierć naturalność tej sytuacji uprawdopodobniała. Może właśnie dlatego autor wkłada w usta młodego jLjibomj go słowa bardziej ściszone, ale za to silniej nacechowane wewnętrznym przekonani
2* Kryptonim H.M.Z.R. jako Hieronim Morsztyn z Raciborska pierwszy rozwiązał J. Pelc Jon Kochanowski w tradycjach literatury polskiej, s. 375— 6. Autorstwo Hieronima Morsztyna starałam się udowodnić w artykule: Nieznane i zapomniane wiersze Hieronima Morsztyna. Tamże (z. 279— 290) przedruk Żałobnej muzy z rkpsu BUW 189.
29 Cyt. tu i dalej wg przedruku w Archiwum Literackim, Nieznane i zapomniane wiersze.