i O U Część III. Sainowlodzn
rozłączne, niektóre z nich wzajemnie się na siebie nakładają. Nie fonflfl
ich też na równym poziomie ogólności. Prezentowane ideologie pot^OH
w kilka grup.
• Ideologia typu: to mnie nie dotyczy. Generalnie łatwo jest być sędzią,
gać potrzebę zmiany wszystkiego i wszystkich wokół mnie, z wyjątkiem d bie. Bezpośrednim skutkiem tej ideologii jest niedostrzeganie potrzeby projektowania siebie”, co wynika zapewne z pojmowania rozwoju i' odukitfl jako procesów skończonych, z braku wdrażania przyszłych nauczycieli W krytycznej refleksji nad własną praktyką i do nieustannego uzupclniąfl i przebudowywania kompetencji w toku nauki i praktyki, a także z przeknfd nia, że można się raz na zawsze nauczyć, jak być nauczycielem. Próbie) m H biera ostrości, gdy z jednej strony nie widzimy potrzeby zmian we wlunita pracy, a z drugiej trudno nam zaakceptować fakt, że kolejne po koloid uczniów zmieniają się.
• Z tą ideologią związana jest ideologia określana efektem Leona. Źródło ■ nazwy niech pozostanie tajemnicą. Pewien uczony przy okazji zetkn ięojl się z nowym pomysłem albo działaniem wykazywał niebywałą zdolnośdfl zacierania różnic, a zwielokrotnienia podobieństw i w efekcie nie znajdnVM w tym „nowym pomyśle” nic nowego. Wywód kończył zwykle sformułofd niem: Stach - my to robimy, no może trochę inaczej. To doskonała ilusti ittijfl jak działają schematy poznawcze człowieka: są zawsze nakładane na „.muli chodzące” informacje. Schematy te poza filtrowaniem napływającychj 11 ftłfl macji pomagają znaleźć związki między napływającymi informafclad a strukturami już posiadanymi. To coś więcej niż ideologia, bo działa |ą|d niespecyficzny mechanizm racjonalizacji, zwiększający odporność na iłm nerwowanie się zmianą. Z myśleniem takim często miałem do czynienia. M zwala zachować spokój - nikt nas nie wyprzedza. Nie musimy poza tym nM zmieniać - „my to robimy...” Oto jeszcze jeden przykład: Kiedyś na /ą||t ciach na studiach zaocznych pokazywałem film o edukacji przyrodnio™ opartej na uczniowskich eksperymentach. Interesowała mnie ważna prifl uczniów przed rozpoczęciem eksperymentu. Obserwatorzy zwrócili jiriiiafl uwagę tylko na samo działanie praktyczne, po czym stwierdzili: my tt.' itlk robimy. Sęk w tym, że jako nauczyciele przeprowadzali w klasie podobno doświadczenie, mówiąc uczniom, do jakich prowadzi rezultatów. Na sfilinfl wanej lekcji natomiast sami uczniowie decydowali, o co zapytać, co I jd badać, jak kontrolować zmienne, jakie prowadzić obserwacje itd. Sand działanie - choć podobne - było konsekwencją zupełnie innej sytuacji <lv> daktycznej.
• Ideologia jedynej odpowiedniej metody (jednego poprawnego rozwiązania! Spotkać ją można równie często wśród przyszłych, jak i czynnych nauod cieli. Dążenie do znalezienia (a raczej otrzymania w prezencie) takiej niotOi dy jest tak silne, że osłabia krytycyzm wobec metody już znalezionej, a In wzmacnia wobec wszelkich innych. Być może wynika to głównie ze spoid bu kształcenia nauczycieli i z braku gotowości do tworzenia własnego repd
llłiii u metod, ale równie dobrze przyczyną może być lęk przed utratą ltk|H iwdzonego” sposobu działania. W grę wchodzi ponadto jakże ludzka fllabość; bardzo chcemy mieć rację. Z ideologią taką spotkać się można Btnikcie formułowania ze studentami szczegółowych celów lekcji. Zwykle ■lleN lnicy zajęć pytają: „Czy to jest dobrze?” ,A jak Pani myśli?” - „No sądzę, ■l chyba dobrze, ale nie wiem”. Czasami praktykanci powtarzają opinie ko-I Hhii, kio jest na przykład przeciwko operacjonalizacji celów - dyrektora, me-■ Indyku, wizytatora czy nauczyciela opiekuna. Rzadko spotykamy rzeczową illgumentację „za” lub „przeciw”. Jedyną słuszną metodę niosą z sobą moll v, choćby moda na owe cele operacyjne.
IW lukim zachowaniu tkwi pragmatyczna admiracja autorytetów, wynikają-I i uczej z braku cierpliwości i dociekliwości, a także z dążenia do tego, aby = Juk najszybciej wiedzieć, czy „to jest dobrze”; wiedzieć szybko i bez trudu, ■IB własnej refleksji. „Chcemy otrzymać prawdę możliwie jak najszybciej, |ttk gotowe buty; uszyte dla wszystkich, więc dla nikogo” - powiada o takim "1'nsobłe myślenia Jurij Łotman1. Być może dzieje się tak dlatego, że jako ! II HU czy ciele nie czujemy się twórcami metod pracy, ale ich „konsumentami” (•My cuczej środkami realizacji programu nauczania? A może w grę wchodzi IfMNlępna ideologia?
Jruwizechny w naszym systemie szkolnym sposób nauczania prowadzi (mo-§ło prowadzić) do przekonania, że to zawsze nauczyciel wie lepiej. W starej niemieckiej anegdocie pytano o różnicę między Panem Bogiem a nauczycielem, Pan Bóg wie wszystko, ale nauczyciel... wie lepiej - brzmi odpowiedź, if^ruwcla, przez całe życie zawodowe nauczyciel ma rację - on jest źródłem
I Wiedzy, uczeń nie wie, ale nauczyciel mu powie. Nauczyciel ma władzę nad Hieznlami - może odmówić promocji albo nie udzielić głosu itp. Gdy na wykładzie Tony'ego Buzana, specjalisty od technik uczenia się, przez dłuższy iBBIin nie było żadnych pytań z sali, wykładowca stwierdził, że nauczyciele uWykle zadają najmniej pytań. Dlaczego? Czy tylko dlatego, że wiedzą lepiej? Myślę, że główny powód jest inny: pytanie jest z natury sprzeczne z dotychczasowym doświadczeniem wielu nauczycieli, nabytym głównie w toku oso-hlHlej kariery szkolnej, a także w czasie własnych studiów. Tam uczniowie
II Hludenci) rzadko mieli sposobność, by pytać. Owszem, nauczyciele odpowiadali bardzo często na pytania, ale stawiali je sami sobie. Bo też widzą sie-1)1 a W roli osoby przekazującej wiadomości, a więc wiedzącej. W naszej tra-11 \*cj i pytania mają zwykle sprawdzać wiadomości innych, a nie dostarczać Informacji pytającemu.
W lej ideologii mieści się także przekonanie o moralnej odpowiedzialność *a wiedzę ucznia i studenta, ale tylko za wiedzę. Operacje i umiejętności UmyNłowe w potocznym przekonaniu są zależne wyłącznie od wrodzonych zdolności ucznia. W konsekwencji nauczyciel jest głównie arbitrem rozliczającym uczniów z tego. „co sam wie” oraz co wie inny nauczyciel - autor pi Ograniu lub podręcznika. To chyba skutek stylu nauczania. Oto gdzieś W lic większości lekcji jest jakaś gotowa odpowiedź i uczniowie o tym wie-