CZĘSC III • WYTWARZANIE
Schemat i konkretyzacje
Rzadko zdarza się, żeby dzieło miało tylko jedno wykonanie. Najczęściej jest tak, że dzieła mają, przynajmniej potencjalnie, wiele wykonań. Ta sama sztuka może być odegrana wielokrotnie (przez tych samych lub różnych aktorów, w zbliżonej lub zmienionej scenerii, pod kierownictwem tego samego lub innego reżysera), podobnie jest z recytacją wiersza lub czytaniem powieści (każdy z nas może ją głośno przeczytać sam dla siebie, kiedykolwiek zechce!), a także z zagraniem utworu muzycznego lub odtańczeniem baletu. Owszem, istnieją dzieła „zamknięte”, z istoty swej już wykonane, a więc „nie do wykonywania” (na przykład rzeźba, gobelin lub obraz1), jednak i z nimi wiąże się coś pokrewnego. Tym czymś jest konkretyzacja.
Odróżnianie dzieła od konkretyzacji wiąże się z przekonaniem, że żadne dzieło nie jest wytworzone do końca, że w jego zawartości znajdują się - jak powiadał Ingarden - „miejsca niedookreślenia”2, stanowiące wolną przestrzeń dla wyobraźni odbiorcy. Owocem twórczości autora jest tylko pewien (mniej lub bardziej dokładny) schemat, który w każdej estetycznej percepcji dzieła zostaje na nowo (i nigdy ostatecznie) wypełniony. Damę z jednorożcem mogę oglądać z różnych perspektyw, za każdym razem odkrywając w niej nowe szczegóły lub „dodając” coś, co wprost nie uwidacznia się na gobelinie, ale co jest częściowo sugerowane przez jego zawartość. Stopy damy zakrywa drogocenna suknia. Co jednak znajduje się na tych stopach? Domyślamy się, że jakieś ozdobne trzewiki. Jakie? Tu otwiera się miejsce dla konkretyzującej funkcji naszej wyobraźni — gobelin ustala tylko schematyczne „ramy” jej działania. Co więcej, mogę zadawać kolejne pytania. Kim jest przedstawiona dama? Co symbolizuje? — dzieło dopuszcza różne interpretacje, pozwala doszukiwać się w sobie coraz to nowych treści. Ich odsłanianiu zawsze towarzyszyć będą coraz to nowe przeżycia...
Można powiedzieć, że istnieją dwa rodzaje dzieł sztuki. Jedne - jak wspomniane malarstwo - stają przed widzem bezpośrednio do konkretyzacji. Inne zaś - jak muzykę — w zasadzie (jeśli nie jest się jednocześnie wykonawcą i odbiorcą) trzeba konkretyzować na bazie już określonej konkretyzacji. Percepcja dzieł pierwszego rodzaju ma charakter dwuczynnikowy: dzieło — konkretyzujący odbiorca. W percepcji dzieł drugiego rodzaju dochodzi zaś trzeci czynnik - wykonanie. Pośredniczy on między dziełem a konkretyzującym odbiorcą. I to pośredniczy tak znacząco, że jest rzeczą dyskusyjną, czy mamy do czynienia z samym dziełem, czy z jego konkretyzacją. Wykonanie przecież jest także konkretyzowaniem.
W związku z powyższym staje się zrozumiałe, dlaczego najbardziej burzliwe dyskusje dotyczące sztuki to dyskusje na temat wartości poszczególnych wykonań-konkretyzacji. Jedne nam się podobają, inne nie. Jedne zbliżają nas do oryginalnego dzieła, inne od niego oddalają. Co więcej, niekiedy pojawiają się spory, czy dana konkretyzacja (wykonanie) jest dopuszczona przez sens (schemat) określonego dzieła sztuki, czy raczej stanowi już konkretyzację nowego dzieła, jedynie zainspirowanego przez pierwsze. Dyskusje te świadczą o tym, że dzieła nie można interpretować dowolnie: dzieło raz wytworzone - choć istnieje intencjonalnie, „ożywiane” aktami konkretyzacji jego wykonawców lub odbiorców - jest czymś obiektywnym. Autor do pewnego stopnia je określił. Natomiast wykonawca, widz, słuchacz lub czytelnik, uzupełniając „miejsca niedookreślenia”, nie może przekroczyć granic wyznaczonych dziełu przez autora. Chyba że dzieła nie rozumie lub traktuje je tylko jako inspirację dla własnej twórczości.
Harmonia Pana Tadeusza
Zanim przejdziemy do obiecanego tematu fikcji, warto wprowadzić jeszcze jedno pojęcie Ingardenowskiej estetyki (ontologii dzieła sztuki). Chodzi o pojęcie warstwy. Otóż wiele dzieł sztuki, podobnie jak skorupa ziemska, ma się składać z kilku warstw. Gdy dzieło jest udane, warstwy te tworzą razem harmonijną całość.
Weźmy do ręki dowolną książkę jako fundament (nośnik) dzieła literackiego. Otwórzmy ją. Co odnajdujemy? Po pierwsze, pewien zestaw znaków
251
Nie może być wielu wykonań tryptyku Zmartwychwstanie Hansa Memlinga, choć może być wiele obrazów (nawet tego samego autora) o tym samym tytule. Co do filmu, to sprawa jest bardziej złożona. Jeśli rozpatrujemy go od strony scenariusza, to może mieć wiele wykonań; jeśli zaś od strony konkretnej realizacji filmowej - nie. Pamiętać też należy o różnicy między wykonaniem a odtworzeniem wykonania oraz między dziełem (zwłaszcza malarskim) a jego kopią lub reprodukcją.
Zob. na przykład R. Ingarden, O dziele literackim. Badania z pogranicza ontologii, teorii języka i filozojii literatury, Warszawa: PWN, 1988, s. 316-326 [§ 38].