CZĘSC III • WYTWARZANIE
Gdzie są Pory roku?
Przed chwilą włożyłem do mojego komputera płytę CD z Czterema porami roku Antonio Vivaldiego. Zadaje sobie pytanie: gdzie znajduje się ten słynny utwór?
Potocznie mówi się, że utwór muzyczny znajduje się na płycie. Jest to prawda, ale tylko w tym sensie, że płyta jest magnetycznym nośnikiem (jednym z wielu nośników!) służącym do wielokrotnego odtwarzania konkretnego wykonania utworu. Wy k o n a n i e, którego teraz słucham (Accademia Bizantina, Ottavio Dantone — dyrygent, Stefano Montanari - skrzypce), zostało nagrane kilka lat temu we Włoszech. Są jednak liczne inne wykonania Vivaldiego. Czteiy pory roku nie sprowadzają się więc ani do płyty, ani do zapisanego na niej wykonania. Gdyby kompozycja Vivaldiego była płytą, to Czterech pór roku byłoby tyle, co płyt. Gdyby była konkretnym koncertem Accademii Bizantina, to albo Czterech pór roku byłoby tyle, co ich wykonań, albo każde wykonanie stanowiłoby odrębny utwór, który należałoby opatrzyć innym tytułem. Tale jednak nie jest. Cztery pory roku, jako dzieło sztuki muzycznej, to jeden przedmiot, który nadaje się do wielokrotnego i rozmaitego wykonywania oraz odtwarzania.
Czterech pór roku nie wolno utożsamiać także z przeżyciami lub czynnościami twórczymi Vivaldiego. Prawdopodobnie około 1720 roku w Mantui we wnętrzu kompozytora odbył się dialog czy „spór między harmonią a wyobraźnią”. Jego rezultatem był zapis nutowy czterech interesujących nas koncertów, zainspirowanych przez cztery towarzyszące im sonety. Przeżycia kontemplacyjne Vivaldiego, jego zachwyt nad przyrodą i refleksja nad poezją, minęły wraz z nim. Co pozostało? Partytura koncertów, wydana w 1725 roku w Amsterdamie, a później wielokrotnie (w całości lub we fragmentach) przedrukowywana.
Czy partytura kilku koncertów Vivaldiego (Wiosna, Lato, Jesień, Zima) jest tym samym, co dzieło sztuki muzycznej zwane Czterema porami rokiii Jeśli tak, to partyturę należy tu pojąć nie jako nuty zapisane na konkretnych kartkach papieru. Zapisów tych samych - co do typu - nut może być bowiem wiele, a różnić się one mogą szczegółami graficznymi. Chodzi tu raczej o partyturę jako pewien, na różny sposób powielany, wzorzec. Czy więc talu nutowy wzorzec to same Cztery pory roku? Trudno się na to zgodzić, przecież koncerty Vivaldie-go to muzyka, a nuty muzyką nie są. Nuty mogą stanowić co najwyżej znalu reprezentujące zawartość utworu muzycznego, służące do jego utrwalenia. Kto rozumie kod nutowy, odczyta w nich schematyczny zapis jużwykonywa-nego (taleczy inaczej) utworu lub schematyczny projekt jego wykonań. Zresztą istnieją utwory, które bez nut się obywają: pieśni ludowe przetrwały dzięki ludzkiej pamięci i wielokrotnemu powtarzaniu, a jazzowe improwizacje (mające tylko jedno wykonanie, równoczesne z ich komponowaniem) — dzięki nagraniu. Co więcej, istnieją utwory muzyczne, które nie przetrwały w żaden sposób, a jednak w pewnym momencie utworami muzycznymi były.
Teoretycznie rzecz biorąc, dzieło Vivaldiego mogło przetrwać za pomocą któregokolwiek z wyżej wymienionych (także beznutowych) sposobów. Z czym jednak należy utożsamić samo owo, faktycznie istniejące, dzieło? Wykluczyliśmy jego wykonania i ich nagrania lub odtworzenia, wykluczyliśmy fizyczne (magnetyczne czy elektroniczne) nośniki tych odtworzeń (nagrań), wykluczyliśmy partyturę, a także przeżycia lub czynności kompozytora. Z podobnych względów powinniśmy wykluczyć przeżycia lub czynności wykonawców (skoro wykonanie nie jest samym dziełem, to tym bardziej czynności wykonawców) oraz przeżycia odbiorców dzieła (mielibyśmy wtedy tyle Czterech pór roku, ile ich „odsłuchan’, a wraz z nimi Czteiypoty roku powstawałyby i ginęły).
Co w takim razie zostaje? Ktoś powie: dźwięki - Cztery pory roku to po prostu pewien układ dźwięków. Z tą odpowiedzią można się zgodzić, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Po pierwsze, owe dźwięki trzeba traktować nie jako konkretne, teraz słyszane, lecz - podobnie jak to jest z nutami — jako pewne wzorce, typy. Konkretne dźwięki stanowią przecież „materię” określonego wykonania utworu, ale nie samego utworu! Sam utwór składa się z dźwięków uniwersalnych („ogólnych”), przypominających Platońskie przedmioty idealne. Po drugie, utwór muzyczny to nie tylko (może nawet: nie tyle lub nie przede wszystkim) układ dźwięków-typów, lecz także to, co na nich się nadbudowuje: harmonia, melodia, jakość emocjonalna (na przykład radość) i tym podobne. Być może do utworu muzycznego należy też to, co on fikcyjnie przedstawia, na przykład domniemany śpiew ptaków w 'Wiośnie. Po trzecie, z owego układu dźwięków nie wolno pominąć wyciśniętego na nim autorskiego „piętna”. Wiosna jest świadomie ułożonym („wymyślonym”) układem dźwięków, i to ułożonym po to, aby ktoś mógł go w odpowiedni sposób słuchać — słuchać jako określonego
247