CZĘSC III • WYTWARZANIE
Powyższe dwie wizje pracy są wciąż obecne w rozmaitych filozofiach, ideologiach i świadomości potocznej, pomimo tego że nie wszystkie z nich akceptują religijne znaczenie Biblii. Nie sposób jednak nie uwzględniać jej roli kulturowo--archetypicznej, która polega na wspólwyznaczaniu (lub wspólwyrażaniu) pewnych wzorców ludzkiego myślenia i zachowania.
Dzieje ludzkiej pracy i praktyka życia codziennego pokazują, że dla ogromnych rzesz ludzkich praca bywa bardziej przekleństwem niż błogosławieństwem. Większość ich czasu wypełnia po prostu męcząca walka o byt. Wiadomo jednak, że różne programy społeczne i techniczne zmierzają do tego, by zniwelować uciążliwość pracy i nadać jej wymiar bardziej humanistyczny. Ideałem byłoby nawet przekształcenie pracy w coś, co przypominałoby sztukę (twórczość). Mówi się przy tym, że (przynajmniej) w kręgu cywilizacji zachodniej osiągnięto w tej kwestii znaczący postęp. Warto się jednak zastanowić, co sprawia, że ów postęp odczuwamy jako partykularny i niewystarczający.
Rzadkość i opór
Istnieją co najmniej dwa powody, dla których praca zawsze będzie się jawić jako obarczona pewną dozą uciążliwości. Pierwszy jest racją istnienia gospodarności i ekonomii, drugi zaś - techniki i technologii. Rzadkość zasobów i opór przyrody, bo o nich mowa, to podstawowe niedogodności, z jakimi musimy się borykać na co dzień.
„Rzadkość środków” lub „deficytowość zasobów” są wyrażeniami, które często pojawiają się w definicjach ekonomii17. Oznaczają one typową sytuację ludzką, która stanowi dla tej nauki punkt wyjścia: ilość (aktualnie dostępnych) środków, za pomocą których możemy zrealizować nasze potrzeby konsumpcyjne,
Lublin: TN KUL, 1990, s. 107-121. Inaczej (w kontekście filozofii Martina Heideggera) interpretuje koncepcję marksistowską Józef Tischner. Uważa on, że uczynienie przez marksistów prac)' naczelną kategorią filozoficzną jest czymś oryginalnym, głęboko humanistycznym i zasługującym na pozytywną dyskusję. Sam Tischner (tegoż, Etyka solidarności. Homo sooieticus, dz. cyt., s. 23) raz definiuje pracę jako „przetwarzanie tworzywa w dzieło”, innym zaś razem jako „szczególną formę rozmowy człowieka z człowiekiem, służącą podtrzymywaniu i rozwojowi ludzkiego życia”.
17 Zob. na przykład T. Mickiewicz, dz. cyt., s. 19-20, 23-24, oraz W.D. Nordhaus, P.A. Sa-muelson, dz. cyt., s. 26.
jest ograniczona. Konsekwencją tej sytuacji jest fakt, że (w skali globalnej) nie wszyscy ludzie mogą zrealizować wszystkie swoje potrzeby. Budżet nawet najbogatszego człowieka lub państwa ma swe ograniczenia. Podobnie jest ze złożami surowców naturalnych, które zresztą nie są nigdy na wyciągnięcie ręki i których wydobycie wymaga pewnych nakładów.
Nie jest konieczne mnożenie tutaj przykładów rzadkości (deficytu) ani wchodzenie w jej naturę. Wystarczy zauważyć, że zawsze będzie ona powodować nasze rozczarowania, a zarazem nieustanną konieczność wysiłku. Co gorsza, deficyt będzie się także zawsze przyczyniać do społecznych nierówności: gdy jakiegoś dobra nie starcza w zadowalającej mierze dla wszystkich, rozpoczyna się walka, w wyniku której jedni osiągają więcej (lub wszystko), a inni mniej (lub nic). Według marksistowskiego modelu ekonomicznego, więcej uzyskują właściciele środków produkcji (kapitaliści), a mniej - zatrudniani przez nich pracownicy (proletariat). Dzieje się tale w wyniku procesu zwanego alienacją pracy: efekt pracy odrywa się (wyobcowuje) od swych twórców i zostaje sprzedany przez kapitalistów. Ci zaś niesprawiedliwie korzystają z osiągniętego w ten sposób zysku, a ściślej: z tale zwanej wartości dodatkowej, która równa się wartości sprzedanego produktu minus odpowiednio zminimalizowana zapłata za pracę.
Diagnoza marksistowska oceniana jest dziś jako niekompletna. Współczesne analizy produkcji (przedsiębiorstwa), na przykład przywołana wyżej analiza Bocheńskiego, pokazują, że występuje w niej znacznie więcej elementów oraz związanych z nimi możliwych konfliktów lub kooperacji. Zresztą samo pojęcie właściciela okazuje się płynne. Pamiętać też należy, że właściciel podlega różnorakim ograniczeniom prawnym i finansowym (takim jak podatki), ciąży na nim także ryzyko ekonomiczne. Natomiast problem deficytu środków i dóbr jest problemem uniwersalnym, dotykającym w jakiejś mierze wszystkich ludzi, bez względu na to, w jaldm ustroju gospodarczym (i na jakiej pozycji społecznej) przypadło im żyć. Próby realizacji marksistowskiego programu usunięcia alienacji pracy przez uspołecznienie (upaństwowienie) środków produkcji nie rozwiązały tego problemu, a wręcz go powiększyły. Jedyne, co można zrobić, to zdobyć się na bardziej sprawiedliwy podział dóbr (wytworzonych produktów). Wiadomo jednak, że rozmaite propozycje w tej sprawie napotykają na poważne trudności (zob. rozdział 8).
311