CZĘSC III • WYTWARZANIE
się tylko do sytuacji związanych z „granicami” ludzkiego istnienia. Co więcej, Jaspersa interesują wyłącznie sytuacje realne, Ingardena — zarówno realne, jak i intencjonalne (zawarte w dziele sztuki); zresztą te drugie nawet bardziej nadają się do bycia przedmiotem metafizycznej kontemplacji.
Pomimo powyższych różnic, obu przywołanym filozofom (a z pewnością nie tylko im!) wspólne jest przekonanie, że istnieje jaldś „«głębszy sens» życia i bytu w ogóle”, sens, który pozarozumowo ujmujemy w szczególnych przeżyciach lub wydarzeniach1. Ingarden dodatkowo zauważa, że jakości odsłaniające ów sens stanowią zarazem źródło, jak i cel sztuki. Obcowanie z tymi jakościami (względnie ich wspomnienie lub tęsknota za nimi) może inspirować twórczość artystyczną, a jej wytwory mogą być jakby soczewką, dzięki której stają się przedmiotem spokojnej kontemplacji („w miniaturze i tylko w dalekim odblasku”). Podobnie jest z filozofią, przeżycie (doznanie) jakości metafizycznych skłania do jej uprawiania. Jednak filozof akademicki — w przeciwieństwie do artysty i filozofa egzystencjalnego - nie koncentruje się na wyrażaniu (czy wywoływaniu) owego przeżycia, lecz próbuje sformułować teorię ujawniającego się w nim sensu rzeczywistości. Jak twierdzi Ingarden, sztuka i filozofia wywodzą się z tego samego źródła oraz „ostatecznie zdążają do tego samego celu”. Czynią to jednak za pomocą różnych środków: z jednej strony intuicyjnych i emocjonalnych (sztuka), a z drugiej — dyskursywnych i teoretycznych (filozofia).
Koncepcja jakości metafizycznych skłania do ponownego postawienia pytania o cel sztuki. W poprzednim rozdziale przywołaliśmy trzy starożytne teorie: apatetyczną, mimetyczną i katartyczną. Jeśli wartość wybitnych dzieł sztuki upatrywać w umożliwianiu nam głębokiego kontaktu z jakościami metafizycznymi, to z pewnością nie pasuje do charakterystyki tych dzieł teoria apatetyczna (ograniczająca się do sztuki jako zabawy odrywającej nas od rzeczywistości). Bliższa im byłaby teoria mimetyczną, jednak prawdopodobnie Ingarden nie zgodziłby się z twierdzeniem, że dzieło sztuki odzwierciedla możliwe jakości metafizyczne. Raczej sytuacje przedstawione w dziele (zwłaszcza w dziele literackim) ujawniają czy konkretyzują owe jakości. Ich zasadnicza rola nie polega
na udzielaniu informacji, lecz na wywoływaniu określonych, emocjonalnie zabarwionych postaw lub przeżyć.
W nazywaniu tych przeżyć Ingarden posługuje się terminami, których już używaliśmy w niniejszym rozdziale: „zdziwienie”, „zachwyt”, „kontemplacja”, „wstrząs”. Między nimi znajduje się też starogrecki termin katharsis, znaczący mniej więcej tyle, co: oczyszczenie. Dla Ingardena, reinterpretującego tu starą koncepcję Arystotelesa, katharsis to „ulga i wewnętrzne uciszenie nastające po estetycznym obcowaniu z metafizycznymi jakościami”11. Kontakt z nimi, zwłaszcza gdy ujawniają się na bazie (przedstawionych w dziele) wydarzeń tragicznych, wywołuje w nas silne napięcie emocjonalne, które prowadzi do wyładowania uczuć, a w końcu do oczyszczającej ulgi. Na pewno z tym procesem wiąże się jakiś „dreszcz afektów”, ważniejsza od niego jest jednak duchowa przemiana, która staje się udziałem jego podmiotu - podmiotu, przed którym odsłoniły się „głębie i praźródła bytu”.
Eros w trójkącie
Podsumujmy —z pewnymi dopowiedzeniami — powyższe rozważania. Filozofia i sztuka, a przynajmniej niektóre ich znaczące obszary, mają wspólne źródła. Jedne z nich wiążą się ze zdumieniem-zachwytem oraz postawą kontemplacji, drugie zaś z przeżyciem wstrząsu wywołanym przez szczególne sytuacje życiowe (zwłaszcza tak zwane sytuacje graniczne) i nadbudowane na nich jakości (tale zwane jakości metafizyczne). W pewnym sensie wspólnym celem filozofii i sztuki jest odsłanianie tego, co ukazuje się w wymienionych przeżyciach źródłowych. Nic więc dziwnego, że między filozofią a sztuką zachodzą także związki merytoryczne i genetyczne — dzieła sztuki i filozofii mogą przedstawiać podobne treści, mogą też stanowić dla ich twórców wzajemną inspirację.
Tak bliskie związki filozofii i sztuki umożliwiają istnienie dzieł z ich pogranicza. I rzeczywiście, niekiedy spotykamy takie utwory. Już Platon wyrażał swe poglądy w dialogach, które należą nie tylko do kanonu filozofii, lecz także literatury. O pewnych tekstach egzystencjalnego nurtu filozofii europejskiej trudno powiedzieć, czy należą jeszcze do filozofii, czy już do sztuki. Soren
11 R. Ingarden, O dziele literackim..., dz. cyt., s. 373.
277
.
1
Jaspers użyłby tu terminu „szyfry Transcendencji”, a Stanisław Ignacy Witkiewicz (do którego Ingarden wprost nawiązywał) — „uczucia metafizyczne”.