CZĘSC III • WYTWARZANIE
można żyć bez ich zaspokojenia, ludzie zachowują się tak, jakby życie bez nich było niemożliwe. Przykładowo: pojawienie się telefonów komórkowych sprawiło, że dla wielu ludzi życie bez nich byłoby teraz największym nieszczęściem, uniemożliwiającym normalne funkcjonowanie.
Pytania o cele
W tym miejscy możemy zadać zapowiedziane wcześniej pytanie: co jest naturalnym (a nie sztucznym) celem pracy i związanych z nią instrumentów, talach jak pieniądz lub technika? Odpowiedź wydaje się prosta: zaspokajanie obiektywnie niezbędnych potrzeb życiowych człowieka. Choć sformułowanie „potrzeba obiektywnie niezbędna” jest nieostre, każdy zdaje się rozumieć je podobnie: moje niezbędne potrzeby są spełnione, gdy żyję zdrowo, bezpiecznie i wygodnie.
Czy zaspokojenie lub zaspokajanie życiowych potrzeb człowieka jest celem samym w sobie, czy tylko środkiem do realizacji jakichś innych celów? Postawę wyrosłą z wyboru pierwszego członu tej alternatywy nazwijmy konsumpcjonizmem, a postawę przeciwną - transcendentalizmem. Spór między tymi postawami można wyrazić słowami Arystotelesa23: czy należy się troszczyć „jedynie o to, aby żyć”, czy raczej o to, „żeby żyć pięknie”, to znaczy dzięki życiu (na bazie życia) osiągać jakieś wyższe wartości.
Konsumpcjonizm jest dziś postawą dominującą w społeczeństwach rozwiniętych cywilizacyjnie, brakuje mu jednak (wystarczającego) racjonalnego umotywowania. Trudno się przecież zgodzić z twierdzeniem, że żyjemy po to, aby żyć; raczej sensowniej jest powiedzieć, że życie służy czemuś „więcej”, jest po to, by coś w nim lub przez nie osiągnąć. Owszem, za cel życia można przyjąć samo rozkoszowanie się jego urokami, jednak mechanizmy biologiczne sprawiają, że wszelka przyjemność jest tylko „skutkiem ubocznym” właściwego 1 2 funkcjonowania organizmu, a sztuczne jej przedłużanie lub intensyfikowanie może obrócić się przeciwko niemu. Pogoń za przyjemnością przypomina próbę złapania własnego cienia: gdy go doganiamy, on przesuwa się dalej; tracimy więc energię, nie zdobywając tego, czego pragnęliśmy3.
Koleiny konsumpcjonizmu
Niektórzy opowiadają się za konsumpcjonizmem nie dlatego, że wierzą, iż potrzeby życiowe są celem samym w sobie, lecz dlatego, że nie sądzą, by istniał jakiś cel względem nich nadrzędny. Nie istnieje żaden cel ostateczny — powiadają — każdy cel jest względny, to znaczy jest celem wyłącznie w określonej sekwencji działań ludziach. Gdy weźmiemy pod uwagę szerszą perspektywę, cel ten okaże się tylko środkiem. Postawie tej przyświeca hasło: „wszystko jest środkiem i wszystko jest celem”. Przy czym w haśle tym można akcentować bądź pierwszy człon, relatywizując wszelkie dostępne dobra, bądź drugi człon - poddając je absolutyzacji lub eskalacji.
Powyższe rozważania pozwalają na teoretyczne rozróżnienie trzech typów konsumpcjonizmu. Pierwszy z nich - konsumpcjonizm eskalacji - polega na tym, że celem życia staje się zaspokajanie potrzeb ze względu na związaną z tym przyjemność (przyjemność nasycenia). Ponieważ jednak przyjemność zwykle okazuje się krótkotrwała lub niewystarczająca, konsumpcjonista eskaluje potrzeby (wytwarza kolejne z nich), szukając nowych podniet, w nadziei na przedłużenie lub zwiększenie zadowolenia. Konsekwencją takiej postawy są rozmaite uzależnienia (na przykład alkoholizm, narkomania, seksoholizm), a w końcu psychiczna lub fizyczna degradacja organizmu.
Drugi typ konsumpcjonizmu — konsumpcjonizm relatywizacji (doraźno-ści) — sprowadza się do zaspokajania potrzeb w funkcji kolejnych potrzeb. Reprezentanci tej chyba najpowszechniejszej odmiany konsumpcjonizmu gubią się w łańcuchach celów (potrzeb) doraźnych, z których każdy otwiera ich na
315
23 Zob. Arystoteles, Polityka, przeł. L. Piotrowicz, Warszawa: PWN, 2004, s. 37-38. Księga I Polityki jest faktycznie traktatem z zakresu ekonomiki. Autor stwierdza tam między innymi, że „z punktu widzenia gospodarstwa domowego wydaje się, że wszelkie bogactwo winno mieć swoje granice” (1257 b; I, 3, 18). Jednak ludzie, którzy „szukają raczej zmysłowego używania”, potrzebują nadmiaru, „więc wszystkie ich zabiegi obracają się około zdobycia pieniędzy” (1258 a;
3, 19). Ta nienaturalna skłonność nie ma jednak kresu.
Podkreślmy, że w tym i w następnych akapitach nie chodzi o krytykę postępu cywilizacyjnego, a zwłaszcza współczesnego systemu produkcji i wymiany dóbr konsumpcyjnych. Chodzi tu tylko o krytykę bezrefleksyjnej postawy, która system ten (lub używanie go czy funkcjonowanie w nim) czyni celem samym w sobie.