od tego, jakie podejście się zastosuje, nie da się zaprzeczyć pełnej prawomocności międzypoziomowego badania interakcji pomiędzy kulturą i osobowością.
Oczywiście niektóre badania osobowości i usiłowania badania związków między kulturą i osobowością są motywowane przede wszystkim przez brak zainteresowania kulturą i brak zrozumienia zjawisk kultury, czyli krótko mówiąc przez chęć uniknięcia tego problemu. Nie ma powodu, aby walczyć z tą postawą, można tylko walczyć z ukrywaniem takiej motywacji.
Pokrewny charakter mają prace w rodzaju Prin-ciples of Anthropology Chapplc i Coona, z których nawet słowo „kultura” zostało wykreślone, z wyjątkiem kilku przeoczeń edytorskich. Jest to, jak się wydaje, świadomy zamiar, a w każdym razie usiłowanie, aby tłumaczyć kulturę przy pomocy zjawisk i czynników niższego poziomu, a zatem w drodze pełnej redukcji.
Pozostaje nie rozwiązany problem, na ile ogólne, a zatem powtarzające się formy mogą być stwierdzone w dziedzinie kultury. Trudność polega na tym, że powtarzające się formy są luźne, nieścisłe i źle zdefiniowane. Przy ścisłej analizie stała treść pojęć takich, jak: feudalizm, klan, mana, duch i tabu maleje coraz bardziej. Zdaje się, że dzieje się to dlatego, że rzeczywistą treść kulturową te pojęcia ogólne nabyły w ciągu swego historycznego rozwoju, który jest zawsze złożony i ma zawsze tendencję do unikalności, co historycy od dawna uznają za pewnik. Ogólna lub powtarzająca się pozostałość w tych pozornie podobnych zjawiskach zwykle nie ma charakteru kulturowego, lecz należy do niższego poziomu, a zwłaszcza do poziomu psychologicznego. Wspólną cechą klanów jest to, że działają jako stowarzyszenia ludzi, którzy czują się krewnymi i którzy w stosunku do siebie nawzajem przybierają postawy typowe dla pokrewieństwa. Jest to w istocie odkrycie z dziedziny psychologii społecznej. Jeszcze wyraźniej taki właśnie charakter powtarzalności ukazuje się w wypadku bardziej specyficznych zjawisk. Tendencja systemów pisowni do formowania symboli dla sylab jest wyraźnie wynikiem psychosomatycznej skłonności do sylabizowania, kiedy mowa jest wypowiadana bardzo wyraźnie lub analitycznie. Na ogół psychologów nie obchodzą odkrycia tak konkretne i specyficzne, jak wyżej wspomniane, toteż nie ogłosili ich za swoje. Ale na tyle na ile jest to jakimś małym „prawem”, wyjaśnia ono zjawiska kulturowe przez odwoływanie się do czynników psychosomatycznych.
Inną cechą tych częściowych powtórzeń lub podobieństw jest to, że krzyżują się z podobieństwami wynikłymi z łączności historycznej i dlatego nie sposób ich wyjaśnić jako wyniku wspólnoty pochodzenia. Jeśli więc powtórzenie jest rezultatem jakiegoś głębiej ukrytego czynnika ogólnego, powstaje pytanie, dlaczego nie zachodzi ono powszechnie, a prawie nigdy tak nie jest. Sytuacja przypomina sytuację znaną w botanice. Drzewa—'jak wiadomo — rozwinęły się z niezależnych rodzin, a nawet gatunków roślin. Podobnie winna latorośl, podobnie trawy itp. Ale botanik nie zalicza wszystkich drzew do jednego gatunku, a wszystkich winorośli do innego. Ani też nie odrzuca potocznych pojęć lub kategorii takich, jak: drzewa, winorośl, krzaki, trawy; używa tych pojęć jako bardziej lub mniej użytecznych terminów opisowych. Wydaje się, że taka właśnie byłaby właściwa funkcja odpowiednich