Ryc.
jest więc tym razem konieczna stabilizacja kręgosłupa szyjnego przed rozpoczęciem resuscytacji. Zagrożenie urazem kręgosłupa się zwiększa, jeśli tonący skakał do wody albo doznał ewidentnego urazu, na przykład przy wywrotce skutera wodnego lub od uderzenia bomem na żaglówce przed wpadnięciem do wody. Jeżeli nie ma odpowiedniego sprzętu do unieruchomienia kręgosłupa (p. Med. Prakt. 2007; 1: 145 [ryc. 2]), wówczas trzeba przynajmniej ograniczać maksymalnie ruchy głowy i szyi. Pierwszym i nąjważniejszym celem postępowania z pacjentem po epizodzie tonięcia jest zniesienie niedotlenienia. Natychmiastowe rozpoczęcie oddechów ratowniczych zwiększa przeżywalność, więc lekarz rozpoczyna je już w płytkiej wodzie. Na ich rozpoczęcie w wodzie głębokiej mogą sobie pozwolić tylko wykwalifikowani ratownicy wodni. Woda, która dostała się do płuc, nie jest przeszkodą w prowadzeniu wentylacji i nie trzeba próbować jej usuwać, bo zwykle jej ilość jest niewielka i szybko się wchłania. Aspiracja 1-3 ml wody na kilogram masy ciała może jednak spowodować upośledzenie wymiany gazowej poprzez rozkład surfaktantu płucnego (w wodzie słodkiej) lub rozcieńczenia go i wypłukania (w wodzie słonej). Może to jednak mieć znaczenie tylko dla dalszej opieki, jeśli się powiedzie akcja ratunkowa.
Zwykły sposób udrożnienia dróg oddechowych przez odgięcie głowy i podciągnięcie palcami
drugiej ręki żuchwy ratowanego nie ułatwia wykonywania oddechów, gdyż w takim ustawieniu rąk trudno jest zacisnąć skrzydełka nosa, a głowa ratowanego zanurza się przy nich w wodzie. Zwykle łatwiej jest podtrzymywać głowę jedną ręką, drugą unosić żuchwę, a oddechy ratownicze prowadzić sposobem usta-nos (ryc.), co bywa możliwe nawet wtedy, kiedy w jamie ustnej są wodorosty. Próby uciskania klatki piersiowej są w wodzie nieskuteczne, nawet u poszkodowanego położonego na desce, i nie należy ich podejmować, żeby nie tracić czasu.
Tonący jest więc szybko holowany do brzegu, a w tym czasie lekarz prowadzi sztuczną wentylację. Wyjęcie ratowanego na brzeg nie jest łatwe
1 wymaga współdziałania kilku osób, tak by za-chować pozycje horyzontalna i nie narażać kręgosłupa szyjnego. Każda deska podłożona pod ratowanego może być pomocna. Zachowanie pozycji horyzontalnej jest konieczne ze względu na rozwijającą się u przebywających pod wodą hipowo-lemię, będącą skutkiem działania na zanurzone ciało ciśnienia hydrostatycznego. Przy urazach kręgów szyjnych w znacznym odsetku przypadków może się też rozwinąć wstrząs rdzeniowy wskutek przerwania ciągłości rdzenia kręgowego, które poza czterokończynowym porażeniem powoduje także przerwanie dróg sygnałów wysyłanych z ośrodkowego układu nerwowego do nadnerczy.
Po wyjęciu na brzeg, jeśli ratowany nie podejmuje oddechu, należy prowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową w standardowym rytmie 30 wciśnięć środkowej części mostka na głębokość 4-5 cm, z szybkością około 100 razy na minutę, na przemian z dwoma oddechami ratowniczymi. W przypadku dziecka, jeśli wentylacja sztuczna nie była prowadzona wcześniej w wodzie, pojedynczy ratownik zaczyna resuscytację krążeniowo-oddechową od 5 oddechów, a później zachowuje proporcję 30 uciśnięć klatki piersiowej do 2 oddechów. Jeśli pomocy udziela co nąjnmiej
2 ratowników medycznych^ powinni zachować proporcję 15:2 (u dziecka bez cech pokwitania).
Ponieważ chłopiec jest drobnęj budowy, lekarz uciska jego klatkę piersiową jedną ręką, a nie dwoma jak przy resuscytacji dorosłego. Pamięta, by wdmuchiwać taką objętość powietrza jak przy normalnym oddychaniu, w czasie około 1 sekundy, oraz że podatność płuc może się szybko
236 MEDYCYNA PRAKTYCZNA 7-8/2007