310 Dodatek
dycji afrykańskich, dawną niewolą, życiem na plantacjach itd. Po wyzwoleniu Murzyna tenże stal się w oczach białego z południa w pewnym zakresie obcym z innych powodćrw: nowe podłoże styczności z Murzynami zostało południowcom narzucone przez zwycięzców* na gruncie własnych, wyłącznych wartości człowieka białego, gdzie Murzyni, wkraczając, przedstawiali się jako intruzi.
Tak samo postawy poznańczyków wobec przybyszów tłumaczą się całkowicie przy naszej hipotezie. Stykając się przed rokiem 1 SI9 z przj7byszami-Niem-cami, prędzej czy później natrafiano na ich dążenia i oceny państwowe i narodowe, których Polacy nie podzielali, natomiast w zetknięciu z Polakami z innych zaborów* ich ,..polskość”, podzielana przez poznańczyków przynależność narodowa i ideologia państwowa, była podłożem styczności. Po roku 1919 podłoże styczności z jednymi i z drugimi uległo zmianie. Niemcy, którzy pozostali w Poznaniu, przestali objawiać w zetknięciu z Polakami swe dążenia polityczne, tak że po-znańczycy, mając z nimi do czynienia, napotykali prawie wyłącznie takie układy kulturalne, jakie w ciągu długiego współżycia i dzięki wychowaniu szkolnemu nauczyli się, jeżeli nie podzielać, ro przynajmniej rozumieć. Natomiast u przybyszów z innych dzielnic podi warstwą wspólnych narodowych i państwowych norm i ideałów (gdzie przy tym wspólność często okazywała się niezupełna wrnbec różnic partyjnych) natrafiono na różne układy kulturalne przez tybulców nie podzielane, niekiedy wprost niezrozumiałe. Choć zaś nie były to układy o wielkiej życiowej doniosłości, jednak dotyczyły przeważnie spraw życia codziennego, a więc tych, które przy sąsiedztwie te-rytonalnym dają pole do częstych, choć tylko pobieżnych styczności; poczucie obcości więc, zwłaszcza w pierwszych latach, często miało sposobność się aktualizować. Inaczej znów ujmowano gości wystawowych: tu podłożem styczności było zainteresowanie przybyszów wystawą, którą poznańczycy uznawali za swoje przeważnie dzieło, a więc natychmiast wytwarzał się teren wspólny.
Nie widzimy potrzeby dalszego nagromadzania danych przemawiających na korzyść naszej hipotezy; można je mnożyć ad infinitum. Przyjmujemy więc tę hipotezę jako tymczasowy punkt wyjścia dalszych badań. Rozpatrywanie faktów przemawiających za zasadniczym i powszechnym antagonizmem względem obcych lub przeciw niemu nasunie nam w faktach, pozornie sprzecznych z naszą hipotezą, nowe problematy. Jeżeli uda nam się te problematy rozwiązać, będziemy mieli prawo uznać tę hipotezę za jedyną naukowo uzasadnioną, z pewnym wszelako zastrzeżeniem: oto że. gdy odpowiadające „antagonizmowi do obcych” fakty „solidarności ze swoimi” zostaną gruntowniej niż dotychczas zbadane, wyniki tych badań nie staną z naszą hipotezą w konflikcie.
II
Staraliśmy się osiągnąć określenie obcości wolne od niedokładności określeń znajdowanych w literaturze socjologicznej. Przejdźmy teraz do popularnej tezy, że obcy są przedmiotami antagonizmu.
Tezę tę należy przede wszystkim ściślej sformułować. Ponieważ odrzuciliśmy przyrodniczo-psychologicz-